Też się wyginałem
Rozmowa z Andrzejem Huszczą, który trenuje młodzież ZKŻ-u Kronopolu
- To były pana pierwsze derby oglądane zza bandy. Jakie wrażenia?- Dzięki Bogu, że nie mam syna. Ja nie wiem, jak ci rodzice wytrzymują nerwowo, oglądając na torze walkę swoich dzieci. Teraz dopiero zrozumiałem, że musi im być bardzo ciężko.
- Czyli łatwiej znieść te emocje, jeżdżąc na torze?- Zdecydowanie. Wiadomo, gdy byłem zawodnikiem, to też myślałem o drużynie i wyniku. Ale mimo wszystko koncentrowałem się na jeździe. Teraz podchodzę do meczu, powiedziałbym, po ojcowsku. I, kurczę, to są dopiero nerwy! Ale od początku wiedziałem, że wygramy. Bo to zawsze u siebie.
- Który moment był najgorszy?- Zza bandy widać wszystko, jak na dłoni. Przypomniały mi się trochę czasy, gdy jako kibic przychodziłem na stadion. Ale to już baaardzo dawno temu. Najbardziej przeżyłem mijanki. Gdy Dobrucki walczył z Holtą. To było kilka naprawdę ciekawych biegów.
- Aż ręce same składały się do oklasków...- Ręce to ja miałem jak na kierownicy. Chłopaki wchodzili w łuk, to ja się za bandą wyginałem razem z nimi. I tak mi chyba już zostanie do końca życia.
- Dziękuję.
Były ciary na plecach
Grzegorz Zengota. Ma 20 lat. Największy talent zielonogórskiego żużla w ostatnich latach. Cztery lata temu zdał licencję żużlową. Największy sukces to brązowy medal młodzieżowych drużynowych mistrzostw Polski.
(fot. fot. Tomasz Gawałkiewicz)
Rozmowa z Grzegorzem Zengotą, zawodnikiem ZKŻ-u Kronopolu
- Młody Szwed w barwach Stali, Thomas Jonasson, przyznał, że w noc przed meczem nie spał do siódmej rano. Też tak mocno się denerwowałeś przed pierwszymi derbami w ekstralidze?- Dzień wcześniej aż tak bardzo nie przeżywałem tego pojedynku. Poradziłem sobie ze stresem. Raczej się wyspałem.
- To może dlatego on się w pierwszym biegu przewrócił, a ty wygrałeś?- Chyba nie to zdecydowało. Na pierwszym łuku zrobiło się ciasno. Zakładałem się na niego. I skończyło się jak się skończyło.
- Mówisz, że w sobotę nie było stresu. Ale nie uwierzę, że w niedzielę też się nie denerwowałeś?- Zrobiło się gorąco, jak przyjechałem na stadion. A najbardziej chyba przeżywałem godzinę przed meczem. Grzanie motorów, siedzenie w parkingu...
- No i ta publika!- Starałem się nie patrzeć na trybuny. Może bym się zdekoncentrował. Przecież tylu ludzi to u nas nie było już dawno.
- Który moment wspominasz najchętniej?- Pierwszy bieg, zwycięstwo. Doping kibiców. Były ciary na plecach (uśmiech).
- Jak myślisz, co zdecydowało o wygranej naszej drużyny?- Jedna rzecz na pewno miała znaczenie. Powiem tak: czy Holta przeżywał to spotkanie jak my? Myślę, że nie. On nie czuje klimatu derbów równie mocno. My w większości jesteśmy chłopaki stąd. I chyba wszyscy odczuliśmy derby inaczej niż gorzowianie. Dlatego pojechaliśmy na prawdziwego maksa.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?