Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Gowin: Zawsze walczę o zwycięstwo

Paweł Kozłowski 68 324 88 44 [email protected]
Jarosław Gowin, rocznik 1961, poseł PO i były minister sprawiedliwości. Ukończył filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim, w polityce od 2005 r. Przedstawiciel konserwatywnego skrzydła w PO, jedyny przeciwnik Donalda Tuska w wyborach na szefa partii.
Jarosław Gowin, rocznik 1961, poseł PO i były minister sprawiedliwości. Ukończył filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim, w polityce od 2005 r. Przedstawiciel konserwatywnego skrzydła w PO, jedyny przeciwnik Donalda Tuska w wyborach na szefa partii. Mariusz Kapała
- Nie kwestionuję zasług premiera w przeszłości. Był liderem, który poprowadził nas do sześciu zwycięstw z rzędu. Ale dziś Polacy wyczuwają, że potrzebne są zmiany - mówi poseł Jarosław Gowin, kandydat na szefa PO.

- Jeździ pan po Polsce i rozmawia z ludźmi, a to jedynie członkowie Platformy Obywatelskiej będą wybierali przewodniczącego. Nie efektywniej byłoby rozmawiać tylko z nimi?
- Są wakacje. Wiadomo, że normalnej kampanii, wewnątrzpartyjnej, nie da się prowadzić. Nieprzypadkowo Donald Tusk narzucił taki termin wyborów. Liczył, że jego kontrkandydaci, choć ostatecznie zgłosiłem się tylko ja, nie będą mieć szansy dotarcia do członków Platformy. Ale te wybory to okazja dla mnie i Donalda Tuska nie tylko do tego, by przekonywać członków partii, by zagłosowali na jednego z nas, lecz również, by przekonywać normalnych Polaków, żeby w roku 2015 ponownie zaufali Platformie. Żałuję, że premier ogranicza się do zamkniętych spotkań w ośrodkach rządowych z aparatem partyjnym. Gdyby jak ja wyszedł na ulice Zielonej Góry, Gubina, na bazar w Nowej Hucie, to usłyszałby, czym żyją Polacy, usłyszałby o wielu dramatach ludzkich, poznałby skalę biedy i nieszczęść.

- Czy ta rywalizacja nie przyniesie odwrotnego skutku? Koledzy partyjni mówią, że niszczy pan Platformę.
- Czy przypominanie o programie Platformy miałoby być jej niszczeniem? Tak mogą mówić jedynie ci, którzy stracili wiarę w program założycielski PO. Do tego wczoraj ukazał się nowy sondaż partyjny. Okazuje się, że notowania Platformy wzrosły. Kampania wewnętrzna wcale nam nie szkodzi. Ale z drugiej strony okazało się, że PiS zwiększył przewagę nad nami. Polacy oczekują zmian. Proponuję, by szły one w kierunku poszerzania wolności gospodarczej, usuwania barier biurokratycznych, w kierunku redukcji zatrudnienia w administracji państwowej. To jest program, który Platforma głosiła zawsze. Żałuję, że minister finansów o tym zapomina.

- 74 procent Polaków źle ocenia rząd. Skąd bierze się tak negatywna ocena?
- W tym rządzie jest wielu mądrych i skutecznych ministrów. Ale zostali wtłoczeni przez premiera w ramy polityki, która właśnie się wyczerpuje. To jest właśnie ta tzw. polityka ciepłej wody w kranie, która polega na tym, że unika się śmiałych projektów i trudnych decyzji w nadziei, że problemy rozwiążą się same. Od dawna przestrzegałem, że taka polityka doprowadzi do spiętrzenia się kłopotów. To jest właśnie ten moment. Polacy, którym ta polityka podobała się w poprzednich latach, dziś to dostrzegli. Stąd te fatalne notowania. To nie wina konkretnych ministrów. To fiasko polityki narzuconej przez Donalda Tuska.

- Twierdzi pan, że największym problemem Platformy jest premier.
- Nie chcę tego personalizować, bo my wszyscy, politycy Platformy, musimy uderzyć się w piersi i wziąć na siebie ciężar współodpowiedzialności za kiepskie notowania. Ale na pewno to, co proponuje premier, nie daje szansy na odwrócenie sondaży. Polacy chcą zmian, potrzebują nadziei. Donald Tusk takiej nadziei Polakom nie oferuje.
- To premier jest faworytem wyborów. Jaki wynik pana zadowoli?
- W każdych wyborach walczę o 51 procent, czyli o zwycięstwo. Ale liczę się z możliwością, że przegram, i to zdecydowanie. Wynik jest dla mnie sprawą drugorzędną. Wystartowałem po to, by podnieść do góry sztandar pewnego programu. By przypomnieć ludziom Platformy o ideałach, które nam przyświecały przez wiele lat. Dziś te ideały, szczególnie przez premiera i ministra finansów, zostały schowane do szuflady.

- Ma pan plan B, czy po porażce pogodzi się pan ze zmarginalizowaną pozycją w partii?
- Otoczenie premiera odgraża się, że po wyborach zostanę wyrzucony. Znam historię Platformy. Pamiętam takie nazwiska, jak Maciej Płażyński, Andrzej Olechowski, Paweł Piskorski, Zyta Gilowska i Jan Rokita. Startując w wyborach przeciwko Donaldowi Tuskowi, wiedziałem, co może mnie spotkać. Ale do polityki szedłem nie dla kariery i stołków. Gdybym chciał być posłem, siedziałbym cicho i grzecznie podnosił rękę w głosowaniach. Poszedłem do polityki, by zmieniać Polskę na lepszą. Polityka, którą proponują Donald Tusk i Jacek Rostowski, to zmiany na gorsze: podnoszenie podatków, zapowiedź znacjonalizowania 270 mld zł prywatnych pieniędzy odłożonych na naszych kontach emerytalnych. Niezależnie od tego, jaki będzie wynik wyborów i co mnie po nich spotka, nie zrezygnuję z głoszonego programu.

- W Platformie?
- Mam nadzieję, że tak. Ale jeśli zostanę wyrzucony, to mogę pana zapewnić o dwóch rzeczach. Po pierwsze nie pójdę do PiS-u, wbrew temu, co mi zarzuca premier. Po drugie, nie zamierzam wycofywać się z polityki. Będę na nowo szukał swego miejsca.

- Dziękuję.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska