MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gorzów: w niedzielę odsłonięty zostanie pomnik ks. Witolda Andrzejewskiego. Co to był za człowiek! [GALERIA]

Tomasz Rusek
Tomasz Rusek
Zmarł w 2015 r.
Zmarł w 2015 r. Archiwum GL
Uroczystość odbędzie się w niedzielę o 12.00 koło katedry. Mało kto wie, że przed laty ks. Andrzejewski był na celowniku SB i groziło autentyczne niebezpieczeństwo.

Zaproszenie do gorzowian wystosowała w tej sprawie gorzowska Solidarność. "Serdecznie zapraszamy na uroczystość odsłonięcia pomnika kapelana NSZZ Solidarność regionu gorzowskiego śp. Witolda Andrzejewskiego, która rozpocznie się 7 października o 12.00 na placu przy gorzowskiej katedrze. Mszy świętej polowej w intencji Ojczyzny będzie przewodniczył biskup diecezjalny ks. biskup Tadeusz Lityński. Uroczystości towarzyszyć będzie przygotowana przez IPN wystawa plenerowa Pielgrzym Niepodległości 1940 - 2015 poświęcona sylwetce ks. prałata Witolda Andrzejewskiego"- czytamy na zaproszeniu.

Był na celowniku służb bezpieczeństwa

Ks. W. Andrzejewski zmarł w 2015 r. Był lubianym, poważanym, niezwykłym księdzem. W młodości był aktorem, za czasów PRL-u odważnie mówił o wolności, wspierał opozycjonistów, był kapelanem Solidarności. Słynął z płomiennych, mądrych kazań, które autentycznie ludzie komentowali w domach i na ulicach.

W 2009 r. ujawniliśmy, że W. Andrzejewskiemu za wspieranie opozycji mogła grozić śmierć. Zbigniew Branach, autor książki o zbrodniach SB, uważa, że "On (Andrzejewski - dop. red.) był jednym z ważniejszych celów".

Sam prałat w rozmowie z reporterem GL powiedział: - Podejrzewam, że raz nawet spróbowali. Miałem już przygotowany samochód do wypadku.

Zawsze jeździł za nim ogon

Święcenia W. Andrzejewski otrzymał w 1972 r. Kilka miesięcy później utworzył Duszpasterstwo Akademickie. Na spotkaniach z nim zawsze były tumy. - Wielka postać. Nigdy nie bał się mówić prawdy, nawet gdy za prawdę można było oberwać - mówił nam w 2009 r. o prałacie Jarosław Porwich, w przeszłości szef gorzowskich struktur Solidarności, kiedyś członek Ruchu Młodzieży Niezależnej.

Smutni panowie ze służb byli blisko W. Andrzejewskiego już od czasów seminarium. W latach 80. nie odstępowali go na krok. - Miałem założony podsłuch, jeździł za mną ogon, zawsze było przy mnie dwóch, trzech facetów. Tak, bałem się. Bałem się bardzo. Tym bardziej że nie wiedziałem, do czego są zdolni - opowiadał nam w 2009 r. wtedy proboszcz parafii przy ul. Mieszka.

W październiku 1984 r. już wiedział, co może mu grozić. Z Wisły wyłowione zostały zmasakrowane zwłoki kapelana Solidarności Jerzego Popiełuszki. Potem, w 1989 r., zginęli jeszcze: ks. Stefan Niedzielak, ks. Stanisław Suchowolec (kapelan podziemia) i ks. Sylwester Zych.

Zmarł w 2015 r.

Gorzów: w niedzielę odsłonięty zostanie pomnik ks. Witolda A...

- Podejrzewam, że ze mną też raz spróbowali. Miałem przygotowany samochód do wypadku: rozkręcone tylne koła. To nie był przypadek - ujawnił GL ks. Andrzejewski.

Kto przyjaciel, a kto kabel

Przełomowy rok 1989 wcale nie oznaczał dla gorzowskiego księdza spokoju. - Miałem ogon jeszcze ze dwa lata po przemianach. Chociaż może po prostu byłem już przewrażliwiony? - zastanawiał się podczas rozmowy z reporterem.

Wiele mogłaby wyjaśnić zawartość teczki ks. Witolda Andrzejewskiego. Tak mówił nam o niej dziewięć lat temu: - Wiem, że ją mam, ale nie chcę zaglądać. Po co mi to? Wiem, kto był przyjaciel, a kto kabel. Poza tym ten kabel najczęściej robił to, co robił, bo go zastraszono, zaszantażowano. Po trosze nie zaglądam, bo nie chcę się rozczarować. Może bym się na kimś zawiódł?

Dziesięć lat temu na spotkaniu z członkami dawnego Duszpasterstwa Akademickiego W. Andrzejewski mówił do podopiecznych sprzed lat: ,,To wy ryzykowaliście wyrzuceniem ze studiów, utratą pracy. A co nam groziło? Że nas nie puszczą za granicę? Że będą nas podsłuchiwać? Że nas czasem zabiją? U mnie w rodzinie wielu mężczyzn zginęło''.

Na zakończenie rozmowy w 2009 r. ks. Andrzejewski rzucił z uśmiechem do reportera: - Widzisz, młody, ja nie jestem bohaterem czy symbolem. I nie ma co robić z bycia uczciwym wielkiej sprawy, bo to powinno być normalne. Może kiedyś, jak przejdę na emeryturę, to będę wyciągał rękę i krzyczał: całujta symbola! Teraz jestem ksiądz Witold.

POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:

Aktorka z Gorzowa do ministra: Panie Jarosławie Gowin, litości! Jako minister powienien pan to wiedzieć!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska