Klubokawiarnia Czysta w Międzyrzeczu (recenzja)

Warto tu wpaść na obiad, na randkę, biznesowe spotkanie albo na kawę z lodami. Jest też spory wybór alkoholi. Ta kanajpka z ul. 30 Stycznia, schowana w przyjemnie chłodnej piwniczce, spokojnie mogłaby być gwiazdą w Gorzowie czy Zielonej Górze.

Najpierw trzeba jasno napisać, czego tu… nie ma: nie ma hałasu, nachalnej, męczącej muzyki, niewygodnych, dizajnerskich krzeseł i nie ma potraw, które zajmują 3 cm kwadratowe talerza, a kosztują 80 zł. Nie ma też znudzonej obsługi, która sprawia wrażenie, że klienci tylko przeszkadzają w nicnierobieniu. Nie ma tego wszystkiego, co sprawia, że człowiek czuje się nieswojo.

A co jest? Zmieniająca się oferta - stałe menu jest uzupełniane "sezonowymi" kartami z potrawami, deserami i drinkami (niedawno rządziły truskawki). Jest świetna obsługa - nienachlana, uśmiechnięta, sprawiająca wrażenie, że każdy, kto przychodzi, jest nie jakimś tam klientem, ale oczekiwanym gościem. Są w końcu pyszne ciasta własnej roboty, na które przepis (ponoć) można wyprosić u szefostwa Czystej. Jest też fajny, przytulny wystrój. Wygodnie odpocznie tu i para zakochanych, i grupa przyjaciół, i większa rodzina.

Jedzenie jest świeże, robione na miejscu. Porcje duże, ładnie podane. Osobiście kilka już razy testowałem tosty. Dwa, dobrze wypieczone, z dodatkiem chrupiącej sałatki (dressing wprost niebiański) i miseczki sosu spokojnie mogą robić za lżejszy obiad. Polecam zwłaszcza te z salami i mozzarellą. Taki zestaw kosztuje 12 zł. Większy głód? Sugeruję makaron z kurczakiem i szparagami. Za 15 zł dostajemy naprawdę dużą porcję.

Do picia polecam porządnie schłodzone piwo. Dla pań - z wyjątkowymi syropami. Do wyboru m.in. marakuja, arbuz lub kiwi (8 zł za pokal). W sumie wyjście dla dwóch osób na popołudniowy obiad (zestaw tostów, makaron, piwo, kawa) kosztowało 42 zł. Ale para może np. skończyć szaleństwa na cieście z kawą i wyjdzie niemal dwa razy taniej.

P.S.
W Czystej - jak mało gdzie - mile widziane są dzieci. Jest kącik do zabaw, można np. zagrać w warcaby albo porysować. To prawdziwie rodzinna klubokawiarnia.

Zobacz też: Restauracja Magic: Łosoś pyszny, że aż palce lizać (recenzja)