MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jest Tai, jest ekstra liga

Szymon Kozica
Tai Woffinden na czele - ten widok doskonale znamy zarówno z ekstraligowych torów, jak i z Grand Prix. Brytyjczyk był nie tylko liderem Betardu Sparty Wrocław, ale pewnie zmierza też po swój pierwszy tytuł mistrza świata.
Tai Woffinden na czele - ten widok doskonale znamy zarówno z ekstraligowych torów, jak i z Grand Prix. Brytyjczyk był nie tylko liderem Betardu Sparty Wrocław, ale pewnie zmierza też po swój pierwszy tytuł mistrza świata. Bogusław Sacharczuk
Betard Sparta Wrocław, kontraktując Taia Woffindena, trafił w sam środeczek tarczy. Chybiła z kolei prezes PGE Marmy Rzeszów i została pierwszoligową damą polskiego żużla. Sześć drużyn ekstraligi już zakończyło sezon.

Ocenę Stali Gorzów zaprezentujemy w osobnym tekście. Jak wypadły pozostałe zespoły?

Fogo Unia Leszno - szóste miejsce, 22 punkty. Po niechybnej stracie Jarosława Hampela skład drużyny musiał zostać mocno przemeblowany. W miejsce "Małego", Troy'a Batchelora i Juricy Pavlica pojawili się Kenneth Bjerre, Fredrik Lindgren i Grzegorz Zengota, którzy mieli pomóc młodym braciom Pawlickim dociągnąć "Byka" do fazy play off. I trzeba przyznać, że przez długi czas szczęśliwie ciągnęli, wykorzystując to, że los im sprzyja (wyjazdowe zwycięstwa nad Stalą Gorzów i Dospelem Włókniarzem Częstochowa). Fogo Unia miała może nie najsilniejszy, ale za to dość wyrównany skład. Teoretycznie powinno być nieźle, praktycznie - nie było.

Klub tkwił w przekonaniu, że Przemysław Pawlicki (a może Bjerre?) będzie liderem z krwi i kości. Myśl okazała się zuchwała. Brak pewniaka, jakim kiedyś był Leigh Adams czy Hampel, zemścił się w spotkaniach, których wyniki ważyły się w wyścigach nominowanych. Tak "Byki" na własnym torze ledwie zremisowały "wygrane" mecze ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra i Unibaksem Toruń. Ale gwoździem do trumny była porażka u siebie z Unią Tarnów. A tak na marginesie: "domowy" bilans Fogo Unii to trzy zwycięstwa, dwa remisy, cztery porażki. I przeraźliwe pustki na trybunach.

Betard Sparta Wrocław - siódme miejsce, 19 punktów. Jedyny zespół z dolnej części tabeli, który w tym sezonie zasłużył na duże, ba!, na wielkie brawa. Ekipa nawet nie została złożona, tylko co najwyżej sklecona. I jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek z góry skazana na spadek z hukiem z ekstraligi. Mało tego, byli nawet tacy, którzy przekonywali, że z tym składem miałaby kłopoty w pierwszej lidze. I co? I po raz kolejny utrzymała się w elicie! Oczywiście przy nieocenionej "pomocy" PGE Marmy Rzeszów, która na finiszu wręcz raziła niefrasobliwością. No, ale to już nie jest problem Betardu Sparty.

Klub z Wrocławia, kontraktując Taia Woffindena, trafił w dziesiątkę, w sam środeczek tarczy. Młody Brytyjczyk, którego forma przed sezonem była wielką niewiadomą, został nie tylko doskonałym liderem drużyny, ale też objawieniem ekstraligi. "Tajskiemu" nie przeszkodziła nawet paskudna kontuzja, po której potrafił się pozbierać i dalej walczyć jak lew. Można zaryzykować stwierdzenie, że swoją postawą natchnął kolegów. Bo co powiecie na przykład o Troy'u Batchelorze? Niechciany w Lesznie, w Betardzie Sparcie wykręcił średnią biegową 2,044 (tak wysokiej nie miał w tym roku żaden żużlowiec Fogo Unii).

PGE Marma Rzeszów - ósme miejsce, 18 punktów. - Ta drużyna nie powinna była spaść - lamentuje Marta Półtorak, pierwsza (można też czytać "pierwszoligowa") dama polskiego żużla. To akurat wszyscy wiemy, bo na papierze "Żurawie" powinny wylądować gdzieś w okolicach czołowej czwórki. Tymczasem ostro zapikowały na zaplecze ekstraligi. Aż dziw bierze, że tak zaprawiona w bojach prezes połakomiła się na Nickiego Pedersena. Kasiorka poszła pewnie niewyobrażalna, tylko że w ślad za tą kasiorką nie poszły wyniki. Wyniki zespołu, bo do średniej biegowej (2,264) Duńczyka wielkich zastrzeżeń mieć nie można.

To niewątpliwie wyśmienity jeździec, ale jak nikt inny przedkłada interes indywidualny nad interes drużyny. Sparzył się klub z Zielonej Góry, gdy dowiedział się, że Pedersena boli ręka, bo nosił kamienie na skalniak. Sparzyła się Stal Gorzów, gdy poobijany Duńczyk uznał, że nie wystąpi w ćwierćfinale. Sparzyła się i PGE Marma, gdy obolały Nicki był w stanie startować w Grand Prix, ale w lidze już nie. Nie można jednak wieszać psów na jednym zawodniku. Transfer Juricy Pavlica hitem nie był, Rafał Okoniewski rozczarowywał. I na koniec: okoliczności dwóch ostatnich porażek były co najmniej dziwne.

Składywęgla.pl Polonia Bydgoszcz - dziewiąte miejsce, 13 punktów. Po minimalnych porażkach na wyjeździe z Dospelem Włókniarzem Częstochowa i Stelmetem Falubazem Zielona Góra u progu sezonu wiele osób zachwycało się, jakiż to wielki potencjał drzemie w zespole "Gryfów". Jak zwykle pewny i skuteczny Greg Hancock, waleczny i dynamiczny Aleksandr Łoktajew, przeżywający drugą młodość Hans Andersen... Potencjał może i drzemał, ale nikt w klubie nie potrafił go obudzić. Mało tego, w drugiej części sezonu liderzy zostali przymusowo uśpieni, żeby nie przeszkadzali w operacji "spadamy z ekstraligi".

Składywęgla.pl Polonia poddały się cztery kolejki przed zakończeniem rundy zasadniczej. Do pojedynku ze Stelmetem Falubazem przystąpiły bez Hancocka i Łoktajewa, wywieszając białą flagę i rezygnując z walki o utrzymanie. Pomijając dywagacje, czy nie była to zbyt pochopna decyzja, tak po prostu się nie robi! Jeśli klub lekceważy kibiców, to niech się nie dziwi, że na trybunach zasiada tysiąc osób. Odrębną kwestią jest tak zwane oddziaływanie na wizerunek ekstraligi (nieskazitelny przecież). Dwa zwycięstwa na koniec i honorowe pożegnanie z elitą nie zamażą obrazu, który namalowała w tym roku Bydgoszcz.

Lechma Start Gniezno - dziesiąte miejsce, osiem punktów. Matej Zagar, Antonio Lindbaeck, Sebastian Ułamek, Bjarne Pedersen, Piotr Świderski... Beniaminek ekstraligi skompletował skład, który od biedy mógł wypalić. Wiele osób zapowiadało, że ciemnoskóry Szwed, który miał błyskotliwą końcówkę sezonu 2012 w cyklu Grand Prix, zaliczy życiowy sezon. Mylili się. Tak naprawdę na wysokości zadania stanął jedynie Słoweniec, który z miejsca stał się liderem drużyny, choć trzeba uczciwie przyznać, że konkurencji nie miał żadnej. Skład nie wypalił, w klubie działo się źle, a później to już coraz gorzej...

Lechma Start jak po równi pochyłej staczała się do pierwszej ligi, czyli tam, gdzie na razie jest jej miejsce. Nie pomogła zmiana trenera. Lecha Kędziorę zastąpił Stefan Andersson, namieszał w składzie, aż w końcu zaniemógł. Wreszcie Zagar zaczął wyciągać na światło dzienne klubowe brudy, czyli oczywiście brak kasy. W odpowiedzi usłyszał, że dostał jakąś połowę wyjeżdżonych pieniędzy, więc i tak powinien się cieszyć. I w takiej to atmosferce ekipka z Gniezna kroczek po kroczku opuszczała ekstraligę, do której jeszcze nie dorosła. A Słoweniec pożegnał się z klubem defektem, taśmą i wykluczeniem...

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska