Wojtek Rowecki w oczach bliskich
- Mój syn, Wojtek, ma 31 lat. Nie był łatwym dzieckiem, ale dawał dużo radości wszystkim w naszej małej rodzinie – Wojtek, siostra Agata i ja, mama. Zawsze byliśmy blisko siebie, ciesząc się z sukcesów, wspierając w porażce. Wyrósł na świetnego mężczyznę, który wybrał trudny i wymagający zawód – ratownik medyczny. Byłam dumna, a on zaangażowany - opowiada mama Wojciecha Roweckiego
Przez wiele lat pracował w zawodzie w szpitalu, był lubiany i cieszył się z tego co robił. Spotkał wspaniałą dziewczynę, z którą ma syna Filipa. Filip we wrześniu kończy 5 lat. Ciężko pracował podczas pandemii, w punkcie poboru krwi do badań i pobierając testy na Covid. Właściwie pracował bez przerwy, podczas świąt i weekendów. Był lubiany w pracy i ceniony przez pacjentów za profesjonalizm - dodaje
Wypadek zaważył na całym życiu
Teraz jest moda na hulajnogi! Wymarzył sobie taką jedną i kupił w czerwcu. Cieszył się, jak małe dziecko. Kupił też kask, aby „świecić” przykładem dla synka. Jednak tego dnia, 23 lipca, nie założył kasku. Stało się! Przewrócił się, uderzył głową o chodnik. Tak łatwo może to się stać każdemu, w mgnieniu oka, nikt się nie spodziewa.
Całe życie i życie całej rodziny odwraca się o 180 stopni. Operacja mózgu, ratująca życie, dwa tygodnie na intensywnej terapii w stanie krytycznym. Lekarze nie dawali mu szans. W trzecim tygodniu wrócił oddech, a po kilku dniach świadomość. Jest, Wojtek wrócił do nas! Rozumie, rozpoznaje, potwierdza mruganiem oczu. Do końca życia będę wdzięczna zespołom lekarzy i pielęgniarek z Intensywnej Terapii i Neurochirurgii. Jednak leży w bezwładzie, nie mówi, nie może sam jeść. Umysł zamknięty w ciele. Oddech - rurka tracheotomijna. Pokarm – PEG.
Zamknięty w bezwładnym ciele
Słyszę: Nie skreślamy go! Wojtek ma jeszcze coś w życiu do zrobienia! Można go przywrócić do pewnej sprawności! Profesjonalna rehabilitacja natychmiast potrzebna, bo czas działa na niekorzyść”. Myślę, że może będzie mógł być jeszcze ojcem dla Filipa! Ojcem, którego sam nie miał! Niczego więcej nie oczekuję. Tylko taka rehabilitacja, która może dać efekty, nie jest refundowana. Ja się dopiero uczę, jak sobie radzić, jak pomóc synowi, który sam pomagał ludziom? Jak patrzeć w oczy jego synkowi, który pyta się, kiedy zobaczy tatę i czy może iść z babcią do szpitala, gdzie przecież nie ma odwiedzin?! Wszyscy możemy znaleźć się po drugiej stronie „normalności” i często bez szans, gdy nikt nie wyciągnie pomocnej ręki do nas - apeluje mama Pana Wojciecha.
Pomóżmy - synek czeka, aż tata powie pierwsze słowo! Link do zbiórki
WIDEO: Zbiórka dla Nicoli Kowalewicz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?