- Jakie wydarzenie zapamiętam? Z marca 1995 r. - odpowiada bez namysłu. - Mieliśmy zgłoszenie: ludzie w Nysie wołają o pomoc. Ciemno było, 5-6 metrów od brzegu zobaczyliśmy Ukrainkę i Ukraińca. Nielegalnie przekraczali granicę, prąd ich zniósł, chwycili się jakiegoś korzenia… Byłem bez sprzętu, rozebrałem się i wskoczyłem do wody. Dzięki lince udało mi się ich wyciągnąć na brzeg. Byli wyziębieni. Wiedziałem, co robić. Posiadam uprawienia ratownika wodnego. Gdybyśmy wtedy czekali na sprzęt, Ukraińcy by nie przeżyli.
Poza tym pamięta też inne wyjazdy. Bo - jak mówi - ich się nie zapomina, choć rocznie wyjeżdża się do akcji około 50 razy.
W straży zajmował różne stanowiska m.in. był wykładowcą, dowódcą zmiany. Jednak największą satysfakcję sprawia mu bezpośrednia pomoc poszkodowanym. Tego się nie da opisać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?