MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Fioletowe ludziki

DARIUSZ CHAJEWSKI 0 68 324 88 36 [email protected]
Tymi kilkoma uliczkami z kolorowymi kamieniczkami chwalą się wszyscy zielonogórzanie. Jednak nie dla wszystkich jest to brylant czystej wody.

Jens Wilde z Berlina przywitał wtorkowy ranek na zielonogórskim deptaku. Przyjechał do Zielonej Góry do znajomych, a że nie lubi długo wylegiwać się w łóżku...
- To takie, przepraszam nie obraźcie się, niemieckie miasto - tłumaczy berlińczyk. - Miasto bez rynku i bez ratusza jest jakby niedokończone. Rano jest tutaj spokojnie, sympatycznie, ludzie kupują bułeczki. Tylko te śmietniki i komórki w bramach...

Fioletowe ludziki

Grażyna Bartczak mieszkająca na rogu Kupieckiej i Niepodległości wyszła wyprowadzić psa. Biedne deptakowe zwierzę skazane jest na podsikiwanie lamp i śmietników. Zdaniem pani Grażyny właśnie mocz (nie tylko psi) i wielbiciele napojów wyskokowych to największe deptakowe problemy.
- Wystarczy wejść na którąś z klatek schodowych i powąchać - opowiada. - Ile możemy bronić się sami przed obsikującymi ściany facetami? Kiedyś ktoś wpadł na pomysł i postawił nam pod oknami tojkę. Wtedy dopiero śmierdziało.
Mieszkańcy tego budynku są otoczeni ogródkami piwnymi. W promieniu kilkudziesięciu kroków jest ich pięć. Właśnie pod oknami staje kolejna konstrukcja, jak narzekają mieszkańcy budynku na amen zostaną odcięci od światła i od świata.
- Zdumiewa mnie jedno - kreci głową deptakowy szambelan Zdzisław Piotrowski, mieszkaniec kamieniczki przy ul. Żeromskiego. - Radni siedzą przy otwartych oknach w ratuszu i rozmawiają o zwalczaniu problemów alkoholowych, a na ławeczkach siedzą tzw. fioletowe ludziki, czyli panowie i panie o twarzach w tym kolorze. Owszem na świecie tacy ludzie też są, ale na obrzeżach miast, a nie w centrum.

Komu bije dzwon

Kazimierz Małecki z kolei wylicza ile godzin śpi na dobę. Imprezki w ogródkach trwają do oporu, skoro świt budzą go dzwony. Podczas Winobrania sypia dwie godziny na dobę. Balują na deptaku do godz. 3.00, o 5.00 ruszają służby miejskie.
- Zawsze rano przeklinam ten deptak, ale bym się stąd nie wyprowadził, człowiek się przyzwyczaił - dodaje.
Aleksandra Kubiak dziwi się wszystkim narzekaniom. Jeśli ktoś zdecydował się mieszkać na deptaku powinien wkalkulować odgłosy ogródków piwnych oraz dzwonów.
- Zawsze chciałam żyć w Zielonej Górze i to właśnie na starówce - dodaje. - Oczywiście chciałoby się żeby tyły kamieniczek były także wyremontowane, aby stworzyć tutaj cywilizowane skwery i parkingi. Jednak miasto ciągle zasłania się brakiem pieniędzy.
Życia z dala od ratusza nie wyobraża sobie również pani Bożena z ul Kościelnej. Zrobiono im niebrzydkie podwórko. Tylko tylne ściany kamieniczek wyglądają koszmarnie.
- Ale poza tym jest rewelacyjnie, wszędzie blisko, a jednocześnie spokojnie - dodaje. - A komórki i śmietniki? Mieszkańcy innych dzielnic i turyści musza zdać sobie sprawę, że my tutaj przecież normalnie żyjemy. A gdybyście wiedzieli jak wielu ludzi podrzuca nam odpadki do naszych kontenerów...
- A ja w ciągu kilkunastu lat w piwnicy byłam dwa razy - dodaje A. Kubiak. - Przecież tam ciągle stoi woda. Dlatego komórki są niezbędne. Wielu ludzi ma przecież piece na węgiel.

Interes na zapleczu

Przez lata w rejonie deptaka mieszkał Jerzy Szczęśniak, dziś prowadzi na jego bezpośrednim zapleczu niewielki interes.
- Wbrew pozorom to wcale nie jest takie dobre miejsce - tłumaczy. - Ludzie tylko podjeżdżają samochodami po czym pędza na rynek. Na to zaplecze nikt nie zwraca uwagi. Zresztą to naprawdę nie jest reprezentacyjne miejsce.
- Ja marzę o tym, aby na deptaku zamieszkali artyści, żeby stworzyć tutaj taka dzielnice inna od wszystkich - młody mieszkaniec ul. Kupieckiej prosi o anonimowość. - Tymczasem ja mam takich sąsiadów, że nie dość, że piją to różne rzeczy ze śmietników znoszą. I śmierdzi jak w zsypie.
- Lepiej nam się żyło, gdy nie było deptaka i jeździły tedy samochody - narzeka Grażyna Bartczak.
Wilde swój spacer kończy przy fontannie na placu Bohaterów. Prosi przechodnia, aby zrobił mu zdjęcie jego aparatem.
- Taaak, całkiem ładnie - komentuje deptakowy spacer. - Tylko co tutaj robi ta dziwna schowana przyczepa kempingowa z lodami? I dlaczego ludzie są tacy smutni?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska