W sobotę, 4 kwietnia około godz. 22.00 pijany kierowca forda escorta uderzył w zaparkowanego chryslera na ul. Mieczykowej w Zielonej Górze. Zatrzymali go ludzie, którzy zauważyli kraksę. Kierujący był kompletnie pijany i agresywny.
Na miejsce zdarzenia przyjechała policja. Do tego czasu kierowcę forda trzymali świadkowie kraksy. Był agresywny. Policjanci z drogówki musieli go skuć kajdanami. Groził osobom, które go zatrzymały. - Zapamiętam twarze - krzyczał.
Kiedy dmuchnął w alkomat okazało się, że ma aż 3,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
W takim stanie wsiadł za kierownicę forda. Na ul. Mieczykowej rozbił chryslera, który wpadł jeszcze na ogrodzenie posesji. Siedząc w radiowozie nic sobie nie robił z faktu, że dopuścił się przestępstwa. Śmiał się, przeklinał. Dziwił się wręcz zatrzymaniu przez policjantów. - Jest kompletnie pijany, niczego nie rozumie, nic do niego nie dochodzi. Dobrze, że nikogo nie zdążył zabić - mówił świadek na miejscu zdarzenia.
Pijany mężczyzna noc spędzi w policyjnej celi. Kiedy wytrzeźwieje czeka go spotkanie z prokuratorem. Odpowie za prowadzenie po pijanemu, spowodowanie kolizji oraz za groźby kierowane do innych osób.
Przeczytaj też: Strzelanina w Gorzowie. Mężczyzna zniszczył kilkanaście aut, później ruszył na policjantów (wideo, zdjęcia)