Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kit transferowy

Redakcja
Żużlowe szkiełko

Dawno nie było tak spokojnej żużlowej "zimy". Transferowo jest nudno, jak nigdy. Zdarzają się wprawdzie niespodzianki, które co rusz obiegają media, ale z hitami mają niewiele wspólnego. To raczej dziennikarskie kity. Trzeba coś o transferach, więc wyobraźnia działa. Jako wirtualni kupujący występują najczęściej prezes z Gorzowa Władysław Komarnicki i gdańszczanin Maciej Polny. Ten pierwszy poszalał w poprzednim sezonie, więc teraz medialnie można mu zakontraktować nawet Tony'ego Rickardssona. Czekam na taki kit. Inaczej sprawa ma się z Wybrzeżem. Beniaminek rozmawiał, ponoć dogadał się, a nawet podpisał już kontrakty z przynajmniej tuzinem zawodników. Jakież zdziwienie wywołało oświadczenie prezesa-dziennikarza, i to jest prawdziwy hit, że kontrakt na jazdę w Trójmieście ma tylko jeden żużlowiec - Billy Forsberg. Połowa najzagorzalszych kibiców speedway'a nigdy faceta na oczy nie widziała. Takie to marcato mamy w tym roku.
Podobno winny jest kryzys. Dotyka wszystkich i wszystkiego, więc i żużla nie ominął. Takie strachy na lachy. Wystarczy spojrzeć na proces licencyjny. Mamy listopad, a cztery kluby wzorowo rozliczone. Dwa inne ocenę pozytywną dostaną lada moment. Beniaminkowie na warunkach, bo przecież dopiero przestąpili próg klasy wyższej. Sielanka. Nikt w celu odzyskania długów nie przykuł się do kaloryfera, do żadnego klubu nie puka komornik. Czy to już profesjonalizm? Tak to widzę.

Z tego dobrobytu pojawiają się nowe zachcianki. To normalne i jak świat światem każda nowa potrzeba jest motorem postępu. W Zielonej Górze jest klub: rozliczony, z licencją, sukcesem i fantastycznymi kibicami. Czego chcieć więcej? Stadionu! Można i trzeba chcieć. Piękne położenie to nie wszystko. Świat idzie do przodu, a obiekt został w ogonie ekstraligowej tabeli. Grozi mu nawet spadek do niższej klasy. Akcja "Stadion godny Falubazu" to pomysł kibiców - mieszkańców miasta. Jestem za. Ze swej strony dodam, że to nie tylko najmniej przyjazny obiekt kibicom, ale także mediom. Ciasno, niewiele widać, a o przygotowaniu choćby standardowej transmisji telewizyjnej można tylko pomarzyć. Takie zielonogórskie klimaty.

Adresaci apelu mogą mieć jednak mocne argumenty przeciwko. Tych dostarczają organizatorzy cyklu Grand Prix. W przyszłorocznym kalendarzu znalazły się turnieje w takich ośrodkach jak Terenzano i Vojens. Tam walkę o mistrzostwo świata ogląda się z ziemnych wałów. Żadnych trybun, o krzesełkach można pomarzyć, a nawet ławki choćby połamanej nie uświadczysz. Ambicje Zielonej Góry sięgają organizacji Grand Prix. Wcale się więc nie zdziwię, gdy zamiast połamanych ławek przy W69 wyrośnie trawa. Koszty prawie żadne, a będzie przaśnie, znaczy "światowo".

Wspomniałem o Grand Prix. Stałe "dzikusy" nikogo nie zaskoczyły. Tak naprawdę było tylko jedno wolne miejsce. Szwed był z urzędu, Angole także. Szanse dostał młodziutki Rosjanin. To jedyna nowa twarz w elicie, nie licząc "ulubieńca" Rzeszowa i okolic Kennetha Bjerre. Zapowiadane odmłodzenie stało się faktem, choć i tak średnia wieku uczestników powoli zbliża się do tej, którą mamy w wyścigach na lodzie. Na białym o medale walczą faceci przed pięćdziesiątką, na czarnym panowie przed czterdziestką. Oni ciągle są najlepsi.

Rafał Darżynkiewicz
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska