MKTG SR - pasek na kartach artykułów

GTPS rzucił lidera na kolana!

Janusz Dobrzyński
Rozgrywający Łukasz Wroński (z lewej) wystawia piłkę atakującemu Pawłowi Kupiszowi
Rozgrywający Łukasz Wroński (z lewej) wystawia piłkę atakującemu Pawłowi Kupiszowi fot. Kazimierz Ligocki
- Jechaliśmy do Gorzowa wygrać - przyznał trener naszych rywali Grzegorz Wagner. - Nie udało się, ale miejsce, jakie zajmuje GTPS, nie jest adekwatne do składu, jakim dysponuje.

Pierwszego seta gorzowianie przegrali dość pechowo. Bo choć inicjatywę posiadali przewodzący w tabeli rywale, było kilka szans, by przechylić szalę na swoją stronę. Niestety, ataki Michała Kamińskiego i Macieja Wołosza były dość często chybione, a gorzowski blok zwykle bezradny wobec ataków Pawła Mikołajczaka i Tomasza Tomczyka. Na domiar złego, przy stanie 23:24 silną zagrywkę zaryzykował Michał Stępień i... trafił w siatkę.

W drugiej partii GTPS wyraźnie nabrał wigoru, dyktując warunki na placu gry. Wołosz bombardował rywali atakami z drugiej linii, jego koledzy coraz lepiej bronili, a decydujący punkt wywalczył udanym blokiem Kamiński. Jeszcze lepiej było w trzeciej odsłonie, gdzie rozgrywający Łukasz Wroński mądrze dzielił piłki, a Wołosz, Kamiński i Paweł Kupisz bez trudu rozbijali blok rywali.

.

Na początku czwartego seta skuteczną zagrywką popisywał się Krzysztof Grzesiowski, ale wyrównany bój trwał tylko do stanu 14:14. Gdy Wroński bardzo źle wystawił sześć piłek pod rząd, zrobiło się niedobrze. - Ja to widziałem, więc nie chciałem dopuścić, by został na boisku i spalił się do końca. Musiałem zareagować i dać Łukasz chwilę ochłonąć - tłumaczył później trener GTPS-u Sławomir Gerymski. Do gry wszedł doświadczony rozgrywający Tomasz Borczyński, ale seta nie udało się uratować.

W tie breaku początkowo prowadzili gorzowianie, ale kilka błędów sprawiło, że przy zmianie stron było już 8:5 dla lidera. Dobrze zaczął jednak rozgrywać piłki Borczyński, a kończyli ataki zwykle Grzesiowski, Wołosz i Kamiński. Dwaj ostatni zdobyli decydujący punkt, skutecznie blokując atak Mikołajczaka. - Nie jest ważne kto w danym momencie gra, bo wszyscy tworzymy drużynę - skwitował mecz komplementowany Borczyński. - Gdy stoimy w kwadracie, każdy chce jak najlepiej. Sztuką właśnie jest wejść i coś pomóc na boisku.

- Jechaliśmy tu wygrać - przyznał trener rywali Grzegorz Wagner. - Cóż, nie udało się, ale liga jest tak wyrównana, że miejsce, które gorzowianie zajmują, nie jest adekwatne do składu, jakim dysponują.

RAJBUD DEVELOPMENT GTPS GORZÓW - BBTS BIELSKO-BIAŁA 3:2 (23:25, 25:23, 25:19, 17:25, 15:12)
RAJBUD DEVELOPMENT GTPS: Kudłacik, Wroński, Grzesiowski, Kupisz, Kamiński, Wołosz, Kaniowski (libero) oraz Stępień, Borczyński i Olichwer.
BBTS: Pająk, Jaszewski, Gaca, Mikołajczak, Tomczyk, Kałasz, Sufa (libero) oraz Król, Jajszczak i Kusaj.
Sędziowali: Jarosław Waleriańczyk (Szczecin) i Józef Franas (Koszalin).
Widzów 200.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska