Ta sytuacja miała miejsce 23 lipca. Około godz. 18.00 do szpitala przyjechały pracownice Narodowego Funduszu Zdrowia. Miały przeprowadzić kontrolę wypełniania dyżurów lekarskich. Zauważyły lekarza ginekologa, który zachowywał się bardzo dziwnie, tak jakby był bardzo mocno zmęczony lub bardzo... pijany. Od razu zawiadomiły policję. - Miał dwa promile alkoholu - powiedział nam wtedy rzecznik policji podkom. Sławomir Konieczny.
Przedstawiciele NFZ złożyli doniesienie do Prokuratury Rejonowej we Wschowie - że lekarz, ze względu na swój stan, narażał zdrowie i życie pacjentek.
Sprawa wyglądała na prostą, na taką, która zakończy się aktem oskarżenia przeciwko ginekologowi. Jednak to, co się stało, nie było tak oczywiste dla prokuratora. Postępowanie umorzono. - Jak wynika z naszego dochodzenia, ginekolog nie naraził bezpośrednio żadnej z pacjentek - powiedział nam prokurator rejonowy Artur Dryjas.
Ta decyzja oburzyła NFZ. Do nowosolskiego sądu rejonowego, a konkretnie do wydziału karnego zamiejscowego we Wschowie, skierowali zażalenie na decyzję prokuratora. - Lekarz był jedyną osobą pełniącą tego dnia dyżur na oddziale - powiedziała nam rzeczniczka NFZ Sylwia Malcher-Nowak. - Był więc jedyną osobą zobowiązaną do podejmowania decyzji medycznych. Na oddziale przebywało kilka pacjentek, w tym jedna z nich była po terminie porodu.
Teraz w rękach sędziego decyzja, co dalej ze sprawą. Więcej o tej bulwersującej sprawie w sobotnim wydaniu "Gazety Lubuskiej".
Zobacz też: Pijany lekarz wbił igłę w głowę noworodka. Usłyszał wyrok
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?