MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ja na swego sąsiada bardzo uprzejmie donoszę

Artur Matyszczyk
rys. Magda Kociańska
Z sąsiadami lepiej żyć w zgodzie. Na posesji, w klatce czy działce. W innym wypadku można nawet trafić za kratki albo wylecieć ze spółdzielni.

TU SĄ PRZEPISY

TU SĄ PRZEPISY

  • Art. 51, par.1 Kodeksu wykroczeń: "Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny, albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym podlega karze aresztu do 2 miesięcy, grzywny do 3 tys. zł. lub karze nagany.
  • Art. 107 Kodeksu wykroczeń: "Kto w celu dokuczenia innej osobie złośliwie wprowadza ją w błąd lub w inny spokój złośliwie niepokoi, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 3 tys. zł lub karze nagany.
  • Kłócili się już zażarcie Cześnik z Rejentem w "Zemście" Fredry. Praktycznie o wszystko, choć niby o mur. Podobnie było z kultowymi już bohaterami polskiej komedii "Sami swoi" Kargulem i Pawlakiem. Niestety do sąsiedzkich konfliktów dochodzi nie tylko w literaturze i kinie. Także w życiu, na co dzień, sąsiedzi potrafią sobie napsuć wiele krwi. Sprzeczamy się o gołębie na dachu, koty w piwnicy czy drzewo na działce, które gałęzie wypuściło na ogród tuż obok. Ale zanim odwdzięczymy się pięknym za nadobne, lepiej się zastanowić. Bo za uciążliwe sąsiedztwo i dokuczanie towarzyszom życia można zapłacić surową karę.

    Sąsiedzi kłócą się często

    - Często dzielnicowi interweniują podczas sąsiedzkich sporów. Mają one bardzo różne podłoże - nie zaprzecza rzeczniczka zielonogórskiej policji Małgorzata Stanisławska. - Mieliśmy raz przypadek upartego sąsiada, który w bloku nie chciał zlikwidować hodowli gołębi. Mimo próśb sąsiadów, którym ptaki brudziły pościel na balkonie. Często też wkraczamy, gdy dochodzi do zakłócenia ciszy nocnej.

    Czy interwencja funkcjonariuszy konieczna jest w każdym przypadku? Sami policjanci namawiają, żeby najpierw z sąsiadem porozmawiać. Nie od razu biec do komendy. Mediacja może wystarczyć. A wizyta w komisariacie tylko zaognić trwający już konflikt.

    Kary są surowe

    WARTO WIEDZIEĆ

  • Osoba, która zajmuje mieszkanie lub inne pomieszczenie, odpowiada za szkody spowodowane przez wyrzucenie, wylanie lub spadnięcie stamtąd jakiegokolwiek przedmiotu. Tą osobą nie musi być właściciel mieszkania (pomieszczenia), lecz może to być najemca, dzierżawca bądź inny użytkownik, a nawet osoba, która włada tym pomieszczeniem bez żadnego tytułu prawnego (np. osoba, z którą rozwiązano stosunek najmu i oczekuje na wykonanie wyroku eksmisyjnego).
  • Za szkody wyrządzone przez zwierzęta odpowiada ten, kto je chowa lub się nimi posługuje. Ustalając tę odpowiedzialność, przyjmuje się bowiem, że wyrządziło ono szkodę, ponieważ nadzór nad nim był sprawowany w sposób nienależyty. Jeśli cudze zwierzę wyrządza szkodę na sąsiednim gruncie, to posiadacz tego gruntu może je zająć i w ten sposób zabezpieczyć swoje roszczenia o naprawienie szkody. Zabezpieczenie to przybiera formę zastawu ustawowego.
  • - Tym bardziej że z zgodnie z Kodeksem wykroczeń za uciążliwe sąsiedztwo można zapłacić surową karę. Policjant może też od razu sporządzić wniosek do sądu grodzkiego. Sąsiedzka niezgoda może więc mieć poważne konsekwencje - dodaje Stanisławska.

    Do mediacji namawiają także prezesi spółdzielni. Ci również potwierdzają, że Polacy niestety nie najlepiej żyją z sąsiadami. - Niestety wciąż sąsiedzi bardzo chętnie "uprzejmie donoszą" - mówi prezes największej w mieście Zielonogórskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Henryk Skrzypczak. - Ale zamiast pierwsze swe kroki kierować do sąsiada, to przychodzą do prezesa. Żeby sprawę załatwił. A my i tak zawsze w pierwszej kolejności namawiamy do ugody. Przysyłamy ludziom wyciągi z regulaminów. Staramy się doprowadzić do spotkania obu stron. Ale rzadko do nich dochodzi. Zwaśnieni sąsiedzi unikają kontaktu twarzą w twarz.

    Wyleciał ze spółdzielni

    Okazuje się jednak, że również ze strony spółdzielni za wzniecanie sąsiedzkich konfliktów może lokatora spotkać surowa kara. Dwa tygodnie temu jeden z członków zielonogórskiej spółdzielni został z niej wykluczony. Bo był tak uciążliwy.

    Lepiej więc z sąsiadem żyć w zgodzie. Niestety przychodzi nam to coraz trudniej. Choćby dlatego, że czasu dla siebie i rodziny mamy coraz mniej. A na dodatek w dobrosąsiedzkie stosunki wdziera się po prostu zazdrość. - Ludzie muszą się porównywać z innymi. Najczęściej porównujemy się z tymi, którzy żyją na podobnym poziomie. Mają zbliżony status społeczny. Często są to właśnie sąsiedzi. Od takich zestawień tylko krok do rywalizacji. A ta w kontaktach z sąsiadami nie oznacza nic dobrego. Bo nie daj Bóg, gdy sąsiad w tym porównaniu wychodzi lepiej - mówi psycholog Marcin Florkowski.

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska