Gorzów. Jak Tarczę Antyinflacyjną widzi PiS, a jak PO?

Tarcza Antyinflacyjna zdominowała dwie piątkowe konferencje prasowe w Gorzowie. Pierwszą z nich zorganizowała Krystyna Sibińska, posłanka PO. Poruszyła na niej sprawę ustawy o obniżce podatku VAT (która obowiązuje od 1 lutego).
- Jest w niej artykuł numer 2, który nakłada na przedsiębiorców, na handlowców obowiązek informowania szumnie, jak to rząd obniżył podatki i obniżył VAT, za czym ceny znacząco powinny ulec obniżeniu. VAT jest jednym z czynników cenotwórczych. Dla wielu przedsiębiorców jest czynnikiem neutralnym. Jednak w przypadku paliw obserwujemy, że przedsiębiorcy będą płacić więcej - mówiła posłanka Sibińska. - Zgłaszaliśmy poprawkę, by wyrzucić obowiązek informowania o obniżce VAT-u, bo to służy tylko i wyłącznie promocji rządu. Młodzi Demokraci maja więc pomysł na prawdziwe tabliczki informacyjne, które powinny pojawić się u handlowców po to, żeby nie było później takich informacji, że łaskawy rząd obniżył VAT, a to spekulanci cen nie obniżają - dodawała polityk PO.

- Rząd każe wieszać tabliczki, że od 1 lutego do 31 lipca2022 sprzedaż towarów spożywczych jest objęta obniżoną stawką podatku VAT z 5 proc. na 0. Jednak rząd nie chce, by przedsiębiorcy informowali o wyższych kwotach ich działalności, takich jak wyższe ceny energii elektrycznej, wyższe ceny paliw, wyższe ceny gazu, podniesienie składki zdrowotnej czy o najwyższej od 21 lat inflacji, za którą według analiz ekonomicznych w około 60 proc. odpowiadają polskie władze. Chcemy więc, by te tabliczki były realne i przedstawiały wszelkie informacje, jakie powinny być zawarte - mówiła Paulina Szymotowicz z Młodych Demokratów, a także gorzowska radna.

Godzinę później w sprawie Tarczy Inflacyjnej konferencję zorganizowała Elżbieta Płonka, niezawodowy poseł PiS (niezawodowy, bo nie pobiera diety, gdyż cały czas prowadzi działalność jako lekarz).

- Pakiet antyinflacyjny wiąże się z inflacją, która nie jest naszym pomysłem. To sytuacja ogólnoświatowa, to proces powszechnego wzrostu cen - mówiła posłanka PiS. - Pierwszą przyczyną inflacji jest to, że już dwa lata mamy COVOD-19. Powód drugi to nagły skok popytu i wielkie wydatki ludzi. Zaoszczędziliśmy trochę pieniędzy, więc teraz na rynek wpływa ich więcej. Poszły też duże pieniądze, ponad 200 mld zł, na walkę z pandemią. Uratowaliśmy miejsca pracy, bo Polska jest na 2. miejscu pod względem niskiego bezrobocia w Europie. To są koszty tego, co działo się w czasie pandemii. Wzrosły też koszty transportu towarów, porwane są łańcuchy dostaw, a więc inflacja oszalała w Europie. Ale nie tylko z powodu pandemii, także z powodu błędnej polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Do tego mamy szantaże gazowe ze strony Rosji, globalne niepokoje, a to nie sprzyja temu, żeby gospodarka byłą sprawna i żebyśmy wszyscy byli zadowoleni - mówiła E. Płonka. Przypominała, że poza Tarczą Antyinflacyjną 2.0 rząd wprowadził też jej pierwszą odsłonę: - Tarcza Antyinflacyjna 1,0 ma złagodzić inflację o około 1,5 proc., a druga o 1-1,5 proc. To więc daje możliwość znacznego zmniejszenia inflacji. Mamy możliwość zostawienia w ciągu roku w kieszeniach Polaków około 25 mld zł - dodawała poseł Płonka.
Tarcza Antyinflacyjna ma funkcjonować do 31 lipca.
Jeśli będzie taka potrzeba, rozwiązania na pewno będą zmieniane i wydłużane - mówiła posłanka.

Czytaj również:
Przygraniczni Niemcy tankują tańsze paliwo w Polsce. Niemieckie stacje obawiają się o swoje istnienie