MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Komentarze po meczu Unia Tarnów - Stelmet Falubaz Zielona Góra

Marcin Łada 68 324 88 14 [email protected]
Jarosław Hampel nie mógł znaleźć w Tarnowie ustawień dających moc i pewność siebie
Jarosław Hampel nie mógł znaleźć w Tarnowie ustawień dających moc i pewność siebie Tomasz Gawałkiewicz
- Pojechaliśmy katastrofalne zawody. Zespołowo gorzej się nie da - skwitował trener Stelmetu Falubazu Rafał Dobrucki. Trudno się nie zgodzić, kiedy zielonogórzanie przegrali 32:58 i stracili dwa punkty oraz bonus.

Stelmet Falubaz wygrał w niedzielę drużynowo tylko dwa wyścigi III i VI. Oba z udziałem najlepszego w naszym zespole Piotra Protasiewicza (12 pkt.) oraz bojowo nastawionego w pierwszej części zawodów Krzysztofa Jabłońskiego (3 i bonus). Indywidualnie dwie trójki łupnął "PePe", jedną Patryk Dudek (8) i tyle. - Zabrakło nam, jeśli chodzi o obronę punktu bonusowego, pomocy Andreasa Jonssona, bo Mikkael Bech Jensen (1 - dop. red.) nie zastąpił go. Nie zrobił nawet jednej piątej tego, co wozi Szwed mimo problemów sprzętowych. Nie ma co gdybać, bo tor był równy dla wszystkich. Szkoda, że się nie udało. Wracamy z nosami na kwintę - powiedział "PePe" i nie chciał tłumaczyć, dlaczego tylko jemu szło od początku znakomicie. - Bardzo mi przykro, że nie pojechaliśmy jako drużyna, ale ja nie jestem od komentowania problemów. Sezon trwa dalej, nie ma co płakać. Trzeba się spiąć.

A jak to widzi trener Dobrucki? - Cały czas mamy ten sam problem. Jedziemy w Zielonej Górze, bo trenowaliśmy i poskładaliśmy należycie motocykle. Kłopoty są z informacjami. Jeśli sprzęt nie spisuje się dobrze, chłopaki nie wiedzą, gdzie tkwi przyczyna i co zrobić. Dziś Piotr jechał z ustawieniami podobnymi do tych w Zielonej Górze i zrobił wynik. Cała reszta też wystartowała z tego pułapu i to zupełnie nie działało. Nic nas nie usprawiedliwia. Pojechaliśmy fatalnie, a brak Andreasa to zupełnie odrębna sprawa, bo pewnie byśmy obronili ten bonus. Musimy się wziąć do pracy, bo to już nie był kubeł zimnej wody, ale cała cysterna. Myślę, że coś z tym trzeba zrobić - ocenił nasz szkoleniowiec. - Moje zdanie na temat Mikkela nie uległo zmianie. Słyszałem różne opinie o Andreasie, że trzeba kogoś zamienić. Widzimy, jaki poziom prezentuje ten młody chłopak. Jest ambitny, ale w ekstralidze zupełnie sobie nie radzi. To, że dobrze spisywał się w ubiegłym roku i zapadł komuś w pamięć nie oznacza, że jego kariera potoczy się podobnie. Jego wyniki w Danii czy Szwecji nie upoważniają go do startów w Falubazie. Liczyłem, że odnajdzie się na torze, który preferuje jego styl jazdy. Niestety, nie mógł zdążyć, a jego sprzęt był potwornie wolny.

Zdaniem Dobruckiego każdy zawodnik musi indywidualnie popracować nad sprzętem, żeby dowiedzieć się, jak reagują motory i co zmienić. Bez takiej wiedzy na wyjazdach ani rusz.
- Ciężko było zrobić coś na trasie. Używałem dwóch motocykli i założyłem chyba wszystkie przełożenia - przyznał Dudek. - Nawet kiedy czułem, że sprzęt jest szybki, byłem trzeci. Na pewno nadal brakuje mi dobrych startów. Nie mogę się wstrzelić. Chyba nie ma tu żadnej zasady. Gdybyśmy te zawody rozegrali za tydzień, wynik na pewno byłby inny.

Zdecydowanie poniżej swego poziomu spisał się w Tarnowie nawet Jarosław Hampel (6), który był dotąd wzorem dla kolegów z zespołu. - To, że mi nie wyszło jest delikatnie powiedziane. Wyniki, które osiągamy w tym roku są tak zaskakujące, że sam jestem w szoku. Pojechaliśmy słabo i bez kontaktu z rywalami. Przegrywaliśmy biegi, bo na dystansie byliśmy dużo wolniejsi. Najgorsze jest to, że nie potrafiliśmy skorygować błędów w ustawieniach. W miarę upływu czasu powinniśmy spisywać się coraz lepiej, a my cały czas jechaliśmy słabo - ocenił "Mały". - Tor nas nie zaskoczył, bo spodziewaliśmy się, żer będzie twardawy, taki, jaki zastaliśmy. Może po prostu trzeba na niego mieć jakieś specyficzne silniki, które jadą bardzo szybko na tych długich prostych. Dziwna sprawa. Jestem zaskoczony. Wiadomo, ekstraliga jest wyrównana i można przegrać, wygrać, ale wszystko w kontakcie, podczas walki, a tego nam w Tarnowie zabrakło.

Hampel i Dudek zwrócili też uwagę na błędy na dystansie. Rywale ich wypychali, bo nasi obierali niewłaściwe ścieżki i źle czytali tor na Mościcach. Można pokusić się o ocenę, że było 3:0 dla Marka Cieślaka, który umie zmylić nawet doświadczonych zawodników, bo jest... bardziej doświadczonym zawodnikiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska