Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaka będzie przyszłość naszych emerytur?

Tomasz Czyżeniwski 68 324 88 34 [email protected]
Wielki spór o nasze emerytury / fot. Piotr Jędzura
Wielki spór o nasze emerytury / fot. Piotr Jędzura
W środę Sejm rozpoczyna pracę nad rządowym projektem zmian w OFE. W piątek fachowcy debatowali na ten temat u prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Również w piątek w telewizji pojawiły się spoty PiS-u z Jarosławem Kaczyńskim, krytykujące pomysły rządu. Przed nami jeszcze wielka debata telewizyjna prof. Leszek Balcerowicz – minister finansów Jacek Rostowski. Inny ekspert prof. Krzysztof **Rybiński** nawołuje do składania pozwu zbiorowego.

Czytaj też: Zmiany w prawie od 2011 roku. Wiele osób straci pracę. Przepisy zniechęcają emerytów do zatrudnienia

O co chodzi w tym zamieszaniu? O pieniądze! A dokładnie mówiąc o 190 mld zł. Tyle, wg obliczeń rządu, państwo nie będzie musiało pożyczyć do 2020 r. To gigantyczna kwota, zwłaszcza, że budżet państwa trzeszczy w szwach a deficyt wciąż narasta. Trzeba go zmniejszyć.

Dlatego premier Donald Tusk zadecydował, że składka na OFE spadnie z obecnych 7,3 proc. do 2,3 proc. Brakujące 5 proc. trafi do ZUS-u, który pieniądze przeznaczy na bieżące wypłaty emerytur. – Przyszli emeryci nic na tym nie stracą, bo te kwoty zostaną zapisane na indywidualnych kontach i pieniądze można dziedziczyć – zapewnia minister Rostowski.

Czytaj też: Czy pracującemu emerytowi ZUS zawiesi wypłatę emerytury?

Skąd te problemy? To efekt reformy systemu emerytalnego z 1999 r. Wcześniej 45 proc. naszej płacy trafiało do ZUS (nie na konta indywidualne). W ten sposób pracujący na bieżąco finansowali emerytury osób starszych. Jednak składki nie starczały i państwo musiało dopłacać do ZUS. Wtedy świadczenia liczono m.in. na podstawie pensji z wybranych 10 najlepszych lat.

Zmieniła to reforma i powstanie OFE. Teraz na fundusz emerytalny trafia 19,52 proc. naszej pensji z czego 12,22 do ZUS a reszta do OFE, które mają skutecznie pomnażać nasze składki. Nasza emerytura zależeć będzie tylko i wyłącznie od ilości odłożonych złotówek. Taki system pogłębia jednak doraźne problemy ZUS, gdzie trafia mniej pieniędzy. – Żeby uzupełnić lukę po składkach przekazanych do funduszy emerytalnych rząd musi wypuszczać obligacje, które OFE kupują. Dług rośnie. Zostawmy te pieniądze w ZUS i waloryzujmy je. Obywatel nic nie straci a państwo nie będzie się zadłużało – argumentuje rząd. Bo OFE, zgodnie z prawem, większą część zebranych funduszy muszą inwestować w bezpieczne obligacje, a resztę mogą włożyć w bardziej dochodowe akcje.

Czytaj też: Dorabiasz do emerytury czy renty? Rozlicz dochody do końca lutego

Rządowe rozwiązanie oznacza, że chwilowo unikniemy problemów, które odłożą się na przyszłość. - To niewiele da, jeśli nie będzie się reformować całego systemu. Ograniczać przywileje emerytalne, wydłużać wiek pracy, reformować KRUS. W ZUS to nie są prawdziwe pieniądze, lecz jedynie obietnice polityków – twierdzą oponenci.

Pojawiają się też głosy, by zlikwidować OFE. – Chcemy jedynie korekty systemu, który jest zbyt drogi – mówił w piątek u prezydenta minister Michał Boni, który chciał by w 2017 r. składka do OFE wzrosła do 5 proc. Rząd przyjął, że będzie to 3,5 proc.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska