Zdaniem eksperta istotne znaczenie miało wyposażenie lotniska i samolotu w przyrządy nawigacyjne. Prezydencki Tu-154 miał specjalistyczny pokładowy system lądowania. Takich urządzeń nie ma natomiast lotnisko Siewiernyj. I właśnie dlatego załoga musiała wykonania wykonać tak zwane nieprecyzyjne podejście do lądowania.
Jak pisze ekspert samolot osiągnął wysokość decyzyjną w odległości około 2 km od początku pasa i utrzymywał prawidłową pozycję na ścieżce zniżania. Ponieważ pilot nie widział pasa lądowania i nie mógł dokładnie ustalić położenia samolotu względem niego, dowódca powinien przerwać lądowanie, zwiększyć wysokość i odlecieć na inne lotnisko.
A jak pokazują wszelkie ekspertyzy pilot podjął błędną decyzję. Samolot kontynuował manewr, zwiększył się intensywnie kąt szybowania i prędkość zniżania.
Zdaniem eksperta dramat rozegrał się na przestrzeni 1 tys. m do 1,5 tys. m na wysokości koło 100 m, w czasie 30-40 sekund. Czynnikiem decydującym o katastrofie była wysokość lotu.
Piloci nie zdawali sobie bowiem sprawy, że wykonują manewr na dnie niecki a kąt wznoszenia jest za mały, aby pokonać wzniesienie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?