MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ich pierwsze derby za bandą i na torze

Artur Matyszczyk
Grzegorz Zengota. Ma 20 lat. Największy talent zielonogórskiego żużla w ostatnich latach. Cztery lata temu zdał licencję żużlową. Największy sukces to brązowy medal młodzieżowych drużynowych mistrzostw Polski.
Grzegorz Zengota. Ma 20 lat. Największy talent zielonogórskiego żużla w ostatnich latach. Cztery lata temu zdał licencję żużlową. Największy sukces to brązowy medal młodzieżowych drużynowych mistrzostw Polski. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Dwa pokolenia, dwie różne role. Choć dzieli ich 31 lat, Andrzej Huszcza i Grzegorz Zengota żużlowy hit wiosny przeżyli podobnie.

Też się wyginałem

Rozmowa z Andrzejem Huszczą, który trenuje młodzież ZKŻ-u Kronopolu

- To były pana pierwsze derby oglądane zza bandy. Jakie wrażenia?- Dzięki Bogu, że nie mam syna. Ja nie wiem, jak ci rodzice wytrzymują nerwowo, oglądając na torze walkę swoich dzieci. Teraz dopiero zrozumiałem, że musi im być bardzo ciężko.

- Czyli łatwiej znieść te emocje, jeżdżąc na torze?- Zdecydowanie. Wiadomo, gdy byłem zawodnikiem, to też myślałem o drużynie i wyniku. Ale mimo wszystko koncentrowałem się na jeździe. Teraz podchodzę do meczu, powiedziałbym, po ojcowsku. I, kurczę, to są dopiero nerwy! Ale od początku wiedziałem, że wygramy. Bo to zawsze u siebie.

- Który moment był najgorszy?- Zza bandy widać wszystko, jak na dłoni. Przypomniały mi się trochę czasy, gdy jako kibic przychodziłem na stadion. Ale to już baaardzo dawno temu. Najbardziej przeżyłem mijanki. Gdy Dobrucki walczył z Holtą. To było kilka naprawdę ciekawych biegów.

- Aż ręce same składały się do oklasków...- Ręce to ja miałem jak na kierownicy. Chłopaki wchodzili w łuk, to ja się za bandą wyginałem razem z nimi. I tak mi chyba już zostanie do końca życia.

- Dziękuję.

Były ciary na plecach

Grzegorz Zengota. Ma 20 lat. Największy talent zielonogórskiego żużla w ostatnich latach. Cztery lata temu zdał licencję żużlową. Największy sukces to brązowy medal młodzieżowych drużynowych mistrzostw Polski.
(fot. fot. Tomasz Gawałkiewicz)

Rozmowa z Grzegorzem Zengotą, zawodnikiem ZKŻ-u Kronopolu

- Młody Szwed w barwach Stali, Thomas Jonasson, przyznał, że w noc przed meczem nie spał do siódmej rano. Też tak mocno się denerwowałeś przed pierwszymi derbami w ekstralidze?- Dzień wcześniej aż tak bardzo nie przeżywałem tego pojedynku. Poradziłem sobie ze stresem. Raczej się wyspałem.

- To może dlatego on się w pierwszym biegu przewrócił, a ty wygrałeś?- Chyba nie to zdecydowało. Na pierwszym łuku zrobiło się ciasno. Zakładałem się na niego. I skończyło się jak się skończyło.

- Mówisz, że w sobotę nie było stresu. Ale nie uwierzę, że w niedzielę też się nie denerwowałeś?- Zrobiło się gorąco, jak przyjechałem na stadion. A najbardziej chyba przeżywałem godzinę przed meczem. Grzanie motorów, siedzenie w parkingu...

- No i ta publika!- Starałem się nie patrzeć na trybuny. Może bym się zdekoncentrował. Przecież tylu ludzi to u nas nie było już dawno.

- Który moment wspominasz najchętniej?- Pierwszy bieg, zwycięstwo. Doping kibiców. Były ciary na plecach (uśmiech).

- Jak myślisz, co zdecydowało o wygranej naszej drużyny?- Jedna rzecz na pewno miała znaczenie. Powiem tak: czy Holta przeżywał to spotkanie jak my? Myślę, że nie. On nie czuje klimatu derbów równie mocno. My w większości jesteśmy chłopaki stąd. I chyba wszyscy odczuliśmy derby inaczej niż gorzowianie. Dlatego pojechaliśmy na prawdziwego maksa.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska