Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komary: Niby nic, a boli jak diabli!

Anna Słoniowska 68 324 99 43 [email protected]
Tegoroczna plaga komarów dała się we znaki Polakom!
Tegoroczna plaga komarów dała się we znaki Polakom! sxc.hu
Każda komarzyca składa 100 jajeczek. Po dwóch tygodniach mamy już 50 samiczek i 50 samców. Każda z 50 młodych komarzyc składa kolejne 100 jajeczek i tak rodzi się kąsająca, bzycząca i krwiożercza plaga.

- Hola hola - studzi nas prof. Stanisław Ignatowicz, z katedry entomologii stosowanej SGGW w Warszawie. - To naturalne, że każda komarzyca troszczy się o swoje potomstwo i stara się zgromadzić tyle białka, żeby móc wykarmić młode. A źródłem białka jest niestety nasza krew.

Prof. Ignatowicz bada komary od lat. Twierdzi, że to niezwykłe i fascynujące stworzenia. - Gdybym miał w ręku ostatnią parę komarów i mógłby zniszczyć ich populację raz na zawsze, wiecie co bym zrobił? Wypuściłbym je - wyznaje profesor. - Mają niepowtarzalny zestaw genów, potrafią odnaleźć człowieka po zapachu, stężeniu potu i dwutlenku węgla, a nawet po cieple naszego ciała.

Ignatowicz przyznaje jednak, że komary potrafią być uciążliwe. Wszystko przez to, że w momencie ukłucia wprowadzają do naszego organizmy ślinę, która zapobiega krzepnięciu krwi i powoduje u nas reakcję uczuleniową.

Dla polskich entomologów bardziej dokuczliwa od komarów, jest obecnie plaga dziennikarzy, z którą zmagają się od kilku tygodni. - Dziś dzwoniły do mnie już cztery redakcje - śmieje się prof. Zbigniew T. Dąbrowski, kierownik katedry entomologii stosowanej SGGW. Dąbrowski 18 lat pracował w Afryce. Kilkakrotnie chorował na malarię.

Zaraziły go komary z Czarnego Lądu. Przy tych afrykańskich bestiach nasze wydają się łagodne jak baranki, ale od południa idzie nowe zagrożenie. Klimat się ociepla i choroby, które do tej pory występowały tylko na południowej części globy, przesuwają się na północ. Wirusowa choroba Zachodniego Nilu, przenoszona właśnie przez komary, dotarła już do Austrii i Stanów Zjednoczonych.

- Dorosłych komarów się nie zwalczy. Musimy uderzyć w larwy, choć całej populacji nigdy nie uda nam się zniszczyć - wyjaśnia Dąbrowski. - Ale biologiczne opryski zbiorników wodnych zwykle są skuteczne.
Jednak miasta coraz częściej rezygnują z oprysków. W tym roku po raz pierwszy od wielu lat samoloty nie spryskały pół i łąk w Czerwieńsku. - Nie dostaliśmy na ten cel pieniędzy - tłumaczy burmistrz Piotr Iwanus. Mimo wszystko komarów w Czerwieńsku nie ma. Jak to możliwe? - Podejrzewam, że to efekt wcześniejszych zabiegów. Najwyraźniej populacja nie zdążyła się odrodzić.

Zielona Góra też nie była w tym roku spryskiwana. - To nie ma sensu - mówi Tomasz Misiak, doradca prezydenta. - Władowaliśmy w walkę z komarami mnóstwo czasu i pieniędzy bez rezultatu. Niszczymy larwy w jednym sezonie, a w kolejnym wracają silniejsze i odporne na preparaty. W Olsztynie też się uodparniają. Tyle że nie komary, a ludzie. - Mamy tu jeziora, rzeki, więc komary nikogo nie dziwią - mówi rzeczniczka miasta Aneta Szpaderska.

Gorzów, jako jedno z nielicznych miast ciągle walczy. Problem komarów dusi się tu już w zarodku. Niszczenie larw zaczęło się już w marcu. - Likwidujemy od 60 proc. do 80 proc. populacji - oświadcza Anna Zaleska, rzeczniczka miasta. Za ten luksus Gorzów płaci 30 tys. zł rocznie.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska