MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowskie koszykarki przegrały w Brnie. Dziś grają z Uteksem ROW-em Rybnik

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Kalana Greene (nr 10) udanie wróciła do zespołu. W Brnie Amerykanka wywalczyła 12 punktów, ale to było za mało, by pokonać wicemistrzynie Czech.
Kalana Greene (nr 10) udanie wróciła do zespołu. W Brnie Amerykanka wywalczyła 12 punktów, ale to było za mało, by pokonać wicemistrzynie Czech. fot. Bogusław Sacharczuk
Środowa porażka w Brnie zamknęła gorzowiankom drzwi do 1/8 finału Euroligi. OK, matematyczne szanse wciąż są, ale skoro ulegliśmy najsłabszej ekipie w grupie, to czy można liczyć na sensację w Orenburgu? No właśnie...

W europejskich pucharach KSSSE AZS PWSZ występuje czwarty sezon z rzędu. I podobnie, jak podczas dwuletniej przygody z mającym niższą rangę Pucharem FIBA, także i teraz w drugim sezonie gorzowianki trafiły na zdecydowanie mocniejsze rywalki niż wtedy, gdy w danych rozgrywkach debiutowały w roli pierwszoroczniaka. Nawet tu stwierdzenie, że dla beniaminka najtrudniejszy jest drugi sezon, znalazło potwierdzenie...

Rok temu zbieraliśmy cenne doświadczenie, więc choć po cichu marzyliśmy o wyjściu z grupy, gdy ta sztuka się nie udała, nie załamywaliśmy rąk. Teraz miało być inaczej, a w realizacji trudnego zadania, biorąc pod uwagę skład grupy, miała pomóc Jelena Leuczanka. Tymczasem zmęczona po udanym występie na mistrzostwach świata białoruska środkowa nie zawsze grała tak, jak tego oczekiwali kibice. Teraz, gdy rozstrzygało się nasze "być albo nie być" w Eurolidze, dopadł ją pech i nie pojechała do Schio i Brna. A bez niej na deskach, mimo że starała się ją zastąpić Izabela Piekarska, w Europie praktycznie nie istniejemy. Przekonaliśmy się o tym w środę, gdy ulegliśmy po dogrywce Frisco Sice 64:71. Drużynie, która jeszcze trzy dni temu miała na koncie tylko jedno zwycięstwo...

- To był fatalny występ. Wierzyłem, że mimo kadrowych kłopotów, zdobędziemy dwa punkty. Niestety, tak się nie stało. Pretensje możemy mieć tylko do siebie, gdyż źle prezentowaliśmy się pod koszem - skwitował występ naszych dziewczyn trener KSSSE AZS PWSZ Dariusz Maciejewski.
Statystyki są nieubłagane: walkę na tablicach przegraliśmy 37:48. Absencję Leuczanki doskonale wykorzystała Cheryl Ford, była zawodniczka CCC Polkowice, która "ustrzeliła" podwójny dublet - 20 pkt. i 20 zbiórek. - To właśnie "deska" rozstrzygnęła mecz na korzyść gospodyń, bo w pozostałych statystykach nikt nie zyskał znaczącej przewagi - dodał szkoleniowiec gości.

Co dalej? W tej chwili wydaje się, że w naszej grupie wszystko zostało już wyjaśnione. Do czwartej, gwarantującej awans pozycji, tracimy już dwa punkty. Zważywszy, że zajmuje ją gigant z Rosji, coraz lepiej radząca sobie Nadieżda, mało realne jest, aby akademiczki dokonały rzeczy niemożliwej. A taką będzie występ w 1/8 finału. Zagwarantuje go tylko komplet zwycięstw gorzowianek (w styczniu podejmiemy Hiszpanki z Walencji i zagramy w Orenburgu) i dwie porażki Rosjanek. Niestety, mało prawdopodobne. Chyba, że w trakcie zimowego okienka transferowego KSSSE AZS PWSZ wzmocni nowa zawodniczka. Czy tak się stanie? Nie wiadomo, bo przecież nasz klub nie należy do krezusów.

Ale zanim wicemistrzynie Polski udadzą się na świąteczne urlopy, już dziś rozegrają pojedynek z Uteksem ROW-em Rybnik (początek o godz. 18.00). Gorzowianki są zdecydowanymi faworytkami i każdy inny wynik niż sukces przyjezdnych byłby rozczarowaniem. W środę czeka je jeszcze wyjazd do Polkowic. Miło byłoby zamknąć kolejny udany rok efektownymi zwycięstwami.
W ostatnim spotkaniu grupy D, zakończonym późnym wieczorem, Ros Casares Walencja pokonał Berettę Familę Schio 65:51.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska