Sprawa jest prozaiczna: kolega, który zajmuje się speedwayem poszedł na urlop. Ale nie ukrywam, było fajnie. Obie drużyny ostro powalczyły i jak wróżyli już tam, na gorąco kibice, zarówno Włókniarz jak i Falubaz mają zamiar odegrać ważną rolę w mistrzostwach. Czy tak będzie, zobaczymy. Nas czekają znów podwójne derby. Będzie się działo!
Ruszyła ekstraklasa piłkarska. No i co powiecie o Legii? Mówiłem, że wysoko wygra, ale jak zwykle nikt mi nie wierzył. Przed samą inauguracją tradycyjnie mieliśmy piękną zadymę o oba łódzkie kluby. Wiele razy krytykowałem PZPN jako zestaw leśnych dziadków, nie potrafiących nowocześnie działać, ale w tej sprawie centrala ma rację. Przecież Widzew powinien rok temu zlecieć o szczebel niżej, podobnie jak inne ukarane kluby. Ustawił aż 12 spotkań, jeszcze w starej, drugiej lidze! Po ukaraniu degradacją odwołał się do Trybunału Arbitrażowego. Ten z niewiadomych przyczyn uchylił decyzję, powołując się na przedawnienie zarzutów. To było jakieś monstrum, bo poprzednio też ukarane kluby się odwoływały, ale ów dziwny trybunał orzekał, że nie ma mowy o przedawnieniu. PZPN mógł mieć to gdzieś i teraz nie zbierać po garbie, ale odwołał się do Sadu Najwyższego.
Ten kazał sprawę rozpatrzyć raz jeszcze. Akurat Widzew wrócił do ekstraklasy, więc zgodnie z prawem cofnięto go do pierwszej ligi. ŁKS nie dochował żadnych terminów jeśli chodzi o licencję. Czas minął i tyle. Szkoda, że wiceprezydent Łodzi zamiast kierować sprawę do sądu przeciwko PZPN razem z władzami miasta nie wziął się za walący się z każdej strony stadion. Pewnie wtedy ŁKS dostałby licencję. Oczywiście, że szkoda mi fanów obu klubów i zawodników, ale musimy sobie powiedzieć prawdę: w tej sprawie nie zawalił PZPN.
Dostałem odpis listu jaki, ktoś podpisany jako Paweł, skierował do Lubuskiego Związku Piłki Nożnej. Ów Paweł informuje, że jeden z klubów, który niedawno świętował awans wcale nie jest taki święty. Ponoć drużyna z jego miejscowości walcząc już o nic, dostała propozycję otrzymania po stówie dla całej ekipy za przegraną. Powiedzieli, że to za mało. Nie dogadali się więc do przerwy prowadzili z liderem 2:1, a zaraz po przerwie 3:1. I co? Pięciu piłkarzy gości przestało walczyć, trener robił dziwne zmiany i faworyt wygrał 4:3. Potem, jak donosi nasz korespondent, zarząd i piłkarze zwycięzców urządzili całonocną libację w remizie. Wniosek jest jeden. Kupujący mają smykałkę do handlu. Gdyby wszystkim wypłacili po stówie wydaliby gdzieś 1.600 złotych (czołowa jedenastka, czterech rezerwowych i trener), a tak kosztowało ich to pięć stów więc zaoszczędzili na imprezę w remizie. Chyba, że to była ekstra stawka...
Bo futbol to futbol. Gra ekstraklasa, pierwsza i druga liga. Teraz startuje trzecia, potem niższe. W tym sezonie w atmosferze pretensji o dziwne interpretacje regulaminów, niespodziewanego dokładania zespołów do niektórych lig, powiększania innych. A wreszcie miało być odpowiedzialnie, przewidywalnie i normalnie...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?