Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Turnau i Andrzej Sikorski: Białe nosorożce to my

Zdzisław Haczek
Andrzej Sikorowski. Ma 59 lat. Festiwal Piosenki Studenckiej wygrał mając lat 21. Bard z gitarą - autor tekstów, kompozytor, lider zespołu Pod Budą. Z G. Turnauem koncertuje od prawie 10 lat. Ich wspólny program - „Pasjans na dwóch” podbił we wtorek publiczność sali Filharmonii Zielonogórskiej, gdzie panowie wystąpili w cyklu „To właśnie muzyka” ABIplus.
Andrzej Sikorowski. Ma 59 lat. Festiwal Piosenki Studenckiej wygrał mając lat 21. Bard z gitarą - autor tekstów, kompozytor, lider zespołu Pod Budą. Z G. Turnauem koncertuje od prawie 10 lat. Ich wspólny program - „Pasjans na dwóch” podbił we wtorek publiczność sali Filharmonii Zielonogórskiej, gdzie panowie wystąpili w cyklu „To właśnie muzyka” ABIplus. fot. Paweł Janczaruk
Rozmowa z Andrzejem Sikorowskim i Grzegorzem Turnauem, krakowskimi bardami, gwiazdami zielonogórskiego cyklu "To właśnie muzyka"
Andrzej Sikorowski. Ma 59 lat. Festiwal Piosenki Studenckiej wygrał mając lat 21. Bard z gitarą - autor tekstów, kompozytor, lider zespołu Pod Budą.
Andrzej Sikorowski. Ma 59 lat. Festiwal Piosenki Studenckiej wygrał mając lat 21. Bard z gitarą - autor tekstów, kompozytor, lider zespołu Pod Budą. Z G. Turnauem koncertuje od prawie 10 lat. Ich wspólny program - „Pasjans na dwóch” podbił we wtorek publiczność sali Filharmonii Zielonogórskiej, gdzie panowie wystąpili w cyklu „To właśnie muzyka” ABIplus. fot. Paweł Janczaruk

Andrzej Sikorowski. Ma 59 lat. Festiwal Piosenki Studenckiej wygrał mając lat 21. Bard z gitarą - autor tekstów, kompozytor, lider zespołu Pod Budą. Z G. Turnauem koncertuje od prawie 10 lat. Ich wspólny program - "Pasjans na dwóch" podbił we wtorek publiczność sali Filharmonii Zielonogórskiej, gdzie panowie wystąpili w cyklu "To właśnie muzyka" ABIplus.
(fot. fot. Paweł Janczaruk)

- "Nie przenoście nam stolicy do Krakowa" - czy dziś tak samo gorąco i szczerze śpiewacie panowie ten apel, jak przed laty? **Andrzej Sikorowski: - Apel... Żart bardziej, bo to nie jest tak do końca sieriozne. Piosenka narodziła się... Grzegorz Turnau: - 15 lat temu... A. Sikorowski: **- Ale to jest cały czas aktualne. Obserwuję debaty polityczne, szczególnie sejmowe i mam wrażenie, że nie mówi się o rzeczach istotnych. Kiedyś sobie pomyślałem, że przecież możemy się spodziewać, iż jakiś poseł wpadnie na pomysł, żeby zaproponować powrót stolicy do Krakowa, no bo tam była stolica. Byłoby to bardzo ambitne, nowatorskie i na pewno stacje telewizyjne mówiły o tym przynajmniej przez dwa tygodnie. Stąd się wzięła piosenka, w którą my się nie angażujemy aż tak do spodu. Z tej piosenki nie wynika - broń Boże - że dwóch krakusów pała niechęcią do stolicy, bo takie pochopne wnioski też są często wyciągane.

.

- Czy Kraków odpoczywa już od najazdów angielskich pseudoturystów? **A. Sikorowski: - Nie są aż tak bardzo uciążliwi. Kraków jest odwiedzany i ten sam problem mają Praga czy Wenecja. My, krakowianie, cieszymy się z tego, że to miasto jest popularne i że tłumy zasilają kasę naszych współobywateli. Natomiast mój Boże - Anglicy! Źle zachowują się na różnych kontynentach obywatele różnych nacji i nie trzeba robić z tego mitologii. G. Turnau: - Wydaje mi się, że problem Krakowa nie polega na tym, że miasto nie umie sobie poradzić z taką czy inną nacją, która chce wypić tanie piwo. Problem polega na tym, że miasto nie umie zainteresować obcokrajowców czymś inny, niż tanie piwo. Kraków nie umie wypromować festiwalu artystycznego z prawdziwego zdarzenia. Kraków szczyci się zabytkami, ale w sylwestra zaprasza na Rynek Główny jakieś poślednie zespoły popowe... A. Sikorowski: - Broń Boże, nie krakowskie! G. Turnau: **- Ale to już pal sześć - chodzi o poziom. Kraków, który szczyci się mianem europejskiej stolicy kultury, do dzisiaj od 1989 roku, czyli umownie od momentu, kiedy zaczął się wolny rynek, nie umie zorganizować sobie sali koncertowej z prawdziwego zdarzenia. Problemem nie są Anglicy i nie jest piwo. Tylko indolencja władz, brak zgody między władcami miasta po to, żeby się ono rozwijało. W tym mieście nie ma menadżera. Jest po prostu dramat jeśli chodzi o podejście czym w ogóle Kraków ma być - w jaki sposób ma być wizytówką Polski.

- To może teraz o powodach do dumy. Jesteście panowie szczęśliwi, że wasze córki podążają artystyczną drogą?
A. Sikorowski:
- Miło jest, jak się widzi, że dziecko robi coś, co sprawia mu przyjemność, co się ewentualnie podoba jeszcze innym ludziom. Natomiast równocześnie jest pewnego rodzaju obowiązek, żeby dziecku uświadomić, jaka to jest trudna droga. Jak nie dająca żadnej gwarancji sukcesu. A jeżeli jeszcze chce podążać tropem ojca... Moja córka skazuje się już na wstępie na pewnego rodzaju niszowość, bo jeżeli będzie chciała uprawiać - nazwijmy to umownie - piosenkę literacką, to musi się pogodzić z faktem, że nie będą tego grały najbardziej słuchane rozgłośnie. Że wybiera pewien rodzaj zapasów kulturalnych...
A. Turnau: - Wejdę w słowo Andrzejowi, bo jemu nie wypada się chwalić. Ta nisza jest duża. Dokładnie wczoraj zagrali z Pod Budą i Mają koncert w Teatrze Wielkim w Poznaniu - wyprzedany, przyjęty owacjami. Takich koncertów mają setki, sprzedają mnóstwo płyt, i ta nisza - klub białych nosorożców, czyli ludzi, którzy chcą słuchać piosenek, które mają teksty, nie są agresywne, mają treść i formę - to nie jest mały klub. To spore miasteczko.
A. Sikorowski: - Doszło do paradoksalnej sytuacji. Czasami zastanawiam się, czy stacjom radiowym, które nie grają piosenek moich i córki, bo mają inaczej sformatowany target, nie należą się moje wdzięczne i głębokie podziękowania? Za taki stan rzeczy, bo one powodują alternatywę. Nagle się okazuje, że ja i moja Majka jesteśmy białymi nosorożcami. Natomiast gdybyśmy funkcjonowali obok popularnych gwiazd, to być może inaczej by się to przedstawiało. Stacje radiowe, dziękuję za to, że nie zwracacie na nas uwagi!

- A Antonina Turnau i jej próby z opowiadaniami kryminalnymi?
A. Turnau:
- Antosia jest na trzecim roku studiów. Nie wiem, co będzie dalej robić. Pisze coś tam, a na razie nie jest pisarką z powołania. Historie kryminalne to był epizod. Przeczuwam jakieś interesujące przemiany w jej życiu, ale czy będzie uprawiać jakiś zawód zbliżony do sceny, teatru, czegoś, co możemy kojarzyć z zawodem artystycznym, tego nie wiem. Widzę po niej, że się nieźle rozwija. Już nie ona mnie pyta, tylko ja ją często pytam, kiedy czegoś nie wiem.
A. Sikorowski: - Jestem przekonany głęboko, że na pewno będzie się realizować w zawodzie artystycznym, bo jest już tym skażona i na to nie ma rady. Ona już myśli w bardzo konkretny sposób, środowisko, w którym się wychowuje, to konkretni ludzie. Dotyka świata, który dla niej to normalka. To kompot. I ona już ten kompot będzie piła.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska