Gorzowianka walczy z grzybem w mieszkaniu

- Już jak się wchodzi do mieszkania, czuć w powietrzu pleśń. Pod oknami mam czarny nalot i nikt nie wie, skąd - mówi nam Bożena Kołodziejczyk. Kobieta z dwójką małych dzieci mieszka w jednopokojowym mieszkaniu komunalnym przy ul. Walczaka.

Woda stoi w kuchni

Kamienica się sypie, ściany na klatce schodowej nie były chyba malowane od II wojny. Choć sam budynek woła o pomstę do nieba, to mieszkanie gorzowianki na pierwszy rzut oka robi bardzo dobre wrażenie. Podłoga jest nowa, a ściany niedawno malowane.

Pani Bożena mieszka tu z dziesięcioletnią Kingą i sześcioletnim Bartkiem. - Wprowadziliśmy się 21 maja po przeprowadzce z mieszkania socjalnego w Metalowcu. Na początku było super. A potem zaczęły padać deszcze, no i się zaczęło - mówi nam gorzowianka.

Na wszystkich ścianach od strony elewacji widać ciemne smugi zawilgocenia. Pleśń rozciąga się także w kuchni w narożniku, a na podłodze zbiera się woda. - Boję się, że dzieci mi się pochorują od tej pleśni. Niszczeją mi meble w kuchni, a administracja tłumaczy, że to wszystko przez szczelne plastikowe okna - opowiada B. Kołodziejczyk.

Poszukają przyczyny

Jej mieszkanie podlega Administracji Domów Mieszkalnych nr 4 przy ul. Drzymały. - To mieszkanie było straszliwie zaniedbane przez poprzednich właścicieli. Może teraz wychodzą ukryte problemy - mówi Bogusława Borowska, zastępczyni kierownika ADM.

Tłumaczy, że do końca miesiąca ADM założy w oknach wywietrzniki oraz wentylację zewnętrzną. Jak to nie pomoże, poszuka kolejnych rozwiązań.

Zapytaliśmy eksperta budowlanego Romana Buszkiewicza, co jego zdaniem może być przyczyną zawilgocenia. - Bez konkretnych badań nie da się tego określić. Trzeba zmierzyć wilgotność wewnątrz i na zewnątrz, zbadać instalację wentylacyjną, ustalić stopień przenikania ciepła - tłumaczy.

W Gorzowie jest instytucja, która zajmuje się takimi badaniami: Polski Związek Inżynierów i Techników Budownictwa. To jednak sporo kosztuje.