POLSKA - HISZPANIA 3:1
POLSKA - HISZPANIA 3:1
Such - Machado 3:0 (11:5, 11:9, 12:10), Górak - He Zhi Wen 3:2 (9:11, 11:7, 8:11, 11:6, 11:9), Wang Zeng Yi - Carneros 2:3 (11:9, 5:11, 11:8, 11:13, 11:13), Such - He Zhi Wen 3:1 (11:13, 11:9, 11:4. 16:14).
Co oznacza triumf Polaków? - To, że wygraliśmy finał tych rozgrywek, a jutro jest poniedziałek. Wracamy do swych zajęć i klubów. Za chwilę walczymy w superlidze - skwitował szkoleniowiec reprezentacji Tomasz Krzeszewski. - Liga Narodów nie ma kontynuacji. Nie stanowi eliminacji do innych zawodów. Wymyślono ją po to, żebyśmy mieli mecze międzypaństwowe. Szukano odpowiedniej formuły. Od przyszłego roku pojedynki reprezentacyjne będą miały znacznie większe znaczenie. My zmierzyliśmy się wyłącznie o nagrody finansowe (triumfator dostał pięć tysięcy euro - dop. red.).
Krzeszewski wyjaśnił, że w przyszłym roku Polska będzie rywalizowała w grupie sześciu zespołów. Pięć meczów zdecyduje, jaką kategorię biało-czerwoni dostaną w drużynowych mistrzostwach Europy. Pierwsza została ograniczona z 16 do 12 zespołów.
O ocenę całego pojedynku poprosiłem wielokrotnego reprezentanta Polski i zawodnika ZKS-u Drzonków Lucjana Błaszczyka. - Pierwsze dwa pojedynki bardzo ważne i zakończone niespodziankami. Najpierw triumfował Bartek Such, który przegrał na ostatnich mistrzostwach Europy z Machado. Hiszpan jest znacznie wyżej notowany od naszych. Później Daniel Górak pokonał He Zhi Wena. To był bardzo dobry początek. Liczyliśmy na 3:0, bo "Wandżi" w życiu nie przegrał z Alfredo Carnerosem. Cóż, nasz zawodnik obronił siedem meczboli w piątym secie, co się rzadko zdarza, sam też go miał i nie zwyciężył. Wreszcie Bartek pokazał kawał dobrego tenisa stołowego z He Zhi Wenem. W czwartym secie zanosiło się na gładki sukces Polaka, a rywal od stanu 3:9 wrócił na 10:10 - przypomniał "Lucek". - Bardzo ciekawy mecz i fajnie, że nasi wygrali. Mam nadzieję, że tę formę utrzymają do kwalifikacji olimpijskich.
Z trybun też dobrze to wyglądało. Rozbawił mnie Alfredo Carneros, który z godną południowca fantazją wyzywał i robił groźne miny do "Wandżiego". Zaimponował He Zhi Wen, który w maju skończy 50 lat (!). Hiszpan chińskiego pochodzenia dysponuje niesamowitą techniką (trzyma rakietę na azjatycką modłę) i serwuje po bardzo wysokim podrzucie. Prawie się nie rusza, a zmuszał naszych do ogromnego wysiłku.
- Wiek jest bardzo ważny. Zwinność, szybkość, moc nóg i siła tułowia mają zasadnicze znaczenie. Ale zdarzają się tacy zawodnicy, jak He Zhi Wen, który tak połączył różne techniki, że nie musi się specjalnie wysilać. Gdyby musiał włożyć w uderzenia tyle siły, co Bartek Such, już pewnie zostawałby w domu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?