MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowska firma TPV szukała pracowników po wioskach. Bezskutecznie

Agnieszka Drzewiecka 95 722 57 72 [email protected]
TPV Displays oferuje wynagrodzenie 1,4 tys. zł na rękę.
TPV Displays oferuje wynagrodzenie 1,4 tys. zł na rękę. pixabay.com
Przedstawiciele firmy TPV jeździli po wioskach, żeby proponować pracę. Bezskutecznie. Na spotkania z nimi nie przyszła ani jedna osoba.

TPV Displays, duży producent monitorów z fabryką w Gorzowie, szuka pracowników wśród mieszkańców całej gminy Strzelce Krajeńskie. Przedstawiciele firmy wyznaczyli terminy spotkań z mieszkańcami w każdym sołectwie. Chcieli zaoferować pracę na kilka miesięcy (to tylko na początek, potem miała być umowa na stałe) oraz wynagrodzenie - 1,4 tys. zł na rękę. Zapewniali też dojazd do fabryki - ale tylko ze Strzelec.

Spotkanie było zaplanowane m.in. w największej gminnej wsi, czyli  w Bobrówku. Na spotkanie nie przyszła ani jedna osoba. - Kto chce znaleźć pracę, już ją znalazł. A pozostali nie pójdą do regularnej pracy, bo nie chcą. Wolą dorywczo zarobić parę groszy, i stać pod sklepem - mówi sołtys Bobrówka Jerzy Cichocki.

Taka sama sytuacja była m.in. w Buszowie czy Lubiczu. - Nie wiem, co się dzieje, ale ludziom chyba po prostu nie chce się pracować - mówi sołtys Lubicza Ryszard Petrykowski. - Wolą dorobić u kogoś albo brać od opieki społecznej niż zabrać się do normalnej pracy. Żyją z dnia na dzień, nie myślą o przyszłości - dodaje sołtys.

Do Wielisławic, Lipich Gór czy Gardzka przedstawiciele TPV nawet nie dojechali. - Odwołali spotkania. Zrezygnowali - mówi sołtys Wielisławic Józefa Najder.

Sołtys Gardzka Leszek Kędzierski: - Na tym terenie nie ma pracowników wcale, a tym bardziej nie ma pracowników do Gorzowa. Ci, co nie mają pracy, to albo chcą być bezrobotnymi, albo nie są w stanie pracować. A wiele osób woli dorobić na czarno u rolnika albo na budowie. Inni nie chcą być zatrudnieni, bo mają długi albo alimenty - twierdzi sołtys.

- Wielu mieszkańców wsi, aby dojeżdżać do pracy, musi naprawdę dobrze się zorganizować: zapewnić opiekę dla dzieci, często dla rodziców, oraz sam dojazd do pracy. Dlatego tylko osoby zdesperowane decydują się na pracę daleko od domu - mówi Magdalena Martyniszyn, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Strzelcach. - Jest też takie zjawisko jak dziedziczenie bezrobocia. Najciężej jest z osobami młodymi, które widzą, że nikt w rodzinie nie pracuje. Dla nich ten model funkcjonowania wydaje się w porządku - dodaje dyr. Martyniszyn.

Bezrobocie w powiecie wprawdzie spada, ale wciąż stopa bezrobocia jest jedną z najwyższych w Lubuskiem - wynosi 19 proc. (dane na koniec maja). Rok temu wynosiła 23,4 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska