Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Groźne próby z dżumą

Dariusz Brożek
- Pod koniec II wojny światowej przeznaczenie tego budynku było jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic III Rzeszy - opowiada Bolesław Cenkier
- Pod koniec II wojny światowej przeznaczenie tego budynku było jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic III Rzeszy - opowiada Bolesław Cenkier fot. Dariusz Brożek
- Podczas drugiej wojny hitlerowscy naukowcy produkowali u nas broń bakteriologiczną - mówią regionaliści.

Kiedy wybuchła wojna, Bolesław Cenkier miał zaledwie 10 lat. Do jej zakończenia pracował w gospodarstwie niemieckiego osadnika w Radgoszczy, ale często przyjeżdżał do rodzinnego Birnbaum (tak Niemcy nazywali Międzychód).

Została masa szczurów
- W 1944 roku w jednej z kamienic przy ulicy Adolfa Hitlera, czyli dzisiejszej 17 Stycznia, powstała niemiecka placówka naukowa - mówi B. Cenkier. - Nazywała się Kreps Foschung, co można przetłumaczyć jako laboratorium badań nad rakiem. Dopiero po wycofaniu się Niemców z miasta wyszło na jaw, że pod szyldem instytutu naukowego prowadzili eksperymenty z dżumą i innymi chorobami zakaźnymi.

Międzychodzianin jest przekonany, że hitlerowcy produkowali tam broń bakteriologiczną. Lub przynajmniej usiłowali ją wyprodukować. - Zaraz po wojnie sporo się o tym mówiło. Niemcy zdążyli wywieźć dokumentację, ale zostawili laboratorium i masę szczurów - opowiada. - Przecież w tych retortach raka nie hodowali.

Zabójcze szczepy

Podejrzenia międzychodzianina potwierdza regionalista i historyk Antoni Taczanowski, który kieruje biblioteką i muzeum. - Wiem o tym od kilku lat - opowiada. - Centrala instytutu znajdowała się w Poznaniu. A u nas powstała filia, w której hitlerowcy chcieli prowadzić eksperymenty z chorobami zakaźnymi. Interesowała ich broń bakteriologiczna.

Zdaniem A. Taczanowskiego badania nad bronią biologiczną rozpoczęły się późną jesienią 1944 r. Tymczasem w styczniu 1945 r. Rosjanie okrążyli Poznań i dotarli do Międzychodu. I nie wiadomo, czy Niemcy zdołali wyhodować odpowiednie szczepy i ilość zabójczych bakterii. - Jeśli nawet się im udało, to na szczęście nie zdążyli lub nie odważyli się jej użyć - mówi.

Stacja w Bielsku

W dokumentach, do których dotarł A. Taczanowski, oprócz Birnbaum wymieniona jest miejscowość Bielen, gdzie znajdowała się podlegająca instytutowi stacja roślin i zwierząt. - To wieś Bielsko położona tuż za zachodnimi rogatkami miasta - wyjaśnia B. Cenkier.

Nad Jeziorem Bielskim Niemcy wybudowali piętrowy budynek, który sąsiadował z domostwem jednego z miejscowych rybaków. - Rybaka wysiedlili, więc nikt im nie przeszkadzał - mówi. - Właśnie tutaj hodowali szczury i myszy do badań medycznych. Uciekając przed Rosjanami wszystko zniszczyli. Zacierali ślady po przygotowaniach do zbrodniczych eksperymentów.

Dawna stacja przetrwała wojenną zawieruchę. W latach 60. została przebudowana i zaadaptowana na mieszkania. Teraz mieszka tam m.in. Gerard Pietruszyński z rodziną. - Nigdy nie słyszałem o tym, że Niemcy prowadzili jakieś badania i eksperymenty w tym budynku - zapewnia. - Choć nie mogę tego wykluczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska