MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak świętuje burmistrz Świebodzina? Przeczytaj!

Renata Zdanowicz
Renata Zdanowicz
Dariusz Bekisz, od ponad 20 lat Burmistrz Świebodzina. Ma opinię bardzo oszczędnego. Na co sobie pozwala w święta? A jak sobie radzi w kuchni? Przeczytajcie koniecznie!

Na co dzień widujemy naszych lokalnych VIP-ów w garniturach i garsonkach. Każdy pewnie kiedyś się zastanawiał, jacy oni są w domu, kiedy już zrzucą swoje zawodowe uniformy? Postanowiliśmy wyjść Wam na przeciw i w te święta pokazać VIP-ów swojsko, „po cywilnemu”, we własnych kuchniach.

W dzisiejszym wydaniu prezentujemy pierwszą czwórkę, która nam zaufała i zdradziła rodzinne sekrety. Jeśli dzisiaj przeczytacie strona po stronie, to w kolejnym wydaniu mamy dla Was następną porcję takich nowinek.

Dlaczego warto poczytać o naszych VIP-ach? Każda z tych osób nie stroni od kuchni, a jeśli nawet sama nie jest mistrzem rondla i patelni, to jest wspaniałym pomocnikiem, bo przecież pary potrafią się wspaniale uzupełniać.

Kolejnym walorem tych wigilijno - świątecznych opowieści jest przywiązanie do tradycji i pielęgnowanie jej w domu. Dlatego rozmawiamy o potrawach, ubieraniu choinki, prezentach oraz szczególnej roli rodziców i dzieci.

Musi być tradycyjnie, ale też tak, jak każdy z domowników lubi
Nasz pierwszy VIP, czyli bardzo ważna osoba, burmistrz Dariusz Bekisz mówi: - Święta spędzamy standardowo, zawsze tylko w gronie rodziny. Z naszych rodziców, moich i żony, jest jeszcze tylko mój ojciec.

W domu burmistrza zawsze ubierana jest żywa choinka, dużo wcześniej zamawiana. - Oprawiamy drzewko razem z synem, przycinamy gałęzie. Zawieszamy tradycyjne lampki i bombki. Kolory bombek wymieniamy co roku, tu decyduje moja żona. Do połowy stycznia drzewko stoi w wodzie - opowiada nasz rozmówca.

Tradycja obowiązuje również na stole. - Jest opłatek, sianko i tradycyjne dania. Mój ojciec mówi, że potraw musi być 12, ale w tym liczy się także sól i pieprz, więc nam się zgadza - jak zwykle, burmistrza nie opuszcza dobry humor. Dodaje, że muszą być pierogi, grzyby, kapusta, śledzik, karp, a od jakiegoś czasu także ryba po grecku.

A co z ciastem? - Dla mnie musi być makowiec, czasami sałatka owocowa - rozmówca rozwiewa nasze wątpliwości i zdradza jedną ze swoich tajemnic. - Bardzo lubię kompot z suszu. Gotuję z samych jabłek i dorzucam kilka gruszek dla koloru, nie daję żadnych śliwek. I, niestety, pół kilo cukru, muszę dosłodzić bo lubię słodki kompot. Podobnie taki kompot musi być również na Wielkanoc.

Pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia jest różnie obchodzony. Niektórzy zupełnie niczego nie gotują, bazując na wcześniej przygotowanych potrawach i tym co zostanie z kolacji wigilijnej. A jak jest w domu Bekiszów? - U mnie muszą być schabowe i sałatka ziemniaczana, tak lubi mój syn. Musi być biała kiełbaska, bo sam lubię. Od dłuższego czasu nie kupuję żadnych wędlin. Kupujemy za to mięso i pieczemy sami. Praktycznie żadnego szaleństwa. Takie ilości przyrządzamy, że zawsze rodzice wychodząc od nas dostawali część potraw.

Burmistrz przyznał się jednak do jednorazowego „szaleństwa”.
- Raz popełniłem indyka na Wielkanoc, to przez trzy miesiące jeszcze jedliśmy - wspomina. Za to lubi kurczaka, chociaż wykorzystuje tylko elementy, nie całego. - Potem i tak długo się to wszystko je. Raz miałem takie święta, że nakupowałem dużo i po co? W zasadzie staram się, ale i tak zawsze za dużo nagotuję.

W przeszłości rodzina Ewy i Dariusza w ogóle nie spędzała świąt w swoim domu, podobnie jak sylwestra. - Bywaliśmy naprzemiennie u rodziców, moich lub żony.

Z czym burmistrzowi kojarzą się święta? - Zawsze z gotowaniem, smażeniem. Cały dzień od rana coś świeżego gotujemy. Lądują na stole, oczywiście, potrawy wigilijne, ale szykujemy coś na co każdy ma akurat ochotę.
Jakieś jeszcze zasady na te grudniowe dni? - W święta nie podaje się u mnie w domu alkoholu chyba, że bardzo symbolicznie. Kiepsko u nas ze śpiewaniem kolęd, ale gdzieś w tle je puszczamy.

Jak na osobę praktyczną i oszczędną, burmistrz nie jest rozrzutny w kwestii prezentów. - Przygotowujemy zawsze drobne upominki, są to rzeczy użyteczne. Już na początku grudnia mamy zgromadzone.

Nieodłącznym towarzyszem kulinarnych eksperymentów jest ulubiony czworonóg Dariusza Bekisza. Pyrtek to 12-letni jamnik szorstkowłosy, jak się okazuje, pupil całej rodziny. - Każdy go pod stołem dokarmia. Przyjdzie, zapiszczy, w oczy spojrzy, to jak mu nie dasz. Na co dzień ma dietę, ale w święta dostaje dyspensę. Jest bardzo łakomy. Tylko raz jedyny zdarzyło się, że coś dostał i odłożył - miał dość!. Jest ogólnie wszystkożerny i strasznie pazerny.


Nowoczesny obiad w pierwszy dzień Świąt

(Pierś kurczaka według przepisu burmistrza Bekisza)

Składniki:
piersi z kurczaka
ser Mozarella
suszone pomidory
jajko i bułka tarta
olej rzepakowy tłoczony na zimno
przyprawy: sól, pieprz oraz szczypta majeranku do panierki

Przygotowanie:
Piersi z kurczaka przekroić, nie do końca przeciąć, lekko ubić. Przyprawić solą i pieprzem. Na rozłożoną pierś układać trzy plasterki Mozarelli i pokrojone suszone pomidory, zamknąć kieszonkę.

Roladki obtoczyć w jajku i bułce tartej, obsmażyć na patelni 1- 2 minuty z jednej i drugiej strony, następnie poddusić pod przykryciem 10 - 15 minut.

Przepis można modyfikować, zmieniając nadzienie. Burmistrz
zdradził nam, że robił już pierś z kapustą kiszoną, a nawet z ogórkiem kiszonym. - Co wsadzisz w tę kieszonkę to wsadzisz, wszystko zależy od pomysłu. Dlaczego jest dobre na pierwsze święto? Przede wszystkim danie jest świeżo zrobione i bardzo szybko, nie zabierająć wiele świątecznego czasu - poleca Dariusz Bekisz. Smacznego!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska