Gwiazda w herbie
- Zespół pałacowy powstał w obrębie byłej twierdzy, wybudowanej przez Brandenburczyków na przełomie XVI i XVII wieku, według pomysłu holenderskiego inżyniera i kapitana, de Kampa - mówi dyrektor gimnazjum Zbigniew Kubasik. - Osobliwością jest, że były tylko dwie takie w całej Europie, zbudowane na podstawie 5-ramiennej gwiazdy. A naprawdę niewiele osób wie, że stąd właśnie wzięła się gwiazda w herbie Drezdenka, budząca nawet u niektórych złe skojarzenia...
Dziś istnieją tylko ślady dawnego bastionu. W roku 1762 twierdza została bowiem rozebrana, a rozpoczęto budowę zespołu pałacowego. Jego założycielem oraz fundatorem był niemiecki kupiec Johan Gottlob Treppmacher, zajmujący się handlem suknem, jedwabiem i węgierskim winem na terenach Rosji, Mołdawii, Szwecji, a także poza Europą. Firma kwitła, więc pieniądze inwestował w zespół budowli, złożony z dwóch oficyn, pałacu, kordegardy, a także dwóch bram wjazdowych. Właściciel umarł jednak bezpotomnie i rozpoczęły się procesy spadkowe, których początek sięga wojen napoleońskich.
Wizyty królów i carów...
- W XIX wieku pałac był najbardziej okazałą i podziwianą budowlą Drezdenka - dodaje dyr. Z. Kubasik. - Zatrzymywali się w nim znakomici goście, nawet koronowane głowy!
W starych dokumentach można spotkać wzmianki o wizytach króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III (1770-1840) z królową Luizą, następcy tronu Fryderyka Wilhelma IV (1795-1861), a także cara Rosji Aleksandra I Romanowa (1777-1825) i jego brata, naczelnego wodza wojsk Królestwa Polskiego, wielkiego księcia Konstantego (1779-1831).
Zawierucha wojenna spowodowała jednak, że spływ towarów był ograniczany. Pod koniec XIX wieku do procesów włączył się także magistrat Drezdenka, chcący przejąć zespół pałacowy na swój ratusz. W końcu zapadła jednak decyzja, by pobudować go w centrum miasta, gdzie powstał 100 lat temu.
... i czas wandali
Gdyby był spadkobierca, pałac pewnie by kwitł. A tak, zaczął się jego powolny upadek.
- Najgorszym okresem w dziejach tego obiektu był XX wiek, a szczególnie lata po II wojnie światowej - mówi dyrektor. - Był to wówczas tzw. poniemiecki pustostan, poddawany całkowitej dewastacji i niszczeniu. Dopiero w 1957 roku zapadła decyzja ówczesnych władz, że ma tu powstać szkoła podstawowa. Przystąpiono do remontu obiektu, ale w sposób - rzec można - barbarzyński. Zamurowano bowiem kominki, zlikwidowano istniejące ornamenty, zastępując je nowoczesnością.
Klasy ,,kominkowe’’
- Dziś, przy życzliwości wszystkich ludzi wokół, staramy się przywrócić dawny charakter tego obiektu - dodaje Z. Kubasik. - Oczywiście na miarę możliwości szkoły. Udało nam się odtworzyć niektóre kominki, a nawet całe pomieszczenia, przywrócić wygląd schodów, założyć nową elewację, wyremontować jedną z oficyn i kordegardę. Jestem historykiem, więc staram się odtwarzać to wszystko zgodnie z pierwotnym wyglądem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?