- Widział pan przedwojenne widokówki miejsca, gdzie teraz jest przystań Delfin? To było coś, co wyglądało jak schronisko nad Morskim Okiem. Piękne miejsce - mówi burmistrz Andrzej Kunt. Teraz miejsce też jest malownicze, ale do czasów świetności jest mu daleko. Przystań żeglarska Delfin w obecnej postaci powstała w drugiej połowie lat 60. - Budowano ją w czynie społecznym z materiałów, które udało się akurat "załatwić" - tłumaczy Bolesław Cieślik, komandor klubu. W 1972 r. przeprowadzono to pierwszy kurs żeglarski. Miejsce tętniło życiem, istniała stołówka i sala, na której organizowano nawet wesela. - To było piękne miejsce - mówi Andrzej Sapowski, mieszkaniec miasta, którego spotykamy na moście nad Wartą (doskonale widać stąd Deflina). Począwszy od lat 90. przystań, która w czasach PRL-u działała na całkiem innych zasadach, zaczęła podupadać.
Miejsce tętniło życiem, istniała stołówka i sala, na której organizowano nawet wesela
W 2009 r. komandorem został tu Bolesław Cieślik. W tym samym czasie miasto opracowało projekt gruntownej rewitalizacji przystani. Ale nie udało się dostać unijnego dofinansowania, więc póki co projekt odłożono na półkę. Ale w Delfinie coś drgnęło. Do klubu zapisywało się coraz więcej osób, teraz jest ich ponad 100. W czasie organizowanych tu festynów z okazji inauguracji sezonu żeglarskiego z roku na rok przychodzi coraz więcej osób. - Na początku było kilkadziesiąt, rok później ponad 100, a w tym roku 200 osób. Przychodziły rodziny z dziećmi, ludzie bardzo chętnie korzystali z darmowych rejsów po Warcie. Niektórzy przyznali się, że chociaż już długo mieszkają w Kostrzynie, to jeszcze nigdy tu nie byli - wylicza B. Cieślik.
Jest jeszcze sporo do zrobienia
Z miejskiego dofinansowania (wyniosło 5 tys. zł) udało się zorganizować kurs kajakowy. Korzysta z niego 30 osób, głównie najmłodszych mieszkańców Kostrzyna. Członkowie klubu własnymi siłami wyremontowali lub niemal od podstaw zbudowali łodzie, które od lat stały i niszczały. Teraz cumuje to siedem klubowych jednostek. Są też łodzie prywatnych osób. Dzięki pomocy sponsorów udało się zwodować największą teraz dumę przystani - motorówkę Julia. Zasponsorował ją otwarty niedawno młyn o tej samej nazwie. Jednostka ma 80 koni mechanicznych, rozpędza się do 70 km/h i w niedalekiej przyszłości ma ciągać po Warcie narciarzy wodnych. Są też inne plany. Klub już rozgląda się za łodzią, tzw. tramwajem wodnym, który miałby wozić turystów i mieszkańców po Warcie i Odrze w okolicach Kostrzyna. Nie będzie on duży, chodzi o jednorazowe zabranie 10 osób. - Ale taka łódź, której zanurzenie nie przekraczałoby 30 cm jest potrzebna. Zgłaszają się do nas np. seniorzy, czy firmy prywatne, które z chęcią skorzystałyby z takich rejsów - tłumaczy B. Cieślik. I jeszcze jeden, ambitny pomysł. Klubowiczom marzy się, żeby zagospodarować zatoczkę wodną po drugiej stronie pobliskiej linii kolejowej. Tam też miałyby cumować łodzie. To dlatego, że przy Delfinie zwyczajnie brakuje już miejsca.
Projekt, który przygotowaliśmy na remont przystani, będzie jednym z trzech priorytetowych inwestycji miejskich w nadchodzącym rozdaniu unijnych pieniędzy.
Problemy? Słaba baza sanitarna (to przeszkoda w szczególnie w przypadku zagranicznych turystów, którzy chcieliby tu się zatrzymać i przenocować) i zatoka przystani, która od lat nie była pogłębiana. Ale jest światełko w tunelu. - Projekt, który przygotowaliśmy na remont przystani, będzie jednym z trzech priorytetowych inwestycji miejskich w nadchodzącym rozdaniu unijnych pieniędzy. Bardzo nam zależy, żeby to miejsce stało się prawdziwą perełką - zapewnia burmistrz Andrzej Kunt.
Czekamy na Lagunę i Nimfę
Są też kolejne pomysły, które już niebawem ożywią kostrzyńskie rzeki. Pierwsza to pasażerska przystań dla łodzi przy Starym Mieście. Powstanie ona w ramach międzynarodowego projektu Forte Cultura, której Kostrzyn jest liderem. - Będzie umiejscowiona na wysokości Furty Rybackiej, gdzie przed wojną też cumowały łodzie. Dzięki przystani turyści będą mogli zatrzymać swoje jednostki bezpośrednio pod murami kostrzyńskiej twierdzy - tłumaczy Ryszard Skałba, dyrektor Muzeum Twierdzy Kostrzyn. Dodaje, że przystań nie ma być wielką mariną, tylko miejscem, gdzie turyści mogliby przycumować swoje łodzie.
Kolejny sposób na ożywienie rzek? Jeszcze latem tego roku na Odrę mają wypłynąć Zefir i Laguna, dwa statki wycieczkowe, które będą kursowały między Głogowem i Kostrzynem. Budowa statków to koszt 7,7 mln zł. W Kostrzynie będą one zawracać, wpływać do Warty i cumować przy nabrzeżu pasażerskim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?