Na domiar złego, przez orzeczenie lekarskie stracił socjalne przywileje.
Pan Ryszard dobiega sześćdziesiątki. Pracował w wojsku, ale w wieku 45 lat odszedł ze służby, z uwagi na uraz ręki. Od tego czasu utrzymuje się z niewielkiej renty. Ratowały go świadczenia z opieki społecznej, które pobierał z racji swoich niedomagań. A jest ich niemało.
Cierpi na dusznicę bolesną, przeszedł zawał, a problemy krążeniowe sprawiły, że ma częściowo sparaliżowaną nogę. Do tego wszystkiego dochodzi niedosłuch. Co więcej, pan Ryszard wraz z małżonką zajmuje się w domu 24-letnim synem, który wskutek wypadku stracił obie nogi oraz wnukiem cierpiącym na epilepsję. Sytuacja nie do pozazdroszczenia.
Wszystko stracił
Przez wiele lat miał orzeczoną niepełnosprawność w stopniu znacznym. Korzystał z bezpłatnej komunikacji, świadczeń socjalnych z opieki społecznej. Dlatego w październiku ub. r. bardzo się zdziwił, kiedy Powiatowy Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności zmienił mu orzeczenie na niepełnosprawność w stopniu umiarkowanym.
Tym samym stracił dotychczasowe uprawnienia. - Przecież stan zdrowia mi się nie polepszył, a wręcz przeciwnie - ubolewa pan Ryszard. - W sprawach lekarskich co rusz muszę jeździć do Nowej Soli i teraz przyszło mi za wszystko płacić. Nie wystarcza mi już na życie.
Dlaczego zespół orzeczników wydał taką decyzję? - To decyzja komisji lekarskiej, podjęta w oparciu o dokumenty badań dostarczone przez pacjenta - odpowiada przewodniczący Powiatowego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Nowej Soli Łukasz Kasprzyk. - O powodach nie mogę mówić, bo stan zdrowia pacjenta objęty jest ochroną danych osobowych.
Ile musi czekać?
Pan Ryszard nie pogodził się z decyzją zespołu i zaskarżył ją do sądu. - W lutym sąd wezwał mnie na badania przez biegłych lekarzy sądowych i od tego czasu sprawa ucichła - skarży się inwalida. - Zbadali mnie i nic. Jak długo jeszcze mam czekać?
Dzwonimy do zielonogórskiego sądu, w którym toczy się sprawa pana Ryszarda. Kierownik sekretariatu wydziału pracy i ubezpieczeń społecznych sądu Adam Noworolnik przeprasza: - To rzeczywiście długo trwa, ale niestety na terminy wydania opinii biegłych nie mamy wpływu - mówi. - Właśnie wyznaczyliśmy termin rozprawy na 29 września. Wprawdzie odległy, ale wtedy raczej powinno już zapaść orzeczenie.
Pan Ryszard będzie musiał więc jeszcze uzbroić się w cierpliwość. Ale może zacząć myśleć optymistycznie. Bo jak się dowiadujemy, opinia biegłych lekarzy sądowych jest dla pana Ryszarda korzystna. Wynika z niej, że należałoby mu przyznać znaczny stopień niepełnosprawności. Co zrobi sąd - okaże się 29 września. - Cieszę się i dziękuję, zaczynam wierzyć, że sprawa rozstrzygnie się dla mnie pomyślnie - mówi inwalida.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?