- Podobno koledzy szykują niespodziankę i pan, jako nowy Falubaz, będzie musiał się wkupić w łaski starych Falubazów.
- Nic nie słyszałem, nic nie wiem, sam jestem ciekaw.
- Mówi się "Jarosław Hampel - nowy żużlowiec Stelmetu Falubazu". Ale chyba nie do końca nowy, bo Piotr Protasiewicz i pozostali podkreślają, że przecież znacie się bardzo dobrze. A może podczas zgrupowania wychodzą jakieś inne historie?
- Jesteśmy kolegami już długi, długi czas, znamy siebie nawzajem. A na obozie jest OK. Na szczęście, dzisiaj (wtorek - dop. red.) pogoda nam dopisuje, myślę, że pojeździmy na biegówkach. W końcu spadł śnieg, bo wczoraj był deszcz. W porząsiu.
- Doprawił się pan przez ten deszcz, bo z głosem chyba nie najlepiej...
- No tak, przeziębienie. Ale myślę, że będzie dobrze. Cały czas uczestniczę w zajęciach, nie wymiękam.
- Jest pan zaskoczony taką formą przygotowań?
- Absolutnie nie. Jeszcze w Unii Leszno jeździliśmy na biegówkach, były też zjazdówki, więc to dla mnie żadna nowość. Ale powiem szczerze, że to dobry "temat" przygotowawczy, bo to się sprawdza. Biegówki są faktycznie uniwersalne - wysiłek, tlenówka, trening siłowy, pracują dolne partie mięśni...
- W pana przypadku są też elementy kick boxingu pod okiem Mariusza Cieślińskiego.
- Tak, ale bardziej jako urozmaicenie. Choć to istotna sprawa, bo kick boxing też jest uniwersalny. Pracujemy ciężko.
- Jak będzie przebiegał dalszy ciąg przygotowań?
- W dobrym tempie do końca lutego. Wiem, że jeszcze jest zgrupowanie motocrossowe (w Bogatyni - dop. red.). Ja w międzyczasie pewnie udam się do Włoch na motocross - to kwestia mojego indywidualnego przygotowania, gdy zbliża się ten moment, że już siadamy na motocykle. Jeszcze jest sporo czasu, żeby doszlifować formę i wydaje mi się, że przed wyjazdem do Nowej Zelandii (na turniej Grand Prix w Auckland, 23 marca - dop. red.) wszystko będzie odpowiednio poukładane.
- Wspominał pan, że warto by było wystąpić w mistrzostwach Europy w nowej formule. Już pan się zdecydował?
- Jeszcze trochę za wcześnie. Myślę, że decyzja zostanie podjęta do końca stycznia. Zobaczę jeszcze, jak wygląda kwestia terminów, czy nie będzie zbyt dużo jazdy, bo to też istotne, żeby nie przesadzić.
- Kibice zastanawiają się, jak będzie jeździł Jarek Hampel po kontuzji.
- Jestem wręcz przekonany, że wszystko będzie dobrze. Ja już o tym incydencie zapomniałem i przygotowuję się do nowego sezonu. Kontuzja jest za mną, nie wracam do tych wspomnień. Wyjechałem, wprawdzie dopiero na koniec sezonu, i było dobrze. Etap przygotowań, nowy sezon to zupełnie coś innego.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?