MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kostrzyn: Na ślizgawce nie ma wody

Jakub Pikulik
Nikola i Ania siedzą w nieczynnej zjeżdżalni. - Tylko do tego się ona teraz nadaje, a chciałybyśmy, żeby działała - mówią dziewczyny.
Nikola i Ania siedzą w nieczynnej zjeżdżalni. - Tylko do tego się ona teraz nadaje, a chciałybyśmy, żeby działała - mówią dziewczyny. fot. Jakub Pikulik
Gdy jest ciepło, kostrzyński basen, pęka w szwach. - Szkoda tylko, że zjeżdżalnia nie jest używana - narzekają mieszkańcy.

Miejskie kąpielisko 13 lat temu doprowadziły do porządku Miejskie Zakłady Komunalne. Odnowiły wtedy sam basen, wyremontowały pozostałe obiekty i wybudowały zjeżdżalnię, do której ustawiały się kolejki - to była zdecydowanie największa atrakcja tego miejsca. Jednak mija już trzeci sezon, jak nie można z niej korzystać.

Nie doczekała sezonu

Odwiedzający basen dziwią się, że ślizgawka stoi bezużyteczna. - Przychodzę często na basen z synem. Szkoda, że zjeżdżalnia niszczeje. Dzieciom mogłaby sprawić dużo frajdy - mówi Katarzyna Dzieciontkowska. Zjeżdżali szkoda też Stefanowi Malickiemu, ratownikowi z basenu. - Codziennie ktoś nas pyta, czy ślizgawka będzie otwarta. W tym roku jednak nie ma na to szans - wyjaśnia.
O nieczynny obiekt zapytaliśmy obecnego administratora basenu, Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. - Winni są... skejci, którzy w czasie, gdy basen był zamknięty, jeździli po ślizgawce na rolkach. Z tego powodu powstały uszkodzenia, które mogłyby teraz okaleczyć osoby korzystające ze zjeżdżali - wyjaśnia dyr. Zygmunt Mendelski.
Pracownicy ośrodka i ratownicy sami próbowali naprawiać zjeżdżalnię, ale bez specjalistycznej firmy, zdemontowania całej instalacji i sporych pieniędzy się nie obejdzie. Tymczasem na taki wydatek MOSiR nie może sobie teraz pozwolić, bo ma na głowie jeszcze bieżące naprawy. - Co roku niszczony jest płot i gumowe dno basenu, a metalowe elementy infrastruktury rozkradają złomiarze. Raz nawet udało mi się przyłapać na gorącym uczynku kilku młodych, którzy wyrządzili szkody na ponad 5 tys. zł - mówi nam dyrektor.

Basen bez ochrony

Wandali nie odstrasza nawet to, że w sezonie basen jest pilnowany przez całą dobę. W dzień są na nim ratownicy, w nocy - wynajęty stróż. Jednak z końcem wakacji obiekt zostanie zamknięty i skończy się nadzór. Administracji kąpieliska nie stać bowiem na wynajęcie ochroniarza, który przez całą zimę pilnowałby basenu.
- Być może dobrym rozwiązaniem, odstraszającym intruzów, byłoby zainstalowanie monitoringu - zastanawiają się ratownicy. Niektórzy mieszkańcy proponują też, żeby zjeżdżalnię na zimę demontować. Ośrodek jeszcze nie wiem, jak zabezpieczy obiekt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska