Kostrzyn walczy o Woodstock

[galeria_glowna]

FESTIWALOWE LICZBY

100.000 ludzi bawiło się według organizatorów
40.000 złotych kosztował polowy szpital rozstawiony przez PCK
1.114 policjantów obstawiało imprezę
700 litrów krwi zebrano od woodstockowiczów
303 auta przeróżnych służb obsługiwały festiwal
104 sokistów pilnowało porządku na trasach do Kostrzyna

Na specjalnej konferencji prasowej chwalił organizatorów i wszystkie służby. - Współpraca układała się idealnie. Było wyjątkowo spokojnie, przyjaźnie - mówił wojewoda. Wyliczył, że dodatkowe patrole policji i zabezpieczenie imprezy kosztowało urząd 380 tys. zł. Potem dodał, że wszyscy jego ludzie są już gotowi na kolejny festiwal. - Ale na siłę nie będziemy go do nas przyciągać - tak skomentował zapowiedzi Jurka Owsiaka, że Woodstock przenosi się w inne miejsce.

Inaczej sprawę widzi burmistrz Kostrzyna Andrzej Kunt. - Dla nas to promocja na cały kraj za 180 tys. zł (tyle miasto wydało na tegoroczny przystanek - red.). Dlatego chcemy powalczyć o następną edycję. Jurek ma u nas wszystko przygotowane, podciągniętą wodę, prąd, fantastyczny teren. Żary już go kuszą? A co mu zaoferują? Wierzę, że za rok spotkamy się w Kostrzynie - stwierdził po konferencji.

Z policyjnych danych wynika, że był to najspokojniejszy Woodstock w historii. Zanotowano 66 kradzieży, zatrzymano 13 pijanych kierowców, trzech ludzi z narkotykami, uszkodzono mienie sześciu osób, a dwie zostały pobite. Wszystko to w miasteczku, przez które codziennie przewijało się około 100 tys. ludzi.