Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszty wystrzeliły, a zarząd województwa nadal chce budować marszałkowski „pałac”

Aleksandra Sierżant
Aleksandra Sierżant
Urząd marszałkowski nie odpuszcza i nadal szuka wykonawcy pasywnego budynku.
Urząd marszałkowski nie odpuszcza i nadal szuka wykonawcy pasywnego budynku. archiwum GL
Mimo znacznego wzrostu kosztów, braku pieniędzy i postępującej drożyzny urząd marszałkowski nie odpuszcza i nadal szuka wykonawcy pasywnego budynku. - Po co nam taki „wodotrysk”? – zastanawiają się samorządowcy.

Przypomnijmy, że zarząd województwa wpadł na pomysł powstania nowoczesnego obiektu w ubiegłym roku. Według założeń budowę podzielono na trzy etapy. Łączny koszt miał wynieść około 80 mln złotych. Na rozpoczęcie inwestycji zaplanowano 25 mln, jednak po kilku miesiącach radni rządzącej koalicji dołożyli kolejne 12 mln. Koncepcja budowy od początku wzbudzała ogromne kontrowersje. Bo, o ile urzędnicy muszą pracować w godnych warunkach, to stawianie obiektu za tak potężne kwoty wzbudziło protesty. Do tego okazało się, że gigantyczne pieniądze i tak są za małe, a urzędowi marszałkowskiemu brakuje środków na ultranowoczesny, pasywny obiekt.

Nie wyłoniono wykonawcy

Ogłaszane dotąd przetargi nie pozwoliły na wyłonienie wykonawcy inwestycji. Powodem są ceny, które zaproponowały zgłaszające się firmy. Dotarliśmy do wyników jednego z postępowań. Najtańsza oferta wynosiła 49 milionów 900 tysięcy złotych. Czyli jest o ponad 17 mln złotych wyższa od zakładanej przez zamawiającego.

Czy urząd wciąż chce budować nowy obiekt?

Zapytaliśmy w urzędzie marszałkowskim czy wobec takich rozbieżności w kosztach, urząd nadal chce budować nowy obiekt. Jak się okazuje, urzędnicy nie dają za wygraną. W odpowiedzi rzecznika zarządu Pawła Kozłowskiego czytamy, że: „Urząd Marszałkowski Województwa Lubuskiego ogłosił trzeci przetarg na wykonanie zadania inwestycyjnego polegającego na zaprojektowaniu, wybudowaniu i oddaniu do użytkowania biurowego budynku pasywnego pn. "Budowa wzorcowego, pasywnego budynku biurowego - etap I" w Zielonej Górze - Nowym Kisielinie”.

- Nie rozumiem, dlaczego w tak trudnym czasie mamy wydawać pieniądze na coś, co posłuży tylko urzędnikom, a mieszkańcy województwa będą musieli się na to po prostu zrzucić? Gdybym ja zrobił coś takiego u siebie w gminie, byłoby już po mnie – powiedział nam pragnący zachować anonimowość burmistrz jednego z miast. Otwarcie inwestycję krytykował też prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki, który mówił, że pieniądze można przeznaczyć na inne, ważniejsze cele.

Kto chce budowy nowego urzędu?

Rzeczywiście, zastanawia upór, z jakim do postawienia obiektu dążą niektórzy członkowie zarządu województwa lubuskiego. Niektórzy, bo jak udało nam się ustalić nie wszyscy nadal są entuzjastami budowy biurowca za tak ogromne kwoty. Jak wynika z naszych informacji, marszałek Elżbieta Polak, obawiając się narastającej krytyki i nie jest już tak zdeterminowana do realizacji inwestycji. Do budowy prą za to wicemarszałek Łukasz Porycki i członek zarządu Marcin Jabłoński. W tle całej sprawy pojawia się polityczna gra, bo kontrowersyjną budową trzeba będzie kogoś obciążyć, a do wyborów coraz bliżej.

Odrębną kwestią jest sprawa rzekomych oszczędności, o których mówiono z chwilą pojawienia się pomysłu na budowę obiektu. W założeniu urząd miał zrezygnować z wynajmu budynków przy ul. Chrobrego i przenieść się do obiektu pasywnego. Miało to przynieść wielomilionowe oszczędności. Tyle tylko, że plan, do którego udało nam się dotrzeć żadnych oszczędności nie przyniesie.

Po pierwsze, pieniądze, które dotąd szły na wynajem budynków (ze środków technicznych) nie będą przeznaczone na coś innego, bo są pieniędzmi zewnętrznymi i nie można ich wykorzystać na dowolne cele, a po drugie nowy obiekt też będzie wynajmowany – usłyszeliśmy od jednego ze specjalistów od unijnych funduszy, co wprawiło nas w zdumienie.

Skąd pomysł by urząd marszałkowski wynajmował obiekt, który sam postawi? W tle pojawia się pomysł powołania nowej spółki. Jeszcze kilka miesięcy temu mówiło się o planie utworzenia jednostki, do której urząd wniesie aportem nowy obiekt. W spółce pojawi się oczywiście nowy prezes, wiceprezes, i kilka urzędniczych etatów, które pozwolą na ruchy kadrowe.

Skąd spółka weźmie pieniądze na płace i swoje działania? To proste. Urząd wynajmie od niej budynek, bo przecież urzędnicy muszą gdzieś pracować. Za usługę zapłaci unijnymi środkami z pomocy technicznej. Efektem ubocznym będzie wzrost zatrudnionych w administracji publicznej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska