Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejni przedsiębiorcy czują się oszukani przez operatora i urząd marszałkowski. W tle unijne pieniądze

Daniel Sawicki
Daniel Sawicki
Bony wsparcia miały pomóc przedsiębiorcom przejść suchą nogą przez kryzys spowodowany pandemią koronawirusa. Tymczasem wielu z nich ma pretensje o sposób podziału środków.
Bony wsparcia miały pomóc przedsiębiorcom przejść suchą nogą przez kryzys spowodowany pandemią koronawirusa. Tymczasem wielu z nich ma pretensje o sposób podziału środków. unsplash.com
Trywialne odpowiedzi, brak argumentów, brak jednoznacznych wyjaśnień i zbywanie przedsiębiorców utartymi regułkami rodem z politycznego rozdzielnika. Tak, według przedsiębiorców, wygląda kontakt z urzędnikami urzędu marszałkowskiego i operatorem Lubuskich Bonów Wsparcia dla firm. Jedna sprawa trafiła już do sądu. Kolejni przedsiębiorcy są bardzo rozżaleni. Zdecydowali się opowiedzieć, co spotkało ich ze strony operatora i urzędników marszałkowskich.

Do naszej redakcji zgłosili się kolejni niezadowoleni przedsiębiorcy, tym razem reprezentujący branżę medyczną. Pani Beata Piórkowska prowadzi gabinet stomatologiczny w Słubicach. Wystąpiła o pomoc covidową z tak zwanych bonów wsparcia rozdzielanych przez Organizację Pracodawców Ziemi Lubuskiej. Jednym z głównych, jak się potem okazało, kryteriów otrzymania pieniędzy było prowadzenie działalności w branży szczególnie narażonej na pandemię.

- I ten warunek, jak mi się wydawało, spełniałam – mówi pani Beata.

Byłam pewna, że pieniądze zostaną mi przyznane, ponieważ wiele podobnych firm otrzymało środki z tego grantu. Niestety okazało się, że operator dowolnie interpretuje zapisy regulaminu i uznano, że branża którą reprezentuję nie należy do szczególnie narażonej na skutki pandemii koronawirusa. Bardzo mnie zdziwiło, gdy dowiedziałam się, że inne firmy z mojej branży dostały pieniądze.

Piórkowska złożyła odwołanie, a nawet poprosiła o listę osób oceniających wnioski. Zwykle są to osoby z ościennych województw, które powinny zaznajomić się z wnioskiem i poddać go niezależnej ocenie. Czy tak było tym razem? Piórkowska wątpi w tę rzetelność, ponieważ jej odwołanie zostało odrzucone przez operatora.

To jednak nie był koniec batalii o unijne wsparcie. Piórkowska złożyła skargę na operatora do Urzędu Marszałkowskiego. I tu również spotkała się ze ścianą niezrozumienia. - Odpowiedzi na moje pisma były sztampowe, standardowe, więc złożyłam kolejną skargę, tym razem na instytucję zarządzającą Regionalnym Programem Operacyjnym. Chodziło o brak nadzoru nad procesem oceniania wniosków złożonych do projektu Lubuskie Bony Wsparcia Przedsiębiorców – podkreśla Piórkowska.

Tę skargę na ostatniej sesji sejmiku odrzuciła jednak większość koalicyjna. Dentystce pozostała jedynie ścieżka sądowa.
Z podobnie niezrozumiałą oceną wniosku spotkała się również Małgorzata Karnicka, stomatolożka z Zielonej Góry, która, jak nas poinformowała, jest bardzo rozczarowana projektem Bonów Wsparcia.

- Mój wniosek został odrzucony ponieważ uznano, że nie reprezentuję branży szczególnie narażonej na skutki pandemii i pierwszy raz spotkałam się z tak dowolną oceną – mówi Karnicka. - Oczywiście odwołałam się od tej decyzji, ale to nic nie dało. Być może pogodziłabym się z tą decyzją, gdyby nie fakt, że inne gabinety stomatologiczne otrzymały wsparcie. Gdy pytałam o szczegóły zbywano mnie, że wszystko odbyło się zgodnie z regulaminem, a wnioski oceniało podobno dwóch niezależnych ekspertów. Nie dostałam jednak żadnej podstawy prawnej, a odpowiedzi były wymijające. Do dziś nie rozumiem tych decyzji. Nikt mi nie wytłumaczył dlaczego jeden gabinet otrzymał pieniądze, a inny nie, mimo że działamy w tej samej branży. Czuję się oszukana.

Przypomnijmy, że kilka dni temu pisaliśmy o przedsiębiorcach, którzy wskazywali na nieprawidłowości przy podziale grantów unijnych Urzędu Marszałkowskiego. Przedstawiciele firm opowiedzieli nam, że środki są przekazywane z opóźnieniem, co bardzo utrudnia prowadzenie działalności, a rozliczanie potrafi trwać nawet latami. Przedsiębiorcy zastrzegli sobie anonimowość.
Po naszych publikacjach zarząd województwa wraz z operatorami zorganizował konferencję prasową, na której tłumaczył się z błędów i pokazywał jak wiele projektów udało się zrealizować wspólnie z operatorami. Jednocześnie zarzucono nam, że informacje są niesprawdzone, a cytowanie anonimów nazwano niegodziwością.

Po skardze wniesionej przez Beatę Piórkowską Urząd Marszałkowski rozesłał ogólnikową informację, w której znów powołał się na regulamin, stwierdzając m.in., że: „To operatorzy byli odpowiedzialni za przeprowadzenie naboru wniosków. Zarząd województwa nie był zaangażowany także w wybór wniosków do dofinansowania. Zgodnie z regulaminem skarżąca ma prawo złożyć skargę na rozstrzygnięcie konkursu, jednak organem właściwym do rozstrzygnięcia sporu jest sąd powszechny, nie sejmik.”
Z pytaniami w tej sprawie zwróciliśmy się również do operatora, czyli Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej. Do chwili zamknięcia tego numeru gazety nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi. Do tematu wrócimy.

Wideo: Czy wzrośnie opłata za ZUS?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska