Gubin ma pierwszego inwestora, będzie atrakcyjna praca

W tej ważnej dla miasta i powiecie chwili uczestniczyli wczoraj: burmistrz Bartłomiej Bartczak, starosta powiatu krośnieńskiego - Jacek Hoffmann, prezes zarządu Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej - Krzysztof Dołganow, wiceprezes zarządu K-SSSE Roman Dziduch, prokurent TEKRA sp. z o.o. Agnieszka Matysiak, prezesi zarządu TEKRA sp. z o.o. Juergen Demmer oraz Volker Paffrath.

Firma już w przyszłym roku chce postawić w Gubinie fabrykę na terenie podstrefy, przy ul. Cmentarnej, a w połowie roku ruszyć z produkcją. Plany są takie: w styczniu miasto i strefa ogłoszą przetarg na uzbrojenie terenu. W marcu i kwietniu ruszą prace budowlane, a w czerwcu rozpocznie się produkcja. Już przyszłym miesiącu odbędzie się nabór pracowników. Tekra na początek zatrudni ok. 30 osób, później nawet kilkaset. Pojadą na szkolenie do firmy-matki GEPY w Niemczech. Pracę w gubińskim zakładzie znajdą przede wszystkim spawacze, ślusarze itp.

Tekra będzie produkować komponenty do produkcji dźwigów. Z punktu widzenia Euro 2012 również i Polska może być dla nich interesującym rynkiem. Firma kuzynka istnieje już w Kostrzynie i dziś zatrudnia blisko 600 osób - słynie przede wszystkim z bardzo wysokich płac i dbania o swoich pracowników. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy zarabiają tam od 4 do 10 tys. zł.
Burmistrz Bartłomiej Bartczak nie krył wczoraj zadowolenia, że udało się osiągnąć sukces. Dlaczego przedstawiciele firmy rozpatrywali kilka lokalizacji i dlaczego wybrali Gubin? Przede wszystkim dlatego, że spotkali się tu z bardzo dobrym przyjęciem przez władze miasta. Z burmistrzem zawsze rozmawiali bez konieczności korzystania z usług tłumacza. Nie szczędzili też ciepłych słów pod adresem Arkadiusza Kowalewskiego ze strefy, który odpowiedzialny jest za Gubin. Obaj panowie okazali się skuteczni w staraniach. Nie bez znaczenia przy wyborze były też warunki, jakie zaproponowała strefa oraz przygraniczne położenie Gubina.

Czy kryzys finansowy nie zagrozi gubińskiej inwestycji? Firma ma tyle zleceń, że nie obawia się braku zainteresowania ze strony kontrahentów. Poza tym chce się rozwijać. Bo kto stoi w miejscu, ten przegrywa.

To jeszcze nie koniec dobrych wieści. Choć burmistrz nie chce nic mówić, my dowiadujemy się, że prowadzone są rozmowy z kolejnym inwestorem. Tym razem pracę będzie mieć wiele kobiet.