Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Generał pożegnał dywizję i przekazał dowodzenie

Małgorzata Trzcionkowska 607 804 239 [email protected]
Generał Mirosław Różański otrzymał pamiątkowy kordzik od dowódcy Wojsk Lądowych, gen. Zbigniewa Głowienki
Generał Mirosław Różański otrzymał pamiątkowy kordzik od dowódcy Wojsk Lądowych, gen. Zbigniewa Głowienki Małgorzata Trzcionkowska
- Ani zdrowie, ani sprawy rodzinne nie są powodem mojego odejścia - stwierdził generał dywizji Mirosław Różański, podczas czwartkowego pożegnania z 11LDKPanc. - Kto zgadza się z wszystkimi, nie zasługuje na to, by ktokolwiek się z nim zgadzał.

Podczas uroczystego pożegnania w żagańskim pałacu, generał Mirosław Różański nie chciał rozwinąć zacytowanej myśli Churchila. Jednak nieoficjalnie wiadomo, że powodem jego rezygnacji z dowodzenia "Czarną Dywizją" był sprzeciw i krytyka wobec nie zawsze trafnych zmian w armii. Dotyczył on między innymi likwidacji Wojskowych Administracji Koszar i przekształcenia ich w Wojskowe Oddziały Gospodarcze, a także organizacji Narodowych Sił Rezerwy. Do tej pory WAK-i obsługiwały poszczególne garnizony. Teraz, w jeden ogromny twór - WOG w Świętoszowie, połączono poszczególne placówki. Nie obyło się przy tym bez bolesnych reorganizacji kadrowych, o czym informowaliśmy na łamach "GL". Plotki głosiły również, że jednym z powodów dymisji generała był jego konflikt z bezpośrednim przełożonym, generałem broni Zbigniewem Głowienką, dowódcą Wojsk Lądowych. - Bardzo cenię gen. Różańskiego i podkreślam, że między nami nie było żadnego konfliktu - wyjaśnia gen. Głowienka. - Obaj służymy w restrukturyzowanej armii i musimy dostosować się do zmian. NSR-y i WOG-i mają swoje plusy i minusy. Ale to jest postępujący proces. Oczywiście każdy ma prawo złożyć rezygnację.

W uroczystości wziął udział Tomasz Siemoniak, szef Ministerstwa Obrony Narodowej. - Ja też nie jestem zadowolony z WOG-ów - stwierdził w rozmowie z "GL". - Jednak teraz już nie można cofnąć procesu ich tworzenia, bo stare struktury zostały zlikwidowane. Nie można zawrócić w połowie rzeki. Planuję zmiany w ich organizacji, ale nie gwałtowne, bez żadnych rewolucji. Zostaną usprawnione stopniowo.

Dowiedzieliśmy się, że na generała Różańskiego będzie czekało biurko w MON. Minister potwierdził, że prowadził rozmowy z byłym dowódcą 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej, jednak jest zbyt wcześnie, żeby mówić o konkretach. - Liczę na dalszą współpracę, bo generał jest zbyt młody i zbyt doświadczony, żeby łowić ryby na emeryturze - zaznaczył T. Siemoniak.
Podkreślił też, że jego doradcą jest generał broni w stanie spoczynku Waldemar Skrzypczak, również były dowódca 11LDKPanc.

Podczas czwartkowej uroczystości M. Różański przekazał dowodzenie "Czarną Dywizją" przekazał generałowi brygady Januszowi Adamczakowi. Jego następca był między innymi dowódcą 12 Brygady Zmechanizowanej w Szczecinie. Służył w Iraku i Afganistanie, a ostatnio był szefem zarządu planowania operacyjnego w sztabie generalnym Wojska Polskiego. - To dla mnie wielki zaszczyt i honor, dowodzić taką dywizją - stwierdził gen. Adamczak. - Myślę, że praca będzie bardzo łatwa, bo do tej pory jednostka taktyczna była prowadzona wzorowo. W przyszłym roku czekają nas wielkie ćwiczenia Anakonda, których trzonem będzie 11 LDKPanc.

Nowy dowódca zapowiada, że nadal będzie chciał dobrze współpracować z władzami cywilnymi regionu. Zapowiedział szereg spotkań z samorządowcami, aby się przedstawić i rozpoznać oczekiwania.
Jego zastępcą został generał brygady Zbigniew Smok, którego wczoraj przedstawił żołnierzom i władzom cywilnym dowódca Wojsk Lądowych. Z. Smok pochodzi z Wrocławia. Służył między innymi w Gubinie, Kożuchowie i Krośnie Odrzańskim. Kierował też wojewódzkim sztabem wojskowym w Rzeszowie oraz 15 Giżycką Brygadą Zmechanizowaną. Ostatnio był dowódcą Śląskiego Okręgu Wojskowego.
- Teraz wojsku jest potrzebny spokój - powiedział na zakończenie minister Siemoniak - Myślę, że obecna armia, licząca 100 tys. żołnierzy i 20 tys. w NSR jest optymalna. A przecież w ciągu ostatnich 20 liczba żołnierzy zmniejszyła się o 300 tys. Teraz przyszedł czas na stabilizację. Trzeba dać wojsku spokojnie pracować.

Odchodzący dowódca podkreślił, że dowodzenie "Czarną Dywizją" jest wielkim honorem i będzie dobrze wspominał lata spędzone w Żaganiu i na terenie stacjonowania 11 LDKPanc. Nie zdradził, co będzie robił w przyszłości. Pozostanie w dyspozycji armii.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska