MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Idzie żużlowa zmiana warty?

Marcin Łada 0 68 324 88 14 [email protected]
Emil Sajfutdinow dwa razy z rzędu zakładał koronę mistrza świata juniorów, a teraz dorzucił sukces w Grand Prix. Jego gwiazda zaczyna świecić coraz jaśniej.
Emil Sajfutdinow dwa razy z rzędu zakładał koronę mistrza świata juniorów, a teraz dorzucił sukces w Grand Prix. Jego gwiazda zaczyna świecić coraz jaśniej. fot. Bartłomiej Kudowicz
Debiutujący w Grand Prix Emil Sajfutdinow zostawił za plecami światową czołówkę i zwyciężył w Pradze. Spodziewaliśmy się, że może być ciekawie, ale nie aż tak. Polacy słabo.

Słynna Marketa nie sprzyjała w sobotę walce na dystansie. Dodatkowo odpowiedzialny za przygotowanie toru Ole Olsen, najbardziej przyłożył się do kosmetyki czwartego pola. Aż dziesięć razy ruszający z niego zawodnik finiszował pierwszy. Rywalizacja była przez to przewidywalna i momentami nudna... Ale ciekawych momentów mieliśmy więcej.

Gwiazdą wieczoru został 20-letni Rosjanin, dwukrotny mistrz świata juniorów, któremu organizatorzy zaufali i wręczyli stałą dziką kartę. Na pewno tego nie żałują.
Sajfutdinow zwrócił na siebie uwagę już w pierwszej serii. W III wyścigu gonił za plecami Jasona Crumpa i wcale nie był z tego zadowolony. Dwukrotnie wjechał głęboko pod Australijczyka, otarł przy tym przednim kołem o jego motocykl.

Komentujący zawody Rafał Dobrucki, aż złapał się za głowę. Na szczęście Emil ostygł i pokazał na co go stać. W XII gonitwie słabo wystartował, a na trasie wyprzedził Nickiego Pedersena i Scotta Nichollsa. Swą wyborną dyspozycję potwierdził w półfinale. Dał w nim wycisk "wielkiej trójce", a później postawił kropkę nad "i". Takiego rozstrzygnięcia nikt się nie spodziewał.

Do półmetka wierzyliśmy w dobry występ czwórki biało-czerwonych. Poza Grzegorzem Walaskiem wszyscy zapunktowali. "Greg" postanowił zmienić motocykl i kiedy w IX biegu wieczoru złapał wreszcie rytm, pozostali z Tomaszem Gollobem na czele, dołowali. Problemy z dobrym wyjściem spod taśmy i niewielkie szanse przeprowadzenia ataków na trasie spowodowały, że ważne punkty uciekały.
By myśleć o półfinale, w ostatniej serii Gollob i Walasek musieli wygrać. Niestety, pan Tomasz napotkał zdecydowany opór świetnie dysponowanego Fredrika Lindgrena, a wyrzucony na zewnętrzną "Greg" ciął się z Kennethem Bjerre, ale tylko o "oczko". Warto dodać, że ozdobą tego wyścigu było starcie Leigh Adamsa z Gregiem Hancockiem. "Kangur" wyprzedził rywala dosłownie o centymetry.
Komentujący zawody trener Falubazu Piotr Żyto ocenił, że nie jest dobrze, kiedy z ósemki wyeliminowanych, połowa to nasi. Krótko i na temat.

A sukces Emila? Nie umniejszając, to chyba "syndrom beniaminka". Adams, Pedersen, Crump i inni nieco zlekceważyli debiutanta. Walczyli ze sobą, a junior to wykorzystywał. Ma szybkie motocykle i wie, gdzie pojechać, kiedy rywale przepychają się pod płotem. W następnych odsłonach nie będzie już tak łatwo, bo stara gwardia szybko wyciąga wnioski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska