Justyna Grzybowska-Trzeszcz

Tematy związane z seksem to wciąż w naszym kraju tematy tabu.  Tym bardziej wielu dziwi kobieta w tym biznesie. A przecież udane życie erotyczne jest jednym z elementów które składają się na nasze życiowe szczęście.
Na pytanie jaki biznes prowadzę faceci robią wielkie oczy, a kobiety patrzą z dezaprobatą.
- Sex shop?
- Nie, nie sex shop - sklep erotyczny.
Po czym tłumaczę tą jakże znaczącą różnicę.
Sex shop to miejsce gdzieś w ciemnym zaułku, do którego ludzie krępują się wchodzić.
Sklep erotyczny, moi drodzy, to trochę inna bajka...
Sklep wygląda jak zwyczajny sklep - owszem znajdziecie tu najwymyślniejsze zabawki świata -.
Ale panuje tu zupełnie inna atmosfera. W powietrzu unosi się zapach aromatycznych olejków w tle słychać relaksacyjną muzykę, cały klimat sprawia, że klient szybko się rozluźnia i zapomina o swoich ograniczeniach.

Jest to miejsce, w którym możesz wypić kawę i przejrzeć nowości ze świata erotyki.
Miejsce, do którego chce się wracać.

Pytają też czy mi się w życiu nie ułożyło?
Ułożyło mi się... Nawet bardzo.

Pracowałam w kilku korporacjach, zajmowałam managerskie stanowisko - ale ten cały szybki świat był nie dla mnie, gonienie za nie wiadomo czym - dlatego gdy tylko pojawiła się okazja, nie wahałam się ani chwili.

W ciągu 24h rzuciłam pracę i zainwestowałam oszczędności swojego życia w ten jakże specyficzny biznes.
I nie żałuję.
Ludzie, którzy trafiają tu pierwszy raz są mile zaskoczeni ponieważ okazuje się że, nie każdy sklep musi ociekać seksualną różowo-silikonowo-lateksową tandetą, a asortyment i sprzedawca nie przyklejają klientowi łatki „świntucha". Przeciwnie, sprzedawca służy swoją wiedzą i radą w przypadku, gdy klient nie wie, do czego co służy, bądź zwyczajnie nie może się zdecydować.

Trafiają do nas pary, które próbują odnaleźć gdzieś zagubione dawno uczucia.
Osoby samotne, które też chcą miło spędzić czas.
Dziś żyjemy szybko.
Ludzie teraz spędzają mało czasu ze sobą, mało rozmawiają, kochają się byle jak, bo trzeba.
W Polakach wciąż pełno jest wstydu i stereotypów. Ludzie długo walczą ze sobą zanim pierwszy raz przekroczą próg sklepu. Wciąż wydaje się to niestosowne i moralnie zakazane.
W rzeczywistości okazuje się, że gdy już przekraczamy drzwi sklepu, wstyd zostaje na ulicy i czujemy swojego rodzaju przyzwolenie na otwarte mówienie o seksie w jego wnętrzu. Klienci prosząc o radę zwierzają się, mówią, jaki mają problem i oczekują jego rozwiązanie przez sprzedawcę.
Czasem po prostu chcą podzielić się doświadczeniem. Sprzedawca w sklepie erotycznym musi, zatem nieraz pełnić rolę psychologa, czy swojego rodzaju znachora.
Może jesteśmy naiwni, ale wierzymy w naszą misję. Chcemy żebyście przestali uśmiechać się pod nosem gdy ktoś na stacji kupuje prezerwatywy i odkryli w sobie magię erotycznego świata.

Jestem kobietą przedsiębiorczą, ponieważ: Nie boję się ryzyka, jestem kreatywna, dostrzegam potencjały.

W życiu ważne jest dla mnie: Rodzina i przyjaciele. Ich szczęście jest moim szczęściem.

Za największe osiągnięcie w moim życiu uważam: To że przez życie prowadza mnie : empatia, tolerancja i uczciwość uważam za sukces.

Moje plany na przyszłość: Stworzyć w Zielonej Górze małe erotyczne imperium. Otworzyć umysły zielonogórzan na erotyczny świat. Zorganizować w Zielonej Górze targi erotyczne.

W wolnych chwilach lubię: Robić zdjęcia. W szczególności pasjonuje mnie fotografia portretowa.

W życiu najbardziej nie lubię: Kłamstwa i znieczulicy.

Moja działalność charytatywna/społeczna: Prowadzę profil facebookowy oraz pomagam w zbiórce funduszy dla nieuleczalnie chorego Kubusia :

https://www.facebook.com/pages/Kuba-Zaj%C4%85c-pomoc-dla-Kuby/407147712749434?fref=ts

Pomagam zielonogórskiej fundacji „Ja, My Oni” wspierającej osoby chore na depresje i ich rodziny w różnych działaniach.

Moje marzenie to: Nie mam marzeń, mam plany :)