MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jordanowo: Gruzowisko już znika, ale ruina nadal straszy

Krzysztof Fedorowicz
Tak wyglądała okolica klasztoru jeszcze w marcu. Teraz większość gruzu znikła, jest czyściej
Tak wyglądała okolica klasztoru jeszcze w marcu. Teraz większość gruzu znikła, jest czyściej fot. Ryszard Poprawski
Na trawnikach nie ma butelek, puszek i reklamówek, skurczyły się też stosy połamanych płyt betonowych. Ale obskurne mury nad Paklicą wciąż straszą.

10 marca na łamach "GL" opisaliśmy bałagan panujący w Jordanowie, w sąsiedztwie paradyskiego klasztoru (tekst pt. Śmietnik pod perełką). Bo to naszych Czytelników zbulwersował kontrast między wyszukaną architekturą opactwa a ruiną, hałdami gruzu i walającymi się śmieciami wśród pól i trzcinowisk nad Paklicą.

Po naszej interwencji w magistracie - u wiceburmistrza Krzysztofa Tomalaka i u naczelnika wydziału ochrony środowiska Andrzeja Truskowskiego oraz w wydziale gospodarki komunalnej - urzędnicy obiecali nam, że dopilnują, by w Jordanowie zapanował porządek. Przeprowadzili kontrolę i do 31 marca dali czas właścicielom gruntów na to, by odchwaścili teren i posprzątali.

O ruinie, która zagraża bezpieczeństwu mieszkańców oraz o składowisku gruzu poinformowaliśmy szefa powiatowego nadzoru budowlanego. Choć już pracownicy urzędu miasta zawyrokowali, że gruz jest gromadzony niezgodnie z prawem i właścicielowi terenu należy się mandat za samo przybicie tabliczki do drzewa. Ruiną zajął się Zdzisław Misiak, sołtys, który stwierdził: - Mieliśmy tutaj już podobne problemy, w takich przypadkach interweniuję w Świebodzinie, by właścicieli zobligować do rozbiórek.

Sprawdziliśmy. Na niszczejącym budynku pojawił się napis, że wstęp na posesję zabroniony, a ruina grozi zawaleniem. Sama działka, na której znajdują się wspomniane pozbawione okien mury, nadal straszy - jest tam mnóstwo plastiku, styropianu, widać to dokładnie znad brzegu rzeki. Natomiast teren między posesją, a parkingiem prezentuje się dużo lepiej - skwer został oczyszczony ze śmieci, podobnie trawnik i trzcinowisko przy sklepie spożywczym.

Czy ruina zostanie rozebrana? Spytaliśmy o to starostę Zbigniewa Szumskiego. - Problem znam z prasy i jego rozwiązanie leży w kompetencjach powiatowego inspektora budowlanego - usłyszeliśmy.

- Otrzymaliśmy informację z urzędu miasta, że ten prowadzi postępowanie administracyjne w sprawie gruzowiska na posesji, natomiast dotychczas nie otrzymałem sygnałów o ruinie zagrażającej bezpieczeństwu - przyznaje Władysław Rudowicz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - Obiecuję jednak, że zbadam sprawę i podejmę decyzję, czy obiekt należy rozebrać, czy też nie. Nie może jednak być tak, że budynek stwarza zagrożenie.

Przy placu po drugiej stronie krajowej "trójki" jeszcze na początku marca zalegały dziesiątki, a może setki ton odpadów, a na drzewie wisiała wspomniana tabliczka "przyjmę gruz". Teraz jej już nie ma, znikła też większość hałd. - Wywiozłem kilkanaście ciężarówek gruzu - przyznaje Bogusław Dobruk, właściciel terenu. - A część rozplantowałem. Pozostały jeszcze hałdy ziemi z kredą, te również rozprowadzę po działce, która liczy 40 arów. Chcę tutaj dom postawić, ale w którym miejscu jeszcze nie wiem, zdecyduję o tym, gdy wyrównam teren.

Czy ziemia nie jest tutaj zbyt podmokła? - Zbuduję dom z drewna, a więc lekki. Gmina wydała mi już warunki zabudowy, choć pozwolenia jeszcze nie mam - odpowiada Dobruk i dodaje: - Ostatnie kilka miesięcy spędziłam za granicą, ale gdy wróciłem od razu zabrałem się za porządkowanie terenu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska