MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gubin: Oddział pełen serca

Leszek Kalinowski 0 68 324 88 74 [email protected]
- Boli mnie noga - mówi 18-letni Sebastian Ciemny, który przyszedł do ordynator oddziału dziecięcego Elżbiety Strońskiej
- Boli mnie noga - mówi 18-letni Sebastian Ciemny, który przyszedł do ordynator oddziału dziecięcego Elżbiety Strońskiej fot. Tomasz Gawałkiewicz ZAFF
Zwykle narzekamy na służbę zdrowia. A tymczasem co jakiś czas Czytelnicy zaskakują nas pozytywnymi sygnałami.

Wiele z nich dotyczy oddziału dziecięcego powiatowego szpitala.

Gdy tylko ogłosiliśmy na łamach gazety konkurs na najlepszy oddział szpitalny, od razu zgłoszenia przyszły z… Gubina. Czytelnicy wskazują oddział dziecięcy, bo jak piszą, nie tylko maluchy mają tam bardzo dobrą opiekę. A atmosfera, jaka tam panuje, powinna być wszędzie.

- Straszną rzeczą dla każdej matki jest choroba dziecka. I jeśli jeszcze mam się denerwować lekarzem, który coś nie tak odpowie lub ja zrobić coś niewłaściwego i zostanę skarcona, to mam podwójnego doła - opowiada Iwona Ryzymus, mama 7-letniej Igi i 4-letniego Patryka.

- Wielu lekarzy przeszłam i wiem, że czasem bywa trudno. Ale to w Gubinie spotkała mnie życzliwość i wyrozumiałość dla może trochę rozhisteryzowanej mamy.

Potrzebna jest obserwacja

Z rozmów z rodzicami wynika, że tu nikt nie odchodzi z kwitkiem. Nie ma końca limitów, kontraktów. Jak trzeba leczyć, to trzeba bez względu na wykonane urzędnicze normy.

- U nas nie ma czegoś takiego jak brak miejsca. Jeśli jest taka potrzeba, dostawiamy łóżka na korytarzu - przyznaje ordynator oddziału dziecięcego Elżbieta Strońska.

- Skoro rodziców coś niepokoi, to musimy sprawdzić, czy ich obawy są zasadne, czy nie. Tu trzeba dmuchać na zimne. Lepiej dwa razy się pomylić i przyjąć dziecko do szpitala niż jeden raz dziecko stracić nie udzielając mu na czas pomocy. Nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej.

Ordynator podkreśla, że tak może być dzięki dyrekcji, która rozumie specyfikę dziecięcego leczenia. I że tak tu było zawsze. Ona sama uczyła się tego od swej poprzedniczki Eugenii Mochnacz.

Co jeszcze wyróżnia oddział? Że rodzice mogą być ze swoimi dziećmi. Za darmo! Gdy wiele szpitali pobiera opłaty - 25 zł za każdy dzień.

- To zasługa radnych powiatowych - podkreśla ordynator. - Potrafili zrozumieć, że dziecko z mamą szybciej zdrowieje. Ono jest zestresowane chorobą, nowym miejscem. Rozstanie z mamą byłoby kolejnym przeżyciem dla malucha. Nie każdą panią byłoby stać wnieść opłaty.

- Ale to pani ordynator umiała przekonać radnych - dyrektor Wojciech Rutkowski nie umniejsza zasług E. Strońskiej, której mieszkańcy miasta po raz trzeci powierzyli mandat radnej powiatowej.

Na oddziale jest też bezpłatny telefon do bliskich. Telekomunikacja Polska co miesiąc dostarcza karty, by dzieci mogły do woli rozmawiać ze swoją rodziną. Ściany gabinetów i pokoi są kolorowe, pełne bajkowych postaci.

To zasługa agencji Nowum, której pracownicy co jakiś czas ozdabiają szpital. Stąd też nie dziwią podziękowania z Fundacji Jolanty Kwaśniewskiej za udział w akcji ,,Motylkowych szpitali". Dzieci mogą też zabierać do domu pluszaki z sali zabaw. No bo skoro były z nimi na złe chwile, to muszą być i na te dobre…

- Mamy też współpracę z Fundacją Polsat. Spełniają każde nasze zamówienie. Co roku dostajemy od niej inhalatory, pompy, kardiomonitor - wylicza ordynator.
Ewenementem jest też to, że oddział przyjmuje pacjentów do lat 18, a nie 17 - jak większość placówek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska