Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejarski protest bez blokady torów. Zapobiegli temu sokiści

Bożena Bryl
- Związkowcy z kolejowej "Solidarniści” przez godzinę chodzili z flagami i transparentem po torowisku. - Jeśli to nie przyniesie skutku, w następny piątek będzie akcja w urzędzie marszałkowskim - mówili.
- Związkowcy z kolejowej "Solidarniści” przez godzinę chodzili z flagami i transparentem po torowisku. - Jeśli to nie przyniesie skutku, w następny piątek będzie akcja w urzędzie marszałkowskim - mówili. fot. Bożena Bryl
Zapowiadana na dzisiaj akcja protestacyjna, zorganizowana przez związkowców "Solidarności" z Lubuskiego Zakładu Przewozów Regionalnych, rozpoczęła się o 10.30 na strzeżonym przejeździe w rejonie między Rzepinem i Kunowicami. Do zapowiadanej blokady torów nie doszło.

- Najechało się tylu mundurowych, że jesteśmy bez szans - powiedział szef związku Zbigniew Spurgiasz.

W akcji protestacyjnej wzięło udział 13 osób , w większości to kolejarze z Rzepina, ale byli też związkowcy ze Zbąszynka czy Drezdenka. Mieli ze sobą flagi "Solidarności" i transparent z napisem "Po co robotnicy, niech żyją urzędnicy".

- U nas w zakładzie to biurka dla urzędników niedługo będą musiały być piętrowe, tyle ich przybywa. Zwalnia się natomiast ludzi na dole tych, którzy na kolei przepracowali większość życia i stracili zdrowie - mówili nam związkowcy tuż przed akcją.

Nie dogadali się

- Chodzi nam o wycofanie wypowiedzeń dla pięciu osób: manewrowych i rewidentów z Czerwieńska i Rzepina - mówił Z. Spurgiasz. - Ich miejsca pracy zostały zlikwidowane, ale przecież można ich było przekwalifikować i zatrudnić na innych stanowiskach, na przykład w hali remontowej w Rzepinie. Ale przyjęto całkiem nowe osoby - twierdził z goryczą.

- Nasz związek podjął decyzję o tej akcji, bo z dyrekcją naszej firmy nie szło się w tej sprawie dogadać - podkreślał.

Musieli ustąpić

Kolejarze przyjechali pod strzeżony przejazd na wysokości Zielonego Boru. Przez godzinę mieli zamiar chodzić po przejeździe, żeby zatrzymać ruch pociągów jadących z Frankfurtu nad Odrą w kierunku Rzepina. - Po zamknięciu szlabanu, nikt nie może przebywać na torach. Będziemy perswadować protestującym, by na czas przejazdu pociągu zeszli z torowiska - stwierdził rzecznik prasowy Komendy Regionalnej Straży Ochrony Kolei w Zielonej Górze Artur Wołoszyn. - Gdy by to nie pomogło, w ostateczności podejmiemy przymus bezpośredni - zapowiadał. Podkreślał, że przecież chodzi o bezpieczeństwo. Na miejsce protestu przyjechało 16 funkcjonariuszy SOK i przywiozło trzy psy. Tak z psami, i także licznie, pojawili się policjanci, żeby - jak mówili - w razie potrzeby wesprzeć funkcjonariuszy SOK. - Jest ich kilka razy więcej, przecież nie będziemy się z nimi bić - stwierdził Z. Spurgiasz i zarządził opuszczanie torów przed przejazdem pociągów. - Ale to się tak nie skończy, w następny piątek zorganizujemy protest w urzędzie marszałkowskim w Zielonej Górze - zapowiedział.

Nie ma dla nich pracy

Dyrektorka Lubuskiego Zakładu Przewozów Regionalnych Czesława Bieruta powiedziała nam, że nie przywróci do pracy osób, o których idzie walka. - Nie mam dla nich pracy - stwierdziła. Tłumaczyła nam, że trzeba było zamknąć trzy posterunki, gdzie pracowali manewrowi i rewidenci, bo Intercity zrezygnowało z zakupu tej usługi. - Pracę w sumie straciło 15 osób, ale dla 10 z nich, po przekwalifikowaniu, znalazłam inne zajęcia. Dla tych pięciu osób, o które walczą związkowcy z "Solidarności" nic nie mogę zrobić. Bo albo są to osoby najniżej wykształcone, albo nie spełniają kryteriów zdrowotnych - dodała.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska