CUPRUM MUNDO LUBIN - RAJBUD MEPROZET GTPS GORZÓW WLKP. 0:3 (18:25, 22:25, 23:25) - awans gorzowian
CUPRUM MUNDO: Szabelski, Antosik, Kordysz, Oczkowski, Romać, Piórkowski, Tylicki (libero) oraz Dykas, Kucharski, Żuk i Klucznik.
RAJBUD MEPROZET GTPS: Neroj, Błoński, Mysera, Maciejewicz, Kocik, Szulik, Gaca (libero) oraz Naliwajko, Krzywiecki i Wojtysiak.
Sędziowali: Sylwester i Arleta Śledzińscy (Bydgoszcz). Widzów: 200.
Gorzowianie i lubinianie zmierzyli się po raz drugi w ciągu pięciu dni. W sobotę, na inaugurację pierwszoligowego sezonu w hali przy Czereśniowej, nasz zespół wygrał z trudem 3:2. - Ale wcale nie obawiamy się pucharowego rewanżu na boisku rywali! - zapewniał wtedy trener GTPS Andrzej Stanulewicz. - Pamiętamy, ile radości i splendoru przyniósł nam ubiegłoroczny awans do finałowego turnieju oraz mecz z wielką Skrą Bełchatów. Chcemy powtórzyć tamto osiągnięcie.
Ekipa z Dolnego Śląska też miała ochotę na dłuższą przygodę z Pucharem Polski, bo jej szkoleniowiec Dominik Frister dokonał tylko jednej zmiany w składzie. Dysponując aż czterema dobrymi środkowymi, odesłał na trybunę Bartosza Węgrzyna, a w jego miejsce wstawił do podstawowej ,,szóstki’’ Marcina Oczkowskiego. Wiele tym nie wskórał, bo goście byli zdecydowanie lepsi w każdym elemencie siatkarskiej sztuki.
Sety numer jeden i dwa od pierwszej do ostatniej piłki przebiegały pod dyktando przyjezdnych. Nasi praktycznie nie popełniali własnych błędów, świetnie radzili sobie w polu zagrywki i przyjęciu, Bartłomiej Neroj dokonywał wyłącznie trafnych wyborów na rozegraniu, zaś blok znakomicie współpracował z obroną. Lubinianie mogli tylko z zazdrością spoglądać na rozpędzonych rywali, bo ani razu nie udało się im objąć prowadzenia. Pewne zwycięstwa gorzowian do 18 i 22 oraz prowadzenie 2:0 w setach widzowie przyjęli... z milczącą aprobatą.
Trzecia partia długo zapowiadała się podobnie, bo gracze w biało-niebieskich strojach już w jej początkowej części wypracowali sobie pięciopunktową przewagę. Stanulewicz był tak pewny łatwej wygranej do zera, że w miejsce Krzysztofa Kocika, Neroja i Pawła Maciejewicza desygnował do gry trzech rezerwowych: Macieja Naliwajkę, Konrada Krzywieckiego i Patryka Wojtysiaka. I nagle w sprawnie działającej maszynie z Gorzowa coś się zacięło. Gdy na świetlnej tablicy pojawił się remis 19:19, Stanulewicz jęknął: ,, O Boże, czyżby czekała nas powtórka z soboty?!’’. Na szczęście pomógł powrót na boisko Neroja oraz Maciejewicza. Dwaj rutyniarze wzięli sprawy w swoje ręce i - mimo zaciętego oporu gospodarzy - pomogli kolegom wygrać ostatnią odsłonę do 23.
- Wracamy do domów w znakomitym nastroju, bo rozegraliśmy najlepszy mecz w tym sezonie. Uwzględniając także wszystkie sparingi - usłyszeliśmy krótko po ostatnich gwizdkach arbitrów od Maciejewicza. - Jesteśmy dalecy od hurraoptymizmu, lecz wreszcie zaprezentowaliśmy dojrzałą, pozytywnie wyrafinowaną grę. Taką, o jakiej mówiliśmy sobie przez cały okres przygotowawczy.
W trzeciej rundzie PP gorzowianie zmierzą się 23 listopada br. ze zwycięzcą meczu drugoligowego Krispolu Września z pierwszoligowym Jokerem Rodło Piła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?