- Oby było więcej pracy. Przecież to dzisiaj najważniejsza sprawa. Bezrobocie rośnie, ludzie się zamartwiają. Praca to po prostu podstawa - mówił wczoraj Janusz Kiecik, którego spotkaliśmy w centrum. Zerknęliśmy więc do danych Powiatowego Urzędu Pracy. Obecnie bezrobocie w całym regionie gorzowskim wynosi 14,6 proc., w samym mieście - 9,3 proc. Czyli niemal co dziesiąty gorzowianin nie ma roboty. Do tego właśnie w naszym powiecie zanotowany został największy wzrost zarejestrowanych bezrobotnych (o 631 osób!).
Dlatego warto rozwijać strefę. Do tej pory koncerny zainwestowały tu 721 mln zł, co przełożyło się na utworzenie niemal 3 tys. miejsc pracy! Kiecik sam zna kilka osób, które pracują w strefie. Jedni sobie zajęcie chwalą, inni narzekają na zarobki (pisaliśmy o tym wiele razy, pensja przy taśmie w niektórych zakładach waha się w okolicy 1,6 - 1,8 tys. zł).
Ale... - Ważne, że jest stała wypłata - komentuje Kiecik. Jak to dziś jest z naszymi terenami pod przemysł? Mówisz: strefa, myślisz - wylot z Gorzowa na Szczecin. A to błąd. Gorzowska podstrefa to też tereny na... Górczynie, za pętlą linii 104. Tu też są zakłady produkcyjne. - W sumie mamy 86,5 ha ziemi, z czego zagospodarowanych jest 78,8. Wolnych zostało więc około 7,7 ha - wyliczał dla nas wczoraj dyr. marketingu Kostrzyńsko Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Andrzej Kail. To nie wystarczy, by ściągnąć nowe firmy. Dlatego miasto chce objąć strefą - co oznacza ulgi podatkowe dla inwestujących - dodatkowe dwie działki o powierzchni niemal 35 ha przy ul. Szczecińskiej - kilkaset metrów dalej niż obecnie, bliżej Baczyny
Wiceprezydent Ewa Piekarz w piśmie do radnych wskazuje, że to dobry krok, bo zainteresowanie Gorzowem wśród inwestorów ciągle jest, jednak kończą się u nas tereny w strefie. Stąd pilna potrzeba powiększenia jej areału. Choć nie ma co spodziewać się od razu strzelających w górę hal i fabryk. - Proszę pamiętać, że od decyzji rady do zakończenia wszystkich procedur, przygotowania gruntów i uzbrojenia, droga jest daleka - zaznaczał wczoraj dyr. Kail.
Pomimo tego gorzowscy radni nie mają wątpliwości, jak głosować. - To nie jest kontrowersyjna uchwała. Wszystkim zależy na rozwoju miasta, nowych miejscach pracy. Strefa daje na to szansę - mówił nam wczoraj radny PiS Sebastian Pieńkowski. - Jestem pewny, że wszyscy będą ,,za” - dodał Jan Kaczanowski z SLD. Przypomnijmy: do tej pory w całej strefie koncerny zainwestowały niemal 5 mld zł i stworzyły 20 tys. miejsc pracy. Jedyny zgrzyt związany z inwestycjami w Gorzowie to historia z firmą BriVictory. W 2010 r. miasto i strefa podpisały z kierownictwem spółki umowę na działalność.
Firma zajmująca się najnowocześniejszymi technologiami (produkcja paneli do telewizorów i monitorów) obiecała zainwestować w mieście 56 mln zł i zatrudnić niemal 2 tys. osób. Jednak po kilku miesiącach zwolniła kilkudziesięciu ludzi i zawiesiła działalność. Ale - formalnie! - nic się nie stało. Zgodnie z umową inwestycje i zatrudnienie muszą być wykonane na koniec 2014 r.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?