Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia tak niedawna, a wciąż tak ważna. Znakomity spektakl "1980-Ty" warto obejrzeć w gorzowskim teatrze

Jarosław Wnorowski
Jarosław Wnorowski
Swoją teorię, że człowiek "to takie bydle", przedstawia kapitan SB. Twierdzi, że każdy ma swoją cenę i słabość. Jego rolą jest to rozpoznać, złamać moralny kręgosłup i zachęcić do współpracy z PRL-owską służbą bezpieczeństwa. W sumie, jak twierdzi, on "kocha to robotę". Jest ideowcem i robi to z czystego przekonania.
Swoją teorię, że człowiek "to takie bydle", przedstawia kapitan SB. Twierdzi, że każdy ma swoją cenę i słabość. Jego rolą jest to rozpoznać, złamać moralny kręgosłup i zachęcić do współpracy z PRL-owską służbą bezpieczeństwa. W sumie, jak twierdzi, on "kocha to robotę". Jest ideowcem i robi to z czystego przekonania. mat. Teatru im. J. Osterwy w Gorzowie Wlkp.
W Teatrze im. J. Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim od piątku 11. do niedzieli 13. lutego 2022 r. aktorzy prezentowali widowisko muzyczne nawiązujące do historii najnowszej Polski. To spektakl, na który powinna chodzić młodzież w ramach lekcji historii, jakże sugestywny i cenny dla każdego pokolenia. Zawiera i porusza sprawy walki z komunizmem, prób łamania moralnego kręgosłupa, matczynej troski o syna, miłości kobiety do mężczyzny oraz odpowiedzialnego rodzicielstwa. To istny majstersztyk, zarówno pod względem wartości edukacyjnych i ponadczasowych treści społecznych, ale także ze znakomitą muzyką Marka Zalewskiego. Naprawdę chylę czoła.

Janek Wiśniewski padł

Spektakl zaczyna się pamiętnymi scenami z ulicy Świętojańskiej w Gdyni. Funkcjonariusze SB przekazują sobie informacje o "na drzwiach niesionym trupie". To zamordowany (zdradziecko zastrzelony w grudniu 1970 roku) osiemnastolatek - Zbigniew Godlewski (urodził się w 1952 r. w Zielonej Górze). Był tam (okolice stoczni Gdynia) także obecny główny bohater musicalu "1980-Ty) nomen omen także Janek, bo chciał zobaczyć jak wygląda czołg. Podczas wydarzeń grudnia 70 ginie niestety jego ojciec. Potem akcja płynnie wkracza w lata dekady Edwarda Gierka, słyszymy jego słynny apel "Pomożecie...", a młodzież z biało-czerwonymi chustami na szyi śpiewa jak to ważne jest żyć i pracować w Polsce ludowej.

Ucieczka kajakiem do "Szwecji" na Borholm

Janka poznajemy w momencie, kiedy milicja wypuszcza go i oddaje go matce, jako niepełnoletniego w 1976 roku. Jest mieszkańcem Trójmiasta (Gdańsk - Gdynia). Dowiadujemy się, że próbował uciec kajakiem na Bornholm, który należy do Danii, choć niedouczonym milicjantom i panu kapitanowi z SB jest wszystko jedno i stale powtarzają, że to w Szwecji. To wydarzyło się naprawdę w 1947 r. Nieudaną próbę ucieczki przeprowadził Florian Kaczmarek, 22-letni chłopak z Warszawy. Duńska policja przekazała go kapitanowi statku z nakazem odstawienia do Polski. Jankowi także się nie udaje, bo ktoś doniósł milicji o jego zamiarach. O tym kto to był, dowiadujemy się podczas sceny w wydziale paszportów na milicji (wtedy to podlegało pod SB) oraz w trakcie sceny w kościele z księdzem.

Janek poznaje Martę

Właściwa akcja spektaklu przenosi nas do 31 grudnia 1979 roku. Młodzież idzie na sylwestrową zabawę, była dziewczyna Janka namawia go, aby dołączył do nich. On się waha, bo nikomu nie ufa (wszyscy na siebie donoszą), lecz próbę podejmuje jeszcze raz koleżanka jego byłej dziewczyny - Marta. To warszawianka, działaczka antykomunistyczna, której ojciec był polskim dyplomatą pracującym przy ONZ, który w 1976 r. poprosił o azyl w RFN. Matka Marty jest, jak ona sama, mówi "gdzieś chyba w Paryżu). Janek się przełamuje, Marta mu imponuje, bo zna jego słabość, a jest nią historia grudnia 1970. Wybija północ i zaczyna się 1980-ty rok, który jak śpiewa młodzież, będzie wyjątkowy.

Wszechobecne kolejki po wszystko i gest Kozakiewicza

Mamy koniec lipca 1980 r. Jest olimpiada w Moskwie, Władysław Kozakiewicz pokonuje w skoczu wzwyż radzieckiego zawodnika. Radziecka publiczność gwiżdże gdy ten skacze, ale mimo to pokonuje rywala i zdobywa złoty medal olimpijski. Wtedy wykonuje słynny już "gest Kozakiewicza". Młodzież śpiewa, że pokazał ludziom radzieckim i socjalizmowi "wała". Nabywamy także wiedzę, że zaczynają się strajki, a w Świdniku i Lublinie, do szyn przyspawano lokomotywę. Widzimy wszechobecną w tamtych czasach kolejkę po wszystko bez jakiejkolwiek nadziei, że cokolwiek się dostanie. Swoją teorię, że człowiek "to takie bydle", przedstawia kapitan SB. Twierdzi, że każdy ma swoją cenę i słabość. Jego rolą jest to rozpoznać, złamać moralny kręgosłup i zachęcić do współpracy z PRL-owską służbą bezpieczeństwa. W sumie, jak twierdzi, on "kocha tę robotę". Jest ideowcem i robi to z czystego przekonania. W polu jego zainteresowań znajduje się Marta oraz Janek, który był z nią widziany, podczas ich wspólnej ucieczki, po tym jak Marta rozrzucała antykomunistyczne ulotki. Kapitan SB, wzywa Janka na milicję pod pretekstem rozmowy w sprawie jego wniosku o przyznanie Jankowi paszportu. Słyszymy, że "paszport jest własnością państwa, a nie obywatela". SB-ek składa mu ofertę, że paszport otrzyma, ale musi podjąć współpracę i napisać, co wie o Marcie i jej środowisku. Janek dowiaduje się wtedy, kto na niego doniósł milicji w 1976 r., kiedy próbował uciec kajakiem. Mając już tę wiedzę, wzburzony natrafia na modlącego się księdza, który mu uświadamia, czym jest miłość, poświęcenie i do czego zdolne są osoby, na których nam zależy. Janek dowiaduje się także, że zostanie ojcem. Niestety wtedy to go "przerosło" i mówi Marcie, że ma "ważniejsze sprawy". Na zdrowiu podupada jego matka, która jednak cieszy się, że syn ma dziewczynę (Martę).

Kuszenia ciąg dalszy i porozumienia sierpniowe

Mamy sierpień 1980. Kapitan SB kusi Janka, ale ten, na szczęście, odmawia współpracy. Widzimy także, na drugim planie, stoczniowców gdańskich w kaskach, żurawie stoczniowe. Ludzie rozmawiają przez ogrodzenie stoczni z protestującymi. Janek dostrzega Martę, prosi ją o wybaczenie, akceptuje dziecko (cieszy się, że będą rodzicami) i mimo iż namawia innych, aby zrezygnowali i wrócili do domów, bo ich czołgi rozjadą, a ich zastrzelą tak jak wtedy w 1970. roku w Gdyni, to w końcu przyłącza się do ruchu Solidarności. Słyszymy, że powstaną niezależne wolne związki zawodowe. To początek końca komunizmu w Polsce, mimo iż nie od razu, bo pamiętamy, że festiwal Solidarności stłumiono stanem wojennym i latami osiemdziesiątymi. Także Janek i Marta schodzą się razem, o czym świadczy finałowa scena musicalu.

Absolutnie warto zobaczyć

Ogromne pochwały ze spektakl dla całego zespołu Teatru im. J. Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim. Wystąpili: Magdalena Dwurzyńska, Justyna Jeleń, Bogumiła Jędrzejczyk, Magdalena Kasperowicz, Maciej Kotlarz, Mikołaj Kwiatkowski, Joanna Ginda-Lenart, Anna Łaniewska, Edyta Milczarek, Jan Mierzyński, Artur Nełkowski, Kamila Pietrzak-Polakiewicz, Joanna Rossa, Cezary Żołyński, Dominik Jakubczak – gościnnie oraz młodzież ze Studia Teatralnego i Zespołu Tanecznego „Buziaki”. Libretto stworzył Andrzej Ozga. Za scenografię i kostiumy odpowiadała Natalia Kołodziej, za choreografię Tomasz Tworkowski, a całość reżyserował Jan Tomaszewicz. Jeszcze raz, jak na wstępie, "chylę czoła". Ps. W marcu czekają na nas dwa kolejne muzyczne przedstawienia pt. "Trzy razy Piaf" (8-10.03.2022) oraz "Świecie nasz" (z muzyką Marka Grechuty - 11-13.03.2022).

Wideo: Lubuskie Spotkania Jasełkowe

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska