Wszystko wydarzyło się w środę,11 października, na terenie warsztatu przy ul. Walczaka, do któreg o przed miesiącem trafiło uszkodzone auto. Awarii ulega misa olejowa. Mechanik po uzgodnieniu z właścicielem auta zamówił niezbędną do wymiany część. - I właśnie przyszła do mnie pocztą – opowiada. Wcześniejsza naprawa nie była możliwa, ponieważ właściciel auta czekał na decyzję usunięcia szkody z firmy, w której ubezpieczył samochód. - Procedury przeciągały się w czasie nie z mojej winy. W dodatku klient chciał używaną misę, którą trzeba było gdzieś znaleźć – opowiada.
W środę 11 października w warsztacie zjawił się właściciel auta z kolegą osiłkiem. Wcześniej dzwonili zapowiadając się. Właściciel auta zażądał natychmiastowej naprawy. Mechanik powiedział, że nie ma możliwości od ręki dokonać wymiany uszkodzonej części w aucie. Doszło do awantury. Mechanik powiedział, że jeżeli tak stawiają sprawę, to mogą zabrać swoje auto do innego warsztatu. Mężczyźni rzucili się na niego.
Co na to policja? Czytaj więcej 16 października w papierowym wydaniu „Gazety Lubuskiej” oraz w naszym serwisie plus.gazetalubuska.pl
Czytaj też: Wiemy kto pobił policjantów w Lubsku. To żołnierz, mistrz Polski w zapasach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?