Po południu w restauracji przeważają licealiści z pobliskich wsi, którzy po lekcjach czekają tam na autobusy. Jeden ze stolików okupuje grupa mężczyzn. Też z pobliskich wsi. Chroniąc się przed deszczem i wiatrem dziennikarz ,,GL'' trafił na spotkanie nieformalnego klubu rolnika.
- Kiedyś spotykaliśmy się w restauracji Kaprys, a później - Pod Lwem. Oba lokale jednak zamknięto. Widocznie właściciele niewiele zarabiali na zamawianych przez nas kawach i herbatach - mówi Paweł Klempt z Chorzewa pod Kwilczem.
Nieformalnym prezesem jest Jerzy Mizera z Kamionny. - Niektórzy mówią, że spiskujemy. To bzdura. Dobrze jest spotkać się w szerszym gronie i pogadać o naszych problemach - mówi. - Razem łatwiej znaleźć jakieś rozwiązanie.
Kto dostał, ten płacił
W restauracji przy przystanku spotyka się kilkunastu rolników. Niekiedy przychodzą prawie wszyscy, innym razem tylko dwóch czy trzech. Frekwencja zależy od pogody i pory roku. - Przyjeżdżamy tutaj, jak pada deszcz i nie mamy roboty w polu czy przy oporządzaniu zwierząt - wyjaśnia Piotr Cebernik z Dzięcielina.
Rolnicy rozmawiają o blaskach i cieniach życia na wsi oraz pracy na roli. Na przykład w lipcu tematem numer jeden była susza, a w grudniu unijne dopłaty do uprawianej ziemi. - Jak któryś z nas dostał pieniądze, to płacił za herbatę i kawę - mówi Andrzej Pietkun ze Skrzydlewa.
Od kilku tygodni rolnikom podnosi adrenalinę spadek cen mięsa wieprzowego. - W ciągu kilku miesięcy ceny poleciały z 4 do 2,8 zł za kilogram. Za to coraz więcej płacimy za zboża i paszę. I obecnie dopłacamy złotówkę do każdego kilograma wieprzowiny - tłumaczy Witold Przybył z biura powiatowego Wielkopolskiej Izby Rolniczej. - Po naszych ostatnich protestach wicepremier Andrzej Lepper zapowiedział skup interwencyjny. Ciekawe tylko, ile będą nam płacić?
Zmowa producentów?
Rolnicy twierdzą, że niskie ceny dyktują duże zakłady mięsne skupujące i przetwarzające półtusze wieprzowe. - To nie świńska górka, lecz zmowa producentów - twierdzi W. Przybył. - Dlaczego w sklepach za wędliny płacimy tyle samo co latem minionego roku, skoro cena mięsa spadła o 30 procent?
W ostatnich tygodniach wielu rolników zaczęło zmniejszać liczbę hodowanych macior. - Przecież nie będziemy dokładać do produkcji. Bo nie mamy z czego - wyjaśnia Jerzy Chmielewski.
Podczas spotkań w restauracji W. Przybył informuje kolegów o zmianach w przepisach czy rolniczych nowinkach. Ostatnio namawiał do udział w głosowaniu do izb rolniczych. - Poprzez izby mamy wpływ na rząd i parlament - wyjaśnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?