RAJBUD MEPROZET GTPS GORZÓW WLKP. - CUPRUM MUNDO LUBIN 3:2 (29:27, 25:18, 24:26, 18:25, 15:12)
RAJBUD MEPROZET GTPS GORZÓW WLKP. - CUPRUM MUNDO LUBIN 3:2 (29:27, 25:18, 24:26, 18:25, 15:12)
RAJBUD MEPROZET GTPS: Neroj, Błoński, Mysera, Maciejewicz, Kocik, Szulik, Gaca (libero) oraz Kocoń, Wojtysiak i Polański.
CUPRUM MUNDO: Węgrzyn, Antosik, Kordysz, Kucharski, Dykas, Żuk, Tylicki (libero) oraz Romać, Piórkowski, Klucznik i Szabelski.
Sędziowali: Marek Mianowski i Marcin Włodarczyk (obaj z Bydgoszczy). Widzów: 350.
- Wpadka z Jaworzna na pewno się nie powtórzy! - zapewniali przed sobotnim spotkaniem gorzowscy siatkarze i ich trener Andrzej Stanulewicz. Słowa dotrzymali... tylko w dwóch pierwszych partiach. Pierwszą wygrali szczęśliwie po dramatycznej końcówce (lubinianie prowadzili już 24:22, mieli łącznie pięć setboli, a polegli przy pierwszej próbie gospodarzy), zaś w drugim dosłownie wbili rywali w boisko szczelnym blokiem oraz bombami Pawła Maciejewicza z pierwszej i drugiej linii.
Gdy w połowie trzeciej odsłony rozpędzeni gospodarze wygrywali 19:14, a chwilę później 21:16, spotkanie wydawało się zmierzać do szybkiego i radosnego dla miejscowych zakończenia. Wróciły jednak upiory z Jaworzna. Po stronie przyjezdnych serwisowymi asami zaczęli się popisywać Szymon Romać, Michał Żuk i Krzysztof Antosik, nasi stracili pewność w ataku i obronie. Nie pomogły dwie przerwy, wzięte przez Stanulewicza. Goście najpierw wyrównali na 23:23, potem obronili jednego setbola, by w końcu triumfować do 24. Kropkę nad ,,i'' postawił Paweł Szabelski, potężnie uderzając z pierwszej piłki po złym przyjęciu Michała Koconia.
Psychologiczny efekt ,,drzemki'' gorzowian w końcówce trzeciego seta był taki, że lubinianie bez problemów wygrali czwartego. Od stanu 14:6 prowadzili stale co najmniej sześcioma punktami i z uśmiechem na ustach doprowadzili do tie breaka. W tym zanosiło się na drugą w sezonie porażkę naszej drużyny, bo przykładnie skoncentrowani i praktycznie nie popełniający własnych błędów gracze Cuprum Mundo odskoczyli najpierw na 5:2, a chwilę później na 7:4.
- Uratowali nas Patryk Wojtysiak i Krzysiek Kocik, którzy w końcówce nie popsuli żadnego ataku - przyznał po meczu Maciejewicz. Nie miał pretensji do trenera, że w połowie decydującej partii posadził go na ławce. Jego zmiennik rzeczywiście miał ,,dzień konia''. Ręka nie zadrżała też często atakującemu z drugiej piłki rozgrywającemu Bartłomiejowi Nerojowi oraz dynamicznie bijącemu ze skrzydeł i drugiej linii Michałowi Błońskiemu. Punktowy efekt zmiany stylu gry gospodarzy przyszedł błyskawicznie. Najpierw wyrównali na 7:7, a od kolejnej równowagi 9:9 zdobyli, głównie za sprawą Kocika, trzy oczka z rzędu. Lubinianie już się po tym nokdaunie nie podnieśli. Po 130 minutach gry wyrok wykonał na nich Błoński, popisując się przy drugim meczbolu skuteczną kiwką.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oto najśmieszniejsze nazwy miejscowości w Polsce! To nie jest żart. One istnieją!
- Najseksowniejsi panowie na Wyspach Brytyjskich. Jest nowy ranking
- Shein w Warszawie. Tak wyglądało wielkie otwarcie sklepu chińskiego giganta
- Szokujące zachowanie polityka. Lizał pisuar i śpiewał nazistowskie pieśni - WIDEO