MKTG SR - pasek na kartach artykułów

GKP Gorzów rozgromił Gawin Ślęzę 5:0!

(pat)
W końcówce sezonu Emil Drozdowicz strzela gole, jak na zawołanie. We Wrocławiu do swojego dorobku dołożył kolejne dwa.
W końcówce sezonu Emil Drozdowicz strzela gole, jak na zawołanie. We Wrocławiu do swojego dorobku dołożył kolejne dwa. fot. Kazimierz Ligocki
We wtorek gorzowianie zrobili ogromny krok do pozostania na zapleczu ekstraklasy. GKP wygrał we Wrocławiu pierwszy mecz barażowy i w tej sytuacji rewanż powinien być już tylko formalnością.

GAWIN ŚLĘZA WROCŁAW - GKP GORZÓW 0:5 (0:1)

GAWIN ŚLĘZA WROCŁAW - GKP GORZÓW 0:5 (0:1)

Bramki: Drozdowicz 2 (30, 48), Traore 2 (51, 56), Piątkowski (90).

GAWIN ŚLĘZA: Jędrysiak - Tarasiewicz, Pruchnicki, Wójcik, Brusiło - Szepeta (od 46 min Balicki), Zieliński, Piwowar (od 57 min Szewczyk), Rosiński - Kowal (od 57 min Kątny), Rejmer.
GKP: Dłoniak - Ziemniak, Sawala, Jakosz, Petrik - Kaczmarczyk (od 54 min Sing), Łuszkiewicz, Maliszewski (od 68 min Szałas) - Piątkowski, Drozdowicz (od 76 min Cieciura), Traore.
Żółte kartki: Maliszewski, Piątkowski. Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom). Widzów 600 (w tym 50 z Gorzowa).

Właśnie taki scenariusz wymarzyli sobie kibice niebiesko-białych. Wspominał o nim przed spotkaniem również trener gorzowian Adam Topolski: - Chciałbym, żebyśmy klepnęli rywala już na wyjeździe, bo wówczas będzie spokój w rewanżu.

W zasadzie po efektownym zwycięstwie już dziś można byłoby odtrąbić fanfary zwiastujące pozostanie GKP w pierwszej lidze, ale lepiej dmuchać na zimne i poczekać ze świętowaniem do piątku. Nawet jeśli rywale mają już tylko papierową szansę na awans, po co zapeszyć.

Jak było w stolicy Dolnego Śląska? Gospodarzom animuszu starczyło tylko na pierwszy kwadrans. Potem wyszła dojrzałość naszych, którym niestraszne były nawet fatalne warunki do gry. Grząskie boisko to efekt ulewy, która kilka godzin przed spotkaniem przetoczyła się nad Wrocławiem.

Widocznie gościom pomógł chrzest, który przeszli dwa tygodnie temu w Poznaniu. Wówczas również piłka często stawała w kałużach, a przeprowadzenie składnej akcji, polegającej na wymianie bez straty kilku podań, wymagało nie lada sprytu i umiejętności. Właśnie tymi cechami gorzowianie górowali na trzecim zespołem drugiej ligi, który tylko na początku nieśmiało pukał do bram pierwszej ligi.
W pierwszym kwadransie Ślęza miała trzy okazje na zdobycie gola, ale albo na posterunku był bramkarz Dawid Dłoniak, albo skutecznie interweniowali obrońcy. To wystarczyło jednak na podrażnienie ambicji przyjezdnych.

Nasi odpowiedzieli również trzema strzałami, po czym tempo meczu siadło. Ale tylko na moment, bo już kolejna akcja GKP dała mu prowadzenie. Emil Drozdowicz potwierdził, że końcówkę sezonu ma wyborną. To właśnie po jego indywidualnej akcji gorzowianie zasłużenie prowadzili po pierwszej połowie.
To był jednak tylko wstęp do rzezi niewiniątek, którą goście urządzili Ślęzie. Worek z bramkami rozwiązał się od razu po przerwie. Znów przypomniał się "Drozdo", a kolejne dwie dołożył Senegalczyk Mouhamadou Traore.

Potem nasi cały czas szukali kolejnych okazji, ale dopiero w doliczonym czasie ta sztuka udała się trzeciemu z napastników, Mateuszowi Piątkowskiemu.

W drugim meczu barażowym Start Otwock zremisował z GKS Jastrzębie 1:1 (1:0).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska