MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koniec godny bohatera - recenzja Batman: Arkham Knight

Mateusz Mucharzewski
Batman: Arkham Knight spełnia oczekiwania fanów
Batman: Arkham Knight spełnia oczekiwania fanów Warner Bros.
Studio Rocksteady zapowiadało, że najnowszą grą kończy swoją przygodę z Batmanem. Finał musiał być więc godny całej serii Arkham.

Po wydarzeniach z zakończenia Batman: Arkham City wydawało się, że Gotham jest bezpieczne. Sielankę przerywa jednak nagły i niespodziewany atak Stracha na Wróble. Korzystając z najnowszej toksyny terroryzuje mieszkańców zmuszając ich do opuszczenia metropolii. Do akcji po raz kolejny musi ruszyć Batman. Tym jednak razem sprawa jest znacznie trudniejsza. Dobrze znanemu złoczyńcy towarzyszy ktoś jeszcze. Jest to tytułowy Rycerz Arkham, tajemnicza postać, która dysponuje ogromną armią ludzi oraz maszyn. Co najciekawsze, Batman nie ma pojęcia kim on jest, z kolei jego wróg wydaje się wiedzieć o bohaterze wszystko. Najważniejszym celem gry jest więc nie tylko powstrzymanie Stracha na Wróble, ale i poznanie tożsamości Rycerza Arkham.

Fabuła gry nie zawodzi ani przez moment. Oprócz wyżej wymienionej dwójki w grze pojawiają się również inne znane twarze, między innymi Człowiek Zagadka, Dwie Twarze, Pingwin, czy Deadstroke. Z kolei Batman może liczyć na wsparcie Robina, czy Kobiety Kot. Pojawia się nawet Nightwing. Na każdym kroku fani uniwersum mogą więc spotkać kogoś znanego. Co jednak najważniejsze, mnogość popularnych bohaterów to nie jedyny atut historii Batman: Arkham Knight. Fabuła napisana przez scenarzystów ze studia Rocksteady obfituje w tajemnice, zwroty akcji, czy pełne emocji sceny. Swoje robi również reżyseria scenek przerywnikowych, dzięki którym odbiór historii jest jeszcze lepszy. Ostatnio tak duże wrażenie zrobiła na mnie tylko opowieść przygotowana przez twórców Wiedźmina 3. Jeśli zaś chodzi o wcześniejsze produkcji, musiałbym długo się zastanawiać, aby znaleźć tytuł równie imponujący.

Zazwyczaj kolejne części popularnych serii cechują się jeszcze większym rozmachem. Nie inaczej jest w przypadku Batman: Arkham Knight. Tym razem Gotham jest znacznie większe niż w Arkham City. Aby poruszanie się nie było nużące, w serii wreszcie pojawił się Batmobil. Posiada on dwie formy - jedna służy do szybkiej jazdy, druga to prawdziwy czołg. Jako, że Rycerz Arkham dysponuje imponującą armią dronów, Batman musiał posiadać odpowiednią broń. Mi osobiście poruszanie się i walka za pomocą Batmobilu bardzo przypadła do gustu. Jest dynamiczna, efektowna i sprawia wiele przyjemności. Duża w tym zasługa sporego arsenału oddanego do dyspozycji gracza.

Pierwsza część serii, czyli Batman: Arkham Asylum to tzw. metroidvania. Już w Arkham City twórcy delikatnie odchodzili od tej konwencji i w Arkham Knight idą jeszcze dalej. Batman nadal zdobywa nowe gadżety, ale nie wpływa to tak samo na rozgrywkę jak wcześniej. Powodem może być fakt, że świat gry jest znacznie większy, przez co nie ma potrzeby przenoszenia się do tych samych lokacji po kilka razy. Mimo iż mechanika Arkham Asylum bardzo mi się podobała, na Arkham Knight ciężko mi narzekać. Gameplay jest różnorodny, co chwilę zaskakuje nowymi rozwiązaniami i nie pozwala nudzić się ani przez chwilę.

Batman: Akrham Knight nie robiłby takiego wrażenie gdyby nie oprawa wizualna. Gra wygląda przepięknie i działa tak, że ciężko się do czegokolwiek przyczepić. Czasami aż trudno było mi wyjść z podziwu widząc co twórcom udało się wyciągnąć z konsol obecnej generacji. Sukces jest o tyle duży, że Arkham Knight oferuje otwarty świat, a to zawsze dodatkowo obciąża sprzęt. Najlepiej wszystko wyglądało oczywiście na samym początku rozgrywki. Pierwsze pojawienie się Batmobilu oraz widok wszystkich jego animacji powodował opad szczęki z wrażenia. W zasadzie pod względem technicznym wszystko sprawdza się perfekcyjnie. Jedyne problemy, niestety bardzo liczne, pojawiają się w wersji na komputery osobiste. Ta została nawet czasowo wycofana ze sprzedaży. Jeśli jednak chcesz sięgnąć po Batman: Arkham Knight na Xbox One lub PlayStation 4, nie będziesz miał najmniejszych powodów do narzekania.

Najtrudniejsze zadanie przy ocenianiu Batman: Arkham Knight to znalezienie słabego punktu tej produkcji. Fabuła trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty, mechanika rozgrywki, mimo iż pełna znanych rozwiązań, nadal potrafi zaskoczyć świetnymi rozwiązaniami, a oprawa wizualna nawet przez chwilę nie odbiega poziomem od całej reszty. Gdybym już musiał do czegoś się przeczepić, byłaby to ilość niektórych zadań pobocznych. Tych mogłoby być nieco mniej, gdyż momentami za mocno odciągały uwagę od głównego wątku fabularnego. To jest jednak czepianie się na siłę i próba szukania problemów tam, gdzie ich nie ma. Batman: Arkham Knight to gra godna serii Arkham. W moim mniemaniu, mimo iż jestem wielkim fanem Arkham Asylum, jest to najlepsza produkcja z superbohaterem jaka kiedykolwiek powstała. To chyba wystarczająca rekomendacja.

Przeczytaj też:Współtwórcy Wiedźmina zakładają nowe studio. Ich pierwsza gra powstanie na silniku Unreal Engine 4

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska