MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jedzenie z lasu

TATIANA MIKUŁKO [email protected]
Sylwia z dumą pokazuje komunijną sukienkę. - Ładnie w niej wyglądam - śmieje się.
Sylwia z dumą pokazuje komunijną sukienkę. - Ładnie w niej wyglądam - śmieje się. PAWEŁ JANCZARUK
Siedmioletni Bartek najbardziej lubi bawić się w "złom". Podoba mu się jak jego tata zbiera nikomu niepotrzebne metale i potem je sprzedaje. Kupuje mu wtedy cukierki.

Tomaszewiczowie mieszkają w czworakach w Jeleninie, z szóstką dzieci. Najmłodszy Grzesiu ma 11 miesięcy. Najstarsza Sylwia - osiem lat. W tym roku pójdzie do komunii.
- Sukienkę ma od znajomych z Żagania - mówi jej tata 35-letni Andrzej. - Dodatków brakuje: butów, wianka, świeczek, torebki... Obliczyliśmy, że potrzeba na to 130 zł. Skąd te pieniądze wziąć?
Sylwia bardzo przeżywa pierwszą komunię. Często śni jak w białej sukience idzie do kościoła. 16 maja do Jelenina przyjadą jej babcie, chrzestni. Będzie tort i włosy nakręcone na wałki.
- Może jaką pracę chwycę, to się Sylwii kupi co trzeba. A jak nie, coś muszę wykombinować - zastanawia się Andrzej.

Jedzenie z lasu

Andrzej i jego żona Katarzyna są na bezrobociu. On z zawodu ślusarz-spawacz. Ona pracowała kiedyś w szpitalu jako salowa. Rok temu w październiku do Jelenina przyszli z dziećmi z Chodkowa, gdzie osiem lat w jednym pokoju się gnieździli. Co miesiąc z opieki dostają 150 zł (jeśli Andrzej pokaże urzędnikom pieczątki z zakładów, które odwiedził w poszukiwaniu roboty). Do tego dochodzi 334 zł rodzinnego i 88 zł dodatku mieszkaniowego. W połowie miesiąca jedzenie w sklepie kupują na zeszyt.
- Kaszę, mleko, cukier, olej - wylicza Katarzyna. - Lubię się w mące bawić. Dzieciom racuchy, naleśniki i słodkie bułki robię.
Sylwia i Bartek obiady jedzą w szkole. Chłopiec cieszy się, gdy na podwieczorek są banany. Bardzo je lubi. Codziennie rano zanim pójdą na autobus (szkoła jest na drugim końcu Jelenina) Katarzyna szykuje im bułkę z kiełbasą. Latem jedzenie daje las.
- Jagody, grzyby. Trochę sprzedajemy, a trochę mamy dla siebie - dodaje Katarzyna.
Dzieci też chodzą zbierać. Bartek z ojcem drewno zwozi na wózku. Sylwia pilnuje młodszego rodzeństwa. Umie przewinąć Grzesia, dać kaszkę Ani, Emilce i Michałkowi (urodzili się rok po roku).

Czekolada za krew

W Jeleninie Tomaszewiczowie mają dwa pokoje, kuchnię i ubikację. Śpią wszyscy razem, bo drugi z pokoi jest nieogrzewany. W kuchni stoi stół, dwie szafki, zlew i kuchenka. Tutaj się kąpią w cynkowanej wannie.
- Nie mamy telewizora - wyznaje Andrzej. - Dwa poszły z dymem. Kineskopy nawaliły. Słuchamy radia, by wiedzieć, co na świecie się dzieje. Dzieciom wieczorem bajki czytamy.
Maluchy najbardziej lubią tę o krasnoludkach. Książki pożyczają ze szkolnej biblioteki. Marzą, by mieć większy dom.
- Chciałabym sama być w pokoju - dodaje Sylwia.
Andrzej chciałby wymalować mieszkanie na komunię Sylwii. Ściany są pokryte kredą i warstwą kurzu. W kuchni śmierdzi dymem z pieca. Obliczył, że na najtańszą farbę potrzebuje 30 zł. Gdyby za oddawanie krwi pieniądze dawali, ściany już dawno byłyby odnowione. Andrzej od 16 lat jest honorowym dawcą krwi. Co dwa miesiące oddaje po 450 ml.
- Przed świętami pojadę znowu do szpitala - informuje. - Mam za to dziesięć czekolad i kawę.

Powrócić na Mazury

Tomaszewiczowie nigdy nie przypuszczali, że życie tak im się ułoży. Planowali trójkę dzieci, reszta, jak sami mówią, tak jakoś wyskoczyła. Jelenina nie lubią.
- Chcielibyśmy do swoich na Mazury wrócić - wyznaje Katarzyna. - Z rodziną lepiej i o pracę tam łatwiej. Dzieci mojej mamy nie znają. Nie przyjeżdża. Teściową kilka razy widziały.
- Jak by się jaki dom nadarzył blisko rodziców, to byśmy pojechali - dodaje Andrzej. - A tak, nie ma po co wracać. Mama z bratem mieszka na dwóch pokojach. Ciasno by z nami mieli.
Póki co Tomaszewicz za pracą się rozgląda. Sąsiadce drewno za trzy złote rąbie. Może wójt, jak w zeszłym roku, do robót interwencyjnych go zatrudni. Napisał też list do Niemiec, gdzie kiedyś szparagi zbierał, ale nie ma odpowiedzi.
- Teraz najważniejsza jest komunia Sylwii. Na to muszą być pieniądze - podkreśla Andrzej. - A potem, skromnie, ale jakoś sobie radzić musimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska